Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cdy nie śpiewam, gram na perkusji i... trenuję - rozmowa z Vinxem

Marek Zaradniak
Vinx uważa, że jego wtorkowy koncert z młodymi poznańskimi muzykami będzie rozmową muzycznych indywidualności
Vinx uważa, że jego wtorkowy koncert z młodymi poznańskimi muzykami będzie rozmową muzycznych indywidualności Łukasz Gdak
Vinx, czyli Vincent de Parrette , wokalista i perkusista amerykański, który we wtorek wystąpi na festiwalu Era Jazzu opowiada nie tylko o muzyce

We wtorek wieczorem wystąpi Pan w poznańskim klubie Blue Note z koncertem otwierającym festiwal Era Jazzu. Po raz drugi posłuchamy Pana w Poznaniu. Pierwszy występ odbył się w 1996. Pamięta go Pan?
Tak. Doskonale go pamiętam choć minęło 19 lat. Takich rzeczy się nie zapomina. To był mój pierwszy pobyt w Polsce. Podczas festiwalu Poznań Jazz Fair wystąpiłem z moim projektem „Jungle Funk”. Bardzo przeżywałem tamten moment.

Skąd Pan pochodzi?
Jestem z Kansas. To centralna część Stanów Zjednoczonych. Studiowałem na Kansas State University.

Jakby Pan określił swoją muzykę. Czy to jest jazz czy może coś więcej?
To coś więcej, bo to także romantyczna muzyka karaib-ska, brzmienie wyspiarskie. Grać jazz to niezwykłe uczucie, bo przecież w tej muzyce dominuje improwizacja i kiedy zaczynasz, nie wiesz co będzie dalej.

Na tegoroczny koncert przygotowuje Pan specjalny program z udziałem młodych poznańskich muzyków. Zdradzimy szczegóły? Słyszałem, że z Poznania wysłano do Pana dźwięki i nuty, a Pan dorzucił do tego coś od siebie.
(Śmiech). Nie wiem co to będzie. Odbywam próby ze znakomitymi polskimi muzykami. To będzie po prostu rozmowa muzycznych indywidualności. Naszym wspólnym językiem jest muzyka. Sądzę, że nasza muzyczna dyskusja będzie bardzo odkrywcza, ale i bardzo naturalna.

Od 1996 roku ile razy był Pan w Polsce?
To moja trzecia wizyta. W międzyczasie byłem jeszcze na festiwalu Drum Fest w Opolu. Wtedy miałem też koncert w Katowicach. Później byłem w Czechach, Słowacji, na Litwie, w Estonii, ale nie w Polsce czego bardzo żałowałem.

Interesuje się Pan polską muzyką, polskim jazzem?
Interesuję się każdą muzyką i od czasu do czasu pojawiają się dla mnie niespodzianki.

Słynni polscy muzycy jazzowi mieszkają dziś także w Stanach Zjednoczonych. Myślę o Michale Urbaniaku, Urszuli Dudziak czy Adamie Makowiczu. W Nowym Jorku zamieszkał też i spędza tam sporo czasu trębacz Tomasz Stańko, który co roku odnotowywany jest w rankingach magazynu „Down Beat”.
Przyznam, że Urbaniak i Dudziak wywarli na mnie pewien wpływ, gdy byłem młodym muzykiem.

Niespodzianką, już zdradzoną Pańskiego występu będzie wykona nie „Kołysanki” Krzysztofa Komedy z filmu Romana Polańskiego „Dziecko Rosemary”. Czy słyszał Pan wcześniej o Komedzie?To wielki polski jazzman i twórca muzyki filmowej. Pod koniec lat 60 wyjechał do USA, ale niestety zmarł. Pochodził z Poznania. Dodam, że z Poznania pochodzi także zdobywca Oscara za muzykę do filmu „Finding Neverland” Jan A. P. Kaczmarek.
„Kołysanka” Komedy to znakomita muzyka filmowa. Słyszałem tę piosenkę i nauczyłem się jej.

Uczy Pan jazzu w Berklee School of Music w Bostonie. Co najważniejszego ma Pan do przekazania studentom, przyszłym muzykom?
Uczę muzyków, aby byli po prostu sobą, bo to moim zdaniem jest najważniejsze, a z drugiej strony niezwykle trudne dla młodego artysty, zużywającego bardzo dużo energii na poznawanie dawnych mistrzów jazzu. Ale jeśli chcesz zafunkcjonować w jazzie musisz być sobą.

W Poznaniu zagra Pan z młodymi muzykami. Co jest dla Pana ciekawsze - koncertowanie ze swoim zespołem czy przygotowywanie projektu specjalnego jak ten ?
To dwie różne sprawy, ale zawsze ogromne wyzwanie dla mnie jako szefa grupy. Ale muszę przyznać, że tworzenie z muzykami, których wcześniej nie znałem jest niezwykle ekscytujące.

Jak wygląda Pańska dyskografia?
Jest spora. Nagrywałem z wieloma muzykami z różnych krajów i był to dla mnie zaszczyt rozmawiać z nimi poprzez muzykę.

A co Pan robi kiedy Pan nie śpiewa?
Gram na perkusji, ale także trenuję lekką atletykę. W młodości uprawiałem trójskok. Byłem nawet w drużynie, która miała jechać na Olimpiadę do Moskwy, ale niestety nie pojechałem bo ogłoszono bojkot tamtych igrzysk. Poza tym piszę piosenki. Jedną z nich,k balladę „Touch my Heart” nagrał Tom Jones. Prowadzę także warsztaty poza Berklee School of Music.

Rozmawiał MAREK ZARADNIAK

Vinx, Blue Note (ul. Kościuszki76/78), 13 października godzina 20, bilety: 50-80zł

Carmen Souza, Blue Note, 14 października, godzina 20, bilety: 50-80 zł

Bossarenova Trio, Blue Note, 15 pażdziernika , godzina 20, bilety: 50-80 zł

John Abercrombie,Blue Note, 16 października, godzina 20, bilety: 50-80 zł

ReggieWashington Blue Note, 17 października, godzina 20, bilety : 50-80 zł

Oregon, Blue Note, 18 października, godzina 20, bilety: 50-80 zł

Stacey Kent, Sala Wielka CK Zamek(ul. Święty Marcin 80/82) , 19 października, godzina 20, bilety: 200 zł

Zagórski/Skowroński, Blue Note, 19 października, godzina 21, bilety: 50-80zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cdy nie śpiewam, gram na perkusji i... trenuję - rozmowa z Vinxem - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski