Kilkunastu wędkarzy w różnych punktach Warty cały czas wyławia z wody śnięte ryby. Jak mówią, każdego dnia udaje się wydobyć z rzeki tony zakażonych leszczy, szczupaków, okoni i innych gatunków.
- To katastrofa ekologiczna. Nie wierzymy, że tyle martwych ryb to wynik niskiego stanu rzeki i przyduchy, zwłaszcza że mamy jesień i poziom rzeki się podniósł. Wartę ktoś zatruł. Wlał do rzeki silny środek chemiczny - mówi Mariusz Zieliński, strażnik rybacki.
Od mostu Lecha w Poznaniu, czyli miejsca gdzie prawdopodobnie doszło do zakażenia wody aż po Oborniki, Obrzycko a nawet Wronki, na brzegach można zobaczyć martwe ryby.
Zobacz również: Katastrofa ekologiczna w Warcie: Tysiące śniętych ryb [ZDJĘCIA]
- Jeśli uda nam się wyłowić chociaż dziesięć procent zatrutych ryb, to będzie duży sukces - mówi Radosław Kołpowski z Polskiego Związku Wędkarskiego Delfin. - Na odcinku 200 metrów uzbieraliśmy ponad 150 kg ryb. Jednak większość tych zatrutych znajduje się pośrodku rzeki, gdzie nie mamy dostępu.
Wędkarze wskazują, że Warta jest trzecią największą rzeką w Polsce, która charakteryzowała się do tej pory dobrym stanem.
- Proszę spojrzeć. Wyłowiliśmy łososia, troć, brzanę. To znaczy, że woda była tu czysta. Teraz tu nie ma i nie będzie nic. To katastrofa - załamuje ręce Radosław Kołpowski.
- By doprowadzić Wartę do stanu sprzed ubiegłej soboty, by rzeka z powrotem odżyła, potrzeba wielu lat i ogromnych kosztów, by ją na nowo zarybić - dodaje Adam Boruczak z Towarzystwa Przyjaciół Wełny.
Koła wędkarskie i ekologiczne zgodnie przyznają, że takiego widoku nigdy nie widzieli. - Jestem wędkarzem od dziecka i nie pamiętam podobnego zdarzenia. Te zatrute ryby są niebezpieczne dla ludzi, ale też zwierząt. Już widzieliśmy zdechłą czaplę i kruka. Zaraz dojdą kolejne gatunki - mówi Dawid Bartkowiak, wędkarz.
Jego słowa potwierdza Grzegorz Michałowicz, komendant posterunku straży rybackiej. - Zatrucia rzeki już się parokrotnie zdarzały. Zwłaszcza jesienią, gdy więcej jest opadów. Jednak tak toksycznych substancji, która by spowodowała takie straty w rzece jeszcze nie widzieliśmy - mówi komendant.
Mimo że policja prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia rzeki, a wojewódzki inspektor ochrony środowiska wysłał do analizy pobrane próbki wody, wędkarze i ekolodzy martwią się, że sprawa przycichnie. Na własną rękę więc prowadzą śledztwo i na swój koszt wysyłają próbki wody do zbadania.
- Nie odpuścimy. Już prawnicy niektórych kół są gotowi na podjęcie walki w sądzie o odszkodowania. Winny tej katastrofy musi się znaleźć i zostać ukarany! Nie chcemy, by powtórzyła się sytuacja z zanieczyszczeniem Cybiny, gdzie sprawa została zamieciona pod dywan a winny się nie znalazł - mówi Radosław Kołpowski.
Zatrucie rzeki zaniepokoiło także członków obornickiego stowarzyszenia wodniackiego Aplaga. - Temat zatrucia Warty jest poważny. Mamy nadzieję, że winowajcę uda się szybko wskazać i odpowiednio ukarać - mówią.
Wyniki analizy próbek wody przeprowadzonej przez inspektorów WIOŚ poznamy najwcześniej pod koniec tygodnia. Wtedy też będzie ustalany sprawca zdarzenia przez poznańską policję.
Współpraca: Daria Goszcz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?