Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były opozycjonista oskarżony. Za to samo co w PRL

Krzysztof M. Kaźmierczak
Andrzej Radke nie przyznaje się do zarzutu postawionego przez policję, a ściganie go uważa za całkowicie bezpodstawne
Andrzej Radke nie przyznaje się do zarzutu postawionego przez policję, a ściganie go uważa za całkowicie bezpodstawne Krzysztof M. Kaźmierczak
Przed sądem w Szamotułach rozpoczął się wczoraj proces byłego opozycjonisty, któremu policja zarzuca, że bez rejestracji wydawał czasopismo. Chodzi o krytyczny wobec lokalnych władz blog wikiduszniki.pl.

Sędzia rutynowo zapytał obwinionego o karalność. Radke stwierdził, że nie był karany, ale kiedy później dano mu głos, odniósł się do tej kwestii.

- Niemal dokładnie 30 lat temu, 1 października 1985 roku zostałem aresztowany m.in. pod tym samym zarzutem, jaki jest mi teraz stawiany. Obecnie wyrok z PRL jest już zatarty - powiedział Radke.

Występujący w charakterze oskarżyciela publicznego policjant powołał trzech świadków. Wśród nich miał być Adam Wo-ropaj, były wójt Dusznik, po którego zawiadomieniu wszczęto dochodzenie. Nie stawił się on jednak na rozprawę, za co sąd ukarał go grzywną (100 zł).

Drugim świadkiem policji była kobieta mieszkająca w sąsiedztwie obwinionego. Okazało się, że nie ma on nic wspólnego z blogiem. Tyle, że przed dwoma laty miała w domu niezabezpieczone wifi i prawdopodobnie przez przypadek jeden z setek wpisów na blogu został opublikowany z jej adresu IP, podczas gdy pisano go na komputerze w mieszkaniu za ścianą, które należy do żony obwinionego, Hanny Szumińskiej. Ją także policja powołała na świadka.

- Proszę powiedzieć, kto dał pani hasło - wypytywał ją Piotr Adamczak reprezentujący policję w Szamotułach. Podobnych pytań dotyczących personaliów autorów wpisów miał więcej.

Były wójt, który złożył doniesienie, został ukarany za niestawienie się na rozprawie

- Osoby, które komentują na blogu postępowanie lokalnych władz obawiają się stosowanych nich represji i dlatego większość z nich nie ujawnia swoich personaliów - wyjaśniała zdziwiona pytaniami Hanna Szumińska.

Obrońca obwinionego dwukrotnie składała sprzeciw wobec pytań policjanta, kiedy ten dopytywał się kto jest autorem wpisów na blogu i nim administruje. A kiedy sąd poprosił o uzasadnienie jednego z pytań, funkcjonariusz miał z tym problem.

- Oskarżyciel zadaje pytanie i zarazem udziela na nie odpowiedzi - zwróciła uwagę mecenas Agnieszka Wardak z kancelarii Dentons w Warszawie, która podjęła się bezpłatnie obrony byłego działacza NZS.

Sąd wprawdzie uchylił oba sprzeciwy, ale zwrócił oskarżycielowi uwagę.

- Odnoszę wrażenie, że zakres pana pytań jest rozbieżny z zarzutem - powiedział sędzia Paweł Legawiec.

Prowadzący proces przystał na wniosek przedstawiciela policji o powołaniu biegłego z dziedziny prasoznawstwa, który ma ocenić, czy wikidusz-niki.pl jest czasopismem. Tymczasem, kiedy we wrześniu „Głos Wielkopolski” pytał policję dlaczego nie powołała biegłego, poinformowano nas, że uzyskanie opinii eksperta nie jest konieczne.

- Postawienie Andrzeja Radke przez policję przed sądem za rzekome wydawanie gazety jest żenujące. To nieuzasadniona represja za korzystanie z prawa do wolności wypowiedzi - skomentował rozprawę Andrzej Nowotny, były działacz NZS, który podobnie jak kilkanaście innych osób przyjechał do sądu z Poznania, aby wyrazić sprzeciw wobec oskarżenia Andrzeja Radke.

Proces będzie kontynuowany w połowie grudnia. Przesłuchany ma wtedy zostać były wójt Dusznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski