Do kliniki trafiła po tym, jak po operacji usunięcia nowotworu środkowego układu nerwowego w okolicy dolnej szyszynki w klinice w Łodzi nie wybudziła się.
- Lekarze uznali ten stan za śpiączkę i zaczęliśmy starania o umieszczenie córki w klinice „Budzik” - wspomina Dariusz Staszek - ojciec Ani.
- Rehabilitacja córki trwała od pierwszego dnia pobytu w klinice. Przez cały czas towarzyszyła jej mama. Każdy pacjent ma w klinice indywidualny tok rehabilitacji - mówi pan Staszek. Dodaje, że nie tracili nadziei, że Ania wyjdzie ze śpiączki. W „Budziku” dziewczyna spędziła dziewięć miesięcy.
- Przez cały czas do niej mówiliśmy i czuliśmy, że nas słyszy. Czasami zdawało się, że na twarzy Ani pojawia się uśmiech. I to były dla nas znaki, że rehabilitacja daje efekty - mówi pan Staszek.
Pod koniec roku ruszy "Budzik dla dorosłych"
Źródło: TVN24/x-news
To nie była śpiączka bez reakcji. - Ania mrugała powiekami, płakała, wydawała z siebie głos - mówi ojciec Ani.
Przez cały czas pobytu w „Budziku” Anią zajmowali się rehabilitanci, ale również przychodzili nauczyciele, którzy przeprowadzali lekcje zgodnie z programem nauczania w II klasie liceum. Lekcje polegały na mówieniu i i czekaniu na reakcję, czy Ania słucha. Od dwóch miesięcy dziewczyna słyszała, reagowała na bodźce zewnętrzne.
Dr Andrzej Lach ogłosił, że Ania się wybudziła. To nie jest tak jak w filmie, że pacjent nagle otworzy oczy i powie... pić. Przywracanie „uśpionego” człowieka do normalnego funkcjonowania to długotrwały i powolny proces.
Ania wróci na święta Bożego Narodzenia do domu w Gołuchowie. Tata już przygotował dla niej pokój. Na dalszą rehabilitację pojedzie do Kiekrza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?