Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownicy medyczni nie zamierzają ustąpić

Katarzyna Kamińska, Krzysztof Sobkowski
Efekt odwołań od wyników konkursu będzie znany być może w poniedziałek
Efekt odwołań od wyników konkursu będzie znany być może w poniedziałek S. Seidler
Prawie sto osób z Koła, Szamotuł i Turku protestowało wczoraj - drugi już raz w tym tygodniu - pod Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu. Protest dotyczy konkursu na obsługę ratowniczą w wymienionych miejscowościach.

- Boimy się o naszych pacjentów - mówi Klaudiusz Kwiatkowski, kierowca karetki z Koła. - Już dochodzi do sygnałów o fatalnym funkcjonowaniu nowych operatorów.

Być może problemy z łącznością i nieznajomością terenu przyczyniły się do śmierci 58-letniego mężczyzny w Słopanowie pod Szamotułami. Tamtejsza Prokuratura Rejonowa ustala, czy w czwartek prywatna firma "Obst Technika", która od 1 marca świadczy na terenie powiatu szamotulskiego usługi ratownictwa medycznego, popełniła przestępstwo nieudzielania pomocy lub narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia człowieka. Mężczyzna zasłabł, a karetka jechała do niego ponad 40 minut. Po przyjeździe na miejsce lekarz mógł już tylko stwierdzić zgon.
Szef firmy Artur Obst twierdzi, że zarzuty są bezpodstawne.

- Wygraliśmy przetarg w NFZ i jesteśmy pod obstrzałem - tłumaczy. - Nie możemy sobie więc pozwolić na jakikolwiek, nawet najmniejszy błąd. Z relacji pracowników wynika, że karetka dojechała do Słopanowa po 12 minutach. Nie mam podstaw, by nie wierzyć moim ludziom - podsumował.

Kłopoty z obsługą ratowników mają też pacjenci okolic Konina. - Rodzice młodego chłopaka nie mogli się przez 20 minut dodzwonić na nr 999 w Koninie - opowiada Marek Derucki, ratownik z Turku. - Kiedy w końcu dotarła do niego karetka, a minęło kolejne 35 minut, dzieciak był już w ciężkim stanie. Numer 999 nie funkcjonuje na naszym terenie jak należy - dodaje Derucki.

Tego samego zdania jest starosta turkowski Ryszard Bartosik, który w środę złożył w prokuraturze doniesienie o możliwości zagrożenia dla bezpieczeństwa mieszkańców powiatu. Doniesienie zdenerwowało wojewodę wielkopolskiego, Piotra Florka, odpowiedzialnego w województwie za bezpieczeństwo medyczne.

- Byliśmy blisko rozwiązania konfliktu i żałuję, że rozmowy nie zakończyły się sukcesem - mówił wojewoda po spotkaniu z ratownikami. - Ale w tych okolicznościach nie mogłem rozmów prowadzić dalej.

Jego zdaniem teraz należy czekać na rozpatrzenie przez NFZ odwołań w sprawie konkursu.
- Fundusz ma na to 7 dni, ale będziemy dokładać wszelkich starań, by znać rozstrzygnięcie wcześniej - dodał P. Florek.

Ratownicy chcą unieważnienia konkursu i powrotu do sytuacji sprzed 1 marca. Zdaniem wojewody jest to niemożliwe. - Unieważnienie konkursu skutkuje rozpisaniem nowego - mówił Piotr Florek. - Umowy zostały przez dyrekcje protestujących szpitali zerwane w momencie odmowy podpisania aneksów. I właściwie to do swoich dyrektorów powinni kierować pretensje ratownicy. To oni zaryzykowali ich stanowiskami pracy i przegrali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski