Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Wielki: Premiera "Cyberiady" według prozy Stanisława Lema. Rozmowa z kompozytorem

Stefan Drajewski
Krzysztof Meyer, kompozytor "Cyberiady"
Krzysztof Meyer, kompozytor "Cyberiady" Fot. Waldemar Wylegalski
O kulisach powstawania opery i ulubionych gatunkach muzycznych opowiada Stefanowi Drajewskiemu kompozytor Krzysztof Meyer, twórca "Cyberiady", której premiera odbędzie się w sobotę w Teatrze Wielkim

Kiedy zaczął Pan pisać "Cyberiadę", był Pan bardzo młodym człowiekiem. Skąd taki pomysł?

Krzysztof Meyer Z ciekawości i młodzieńczej ambicji. Zacząłem ją pisać, będąc na studiach w Paryżu w 1968 roku. Najpierw powstało libretto, a potem mozolnie komponowałem scenę po scenie.

Dlaczego wybrał Pan twórczość Stanisława Lema?

Krzysztof Meyer Zależało mi na tym, aby temat opery uzasadniał zastosowanie tych awangardowych wówczas środków kompozytorskich, jakimi posługiwali się Penderecki, Kilar, Szalonek i jakie były też charakterystyczne dla moich utworów. Wszyscy wierzyliśmy, że jest to przyszłość muzyki. Od początku byłem świadomy, że na libretto do takiej muzyki nie nadaje się ani historia miłosna, ani jakiś egzystencjalny dramat, podobnie jak to bywało w tradycyjnych operach. Pomyślałem o "Tangu" Mrożka, z czego zwierzyłem się Stanisławowi Lemowi, którego doskonale znałem. Odradził mi i zaproponował swoją świeżo wydaną "Cyberiadę". Po lekturze wiedziałem, że znalazłem właściwy temat.

Konsultował się Pan z pisarzem podczas tworzenia?

Krzysztof Meyer Początkowo mieliśmy nawet pisać wspólnie libretto, ale ostatecznie powiedział mi, żebym napisał je sam. Oczywiście, przedstawiłem mu swój pomysł, bo tylko dwa akty pochodzą z "Cyberiady", trzeci zaczerpnąłem zaś z "Bajek robotów", a konkretnie z bajki zatytułowanej "Przyjaciel Automateusza". Spotkaliśmy się, odbyliśmy długą dyskusję i Lem po przeczytaniu mego libretta nie wyraził żadnych sprzeciwów. Trzeba dodać, że muzyka raczej niezbyt go interesowała, sądzę natomiast, iż bardzo dobrze znał teatr i wiedział, jakie prawa nim rządzą.

Zaczął Pan pisać w 1968 roku, a ukończył w 1970 roku. Sprawdziły się Panu w pracy pierwotne założenia?
Absolutnie tak. Opera wygrała konkurs w Monaco, telewizyjna "Jedynka" sfilmowała pierwszy akt, a potem była wystawiona w Niemczech.

Poznańska premiera jest właściwie polską prapremierą po ponad 40 latach od napisania dzieła. Zrobił Pan jakieś korekty w partyturze?

Krzysztof Meyer Nie. To jest opera mojej młodości, tak wtedy pisałem. Obawiam się, że teraz mógłbym ją tylko zepsuć.

Innych kompozycji też Pan nie poprawia?

Krzysztof Meyer Niekiedy wracam do utworów napisanych wcześniej i poprawiam je. Czasami po prawykonaniu także coś zmieniam, choć są to zwykle drobne detale. Zawsze jednak poprzednie wersje niszczę, pamiętając o tym, co robił Brahms, który nie pozostawił po sobie żadnych szkiców.

Po sukcesie "Cyberiady" zarzucił Pan komponowanie oper. Dokończył Pan jedynie "Graczy" Szostakowicza i napisał Pan operę dla dzieci "Klonowi bracia".

Krzysztof Meyer "Cyberiada" wygrała konkurs kompozytorski, ale w Polsce nie wzbudziła zainteresowania i to mnie zniechęciło do tego gatunku. Związałem się z instrumentalistami i poszedłem inną drogą.

Na tej drodze widać wyraźnie, że ulubioną formą są kwartety smyczkowe.

Wszyscy o tym mówią, bo jest ich aż trzynaście, a przecież skomponowałem aż 15 koncertów…

Ale są to koncerty na różne instrumenty…
Krzysztof Meyer Ma pan rację.

Skąd fascynacja kwartetami?

Krzysztof Meyer Wszystkiemu "winna" jest moja babcia, jedyny muzyk w rodzinie, pianistka, uczennica Władysława Żeleńskiego. Organizowała koncerty domowe, również w czasie okupacji i dzięki niej, poprzez kameralistykę wszedłem do świata muzyki. Bardzo wcześnie uznałem, że kwartet smyczkowy jest królem wszelkich gatunków muzycznych. Takim utworem zadebiutowałem na Warszawskiej Jesieni i wtedy zainteresował się mną Kwartet Wilanowski, obecnie znany jako Kwartet Wilanów. Dla nich powstało 12 kwartetów. Dzięki nim poznałem tajniki sztuki pisania na ten skład.

Czy dla kompozytora ważny jest wykonawca, dla którego pisze muzykę?

Krzysztof Meyer Oczywiście. Z czasem tak się w moim życiu ułożyło, że nie pisałem już utworu na jakąś okazję czy wręcz ewentualność, lecz dla konkretnego artysty. A współpracowałem z najwybitniejszymi i dzięki temu miałem mnóstwo niezastąpionych przeżyć, których mi dostarczali swoimi wykonaniami.
Rozmawiał Stefan Drajewski

Cyberiada
Teatr Wielki (ul. Fredry 9),

sobota 25.05.,
godzina 19,

niedziela, 26.05.,
godzina 18,

bilety: 20-90 zł

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski