Młody pomocnik Kolejorza, Karol Linetty podpisał niedawno nową umowę, która obowiązywać będzie aż do końca czerwca 2018 roku. Nie wszyscy jego koledzy mają jednak taki komfort. Jeżeli w klubie dojdzie do rewolucji, będą jej towarzyszyć ofiary.
Latem kadra drużyny może być szczuplejsza aż o dziewięciu piłkarzy, zwłaszcza, że coraz częściej w kuluarach mówi się o tym, że zarząd na kryzys, w jaki wpadł klub wini piłkarzy, a nie trenera Macieja Skorżę.
Jeszcze zimą klub może opuścić trzech zawodników, którym umowy kończą się z 31 grudnia. To Kasper Hamalainen, Maciej Gostomski i David Holman. Pierwszy chce wrócić do Skandynawii, gdzie czeka na niego małżonka z dzieckiem, drugi i trzeci nie ma żadnych argumentów sportowych, by podpisać nową umowę. Węgrowi kończy się roczne wypożyczenie i trzeba przyznać otwarcie, że był to jeden z największych niewypałów transferowych w historii Lecha.
- Nie wykluczam, że Holman wygra rywalizację o pierwszy skład. On może grać na czterech ofensywnych pozycjach - chwalił go trener Skorża. Okazało się, że nie może grać na żadnej... Przyzwoicie zagrał tylko w jednym meczu - przeciwko Olimpii Grudziądz w Pucharze Polski, gdy zdobył dwie bramki.
Inny Węgier, Gergo Lovrencsics po kontuzji nie może dojść do dyspozycji i jest w tym sezonie cieniem samego siebie i dziś trudno powiedzieć, by zasłużył na przedłużenie wygasającego w czerwcu kontraktu. To samo zresztą można powiedzieć o Marcinie Kamińskim, Barrym Douglasie.
Latem wygasają też umowy rezerwowych bramkarzy: Jasmina Buricia i Krzysztofa Kotorowskiego. „Kotor” kończy karierę i chce poświęcić się pracy z młodzieżą, przyszłość „Jasia” to wielka niewiadoma, bo i jego forma od dłuższego czasu nie jest stabilna.
Tylko Szymon Pawłowski może spać spokojnie, bo choć drużyna radzi sobie fatalnie, akurat trudno mieć pretensje do skrzydłowego. W jego przypadku jednak powracające jak bumerang kłopoty ze ścięgnem Achillesa przeszkadzają w podpisaniu długoletniej umowy. Poza tym organizm piłkarza bardzo wolno się regeneruje.
- On potrzebuje prawie 48 godzin, żeby dojść do siebie po meczu - twierdzi Skorża, który oszczędza swojego skrzydłowego na najważniejsze mecze. Inna sprawa, że na nic to się zdaje.
Pawłowski choć gola w tym sezonie jeszcze nie strzelił i raczej pełni rolę prymusa, który na tle oblewającej sprawdzian klasy, dostaje „czwórkę”.
Trwa fatalna seria mistrza Polski. Były pilkarz Lecha: Nie jest przyjemnie patrzeć na to, jak są poniżani
Źródło: Press Focus/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?