Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Cybulski: Trener, który nie ma sobie równych. Legendarny szkoleniowiec o swoim przepisie na sukces

Radosław Patroniak
Prezes AZS Poznań, Tomasz Szponder (z lewej) o Czesławie Cybulskim: Czym byłby Rzym bez Cezara albo Europa bez Napoleona. Tak samo można powiedzieć o naszym trenerze - czym byłby Poznań bez Cybulskiego.
Prezes AZS Poznań, Tomasz Szponder (z lewej) o Czesławie Cybulskim: Czym byłby Rzym bez Cezara albo Europa bez Napoleona. Tak samo można powiedzieć o naszym trenerze - czym byłby Poznań bez Cybulskiego. Fot. Maciej Urbanowski
W wielkopolsce są tysiące trenerów, ale tylko jeden z nich jest wybitny.Czesław Cybulski we wtorek świętował 80-lecie i 60-lecie swojej pracy.

Wychowawca mistrzów olimpijskich, świata i Europy w rzucie młotem miał przyjmować gratulacje i życzenia 18 czerwca, bo wtedy kończył 80 lat. Feralny wypadek na treningu (linka od młota poharatała mu kolano) sprawił, że poznański szkoleniowiec na kilka tygodni trafił do szpitala. Wyszedł z niego pod koniec sierpnia. W miniony wtorek tryskał jak zwykle humorem i optymizmem. Zapowiedział kolejne rekordy i etapy katorżniczej pracy na treningach, ale przede wszystkim bardzo dużo wspominał. To samo zresztą robili jego przyjaciele.

Przełomowy moment w sąsiedztwie „Głosu”
Urodził się w Mosinie i tam stawiał pierwsze sportowe kroki w mało cenionej obecnie przez niego piłce nożnej. – W miejscowym klubie trenował mnie reprezentacyjny bramkarz, Marian Fontowicz. Byłem sprawniejszy od rówieśników i któregoś dnia na treningu Fontowicz powiedział, żebym poszedł do lekkiej atletyki, bo w piłce się zmarnuję. To był pierwszy krok w kierunku Królowej Sportu – mówił Cybulski. Szkoleniowiec uhonorowany tytułem „Zasłużony dla miasta Poznania” i tytułem najlepszego trenera Wielkopolski w plebiscycie naszej gazety w 1955 r. ukończył gdańskie Technikum Wychowania Fizycznego.

– Lekkiej atletyki nauczył mnie profesor Sławomir Zieleniewski. Wróciłem po szkole do Mosiny i chciałem założyć sekcję lekkoatletyczną w rodzinnym mieście. Zwyciężyło jednak lobby piłkarskie. W marcu 1956 r. w jednej z gazet przeczytałem ogłoszenie o kursie trenerskim rugbystów w Ogniwie Poznań. Poszedłem się zapisać do siedziby klubu przy obecnej redakcji „Głosu Wielkopolskiego”, ale tak się złożyło, że przy okienku stał ówczesny prezes Energetyka, Franciszek Kaczmarowski. Kazał mi zabrać wszystkie dokumenty i powiedział, że podpisze ze mną umowę na prowadzenie sekcji lekkoatletycznej. W ten sposób uratował mnie dla Królowej Sportu – dodał nasz jubilat.

Nasi rzucają młotem, inni go tylko wypuszczają
W Energetyku Cybulski nauczył się organizacji lekkiej atletyki. – Klub zgłosił mnie na obóz do słynnego Jana Mulaka. Wszystko zaczęło się więc kręcić w moim życiu wokół lekkiej atletyki. Potem założyłem szkółkę lekkoatletyczną w Warcie, gdzie wychowałem m.in. Stanisława Szudrowicza, brązowego medalistę ME w skoku w dal, a także utalentowanego sprintera. Najpierw koncentrowałem się na sprincie, ale już wtedy zacząłem myśleć też o rzutach – przyznał Cybulski.

Ważnym momentem w jego trenerskiej karierze było przejście z MKS Malta do AZS Poznań. – Sam go do tego namawiałem i nie żałuję, bo to trener stulecia, który potrafił ukształtować sprinterów, dyskoboli i płotkarzy. Wyżyny kunsztu osiągnął w rzucie młotem, bo jego wychowankowie rzucają młotem, a reszta świata tylko ten młot wyrzuca. Wystarczy spojrzeć na technikę Anity Włodarczyk, która z naszym mistrzem nie współpracuje już od kilku lat, a mimo to wciąż rzuca w takim sam sposób jak Paweł Fajdek – tłumaczył Bogusław Wolwowicz, dyrektor Wielkopolskiego Stowarzyszenia Sportowego.

Zwrócił on uwagę, że w poprzednim sezonie formę straciła pod nieobecność Cybulskiego jego podopieczna Joanna Fiodorow, brązowa medalistka ME z Zurychu sprzed roku. – Trener jest wspaniałym człowiekiem i bez niego trudno mi było osiągnąć mistrzowską formę. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wszystko wróci już na właściwe tory – mówiła ze łzami w oczach utalentowana młociarka AZS Poznań.

Trener światowy z mową trafiającą do serc
Pierwszym poważnym międzynarodowym sukcesem Cybulskiego w rzucie młotem był brązowy medal Zdzisława Kwaśnego na ME w Helsinkach w 1983 r. – Wiem, że to był wychowanek Grzegorza Nowaka, ale on z kolei przez 7 lat pobierał nauki u Cybulskiego – wspominał Janusz Grzeszczuk, znany propagator biegów i przyjaciel poznańskiego szkoleniowca. To on był inicjatorem zorganizowania specjalnego przyjęcia z okazji 80-lecia, choć honory gospodarza wspaniale czynił prezes AZS Poznań, Tomasz Szponder, przypominając, że powiedzenie „nie ma ludzi niezastąpionych” nie dotyczy jubilata.

– Kiedy w przeddzień urodzin dyrektor AZS, Roman Haber, poinformował mnie, że na treningu doszło do wypadku, to nogi się pode mną ugięły. Na szczęście wszystko szczęśliwie się skończyło, choć wiadomo, że Czesiu zamiast w szpitalu wolałby być w tym czasie przy swoich zawodnikach – dodał Grzeszczuk.

O światowych wynikach jego podopiecznych wspominał z kolei prezes WZLA. – W 2009 r. na MŚ w Berlinie rekord świata ustanawiał Jamajczyk Usain Bolt, a tuż po nim Anita Włodarczyk. Oboje byli na ustach całego świata. To najlepiej świadczy o tym, że mamy w Poznaniu trenera światowej klasy – przekonywał Artur Kujawiński.

Szkoła Cybulskiego objawia się nie tylko w postaci świetnych wyników jego podopiecznych. – Doświadczony trener jest nietuzinkowym rozmówcą i erudytą niespotykanym już w światku sportowym. – Każda rozmowa z Czesławem Cybulskim jest niebanalna. Młot zawsze leci u niego wprost do celu i serc słuchaczy czy Czytelników – zauważył Krzysztof Ratajczak z Radia Merkury.

Nie ma podręcznika
Według Cybulskiego na linii trener – zawodnik jest tak samo jak w małżeństwie, czyli są chwile uniesienia, są zmartwienia, są wzloty i upadki. – Oczywiście większy problem z wytrzymaniem reżimu mają panie, bo dla nich to jest potworna harówka.
Nie jestem przy tym wszystkim robotem i też potrafię wczuć się w psychikę podopiecznych. Kiedy widzę, że obciążenia są za duże, to wprowadzam luźniejszy trening i pozwalam złapać drugi oddech – wyjaśnił utytułowany trener.

Uważa on, że setki kilogramów przerzucane na treningach (młot dla kobiet waży 4 kg, a dla mężczyzn 7,26 kg) i zdrowy tryb życia nie wystarczą do zdobycia medalu na światowej imprezie. - Nie mam czegoś takiego jak podręcznik Cybulskiego. Pracuję w oparciu o lata praktyki, zdobyte na rzutni, i w oparciu o wiedzę teoretyczną. Od 16 lat współpracuję też z lubelskim psychologiem, Nikodemem Żukowskim, który często mówi mi, że z moim doświadczeniem mogę w każdej chwili zastąpić nawet najlepszego psychologa na świecie. Tak naprawdę jednak na sukces składa się kilkanaście elementów. Trening młociarzy jest bardzo złożony, choć w powszechnej opinii polega jedynie na wykonaniu określonej liczby rzutów i przerzuceniu kilogramów na siłowni – zauważył Cybulski.

Nie ma co jednak ukrywać, że jest on zwolennikiem katorżniczej pracy. - Cała sztuka polega na tym, żeby trener ujarzmił zawodnika. Pamiętam, że jak przyjechał do mnie Fajdek, to na pierwszym spotkaniu mówił mi jak mam z nim pracować i z jaką intensywnością. Uśmiechnąłem się pod nosem i szybko cały plan treningowy wywróciłem do góry nogami. Po trzech miesiącach przyznał się, że do tej pory nie miał pojęcia o profesjonalnym treningu, a po roku życiówkę miał lepszą o cztery metry niż przed pierwszą wizytą w Poznaniu – wspomina Cybulski, który wielką wagę przywiązuje też do autorytetu.

- Bez niego nie byłbym dla nich tym samym człowiekiem. Oczywiście to działa w dwie strony, bo przecież zawodnicy są moją wizytówkę i bez nich nie miałbym pewności siebie. Wszyscy oddają mnóstw rzutów, ale nie zawsze moc przekłada się na odległość. Moim zawodnikom młot jednak fruwa niemal zawsze daleko – zakończył poznański szkoleniowiec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski