Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z roku na rok stawiamy poprzeczkę coraz wyzej - rozmowa z Wojciechem Nentwigiem

Marek Zaradniak
Dyrektor Wojciech Nentwig nie ukrywa, że z sezonu na sezon poprzeczka w Filharmonii Poznańskiej stawiana jest coraz wyżej
Dyrektor Wojciech Nentwig nie ukrywa, że z sezonu na sezon poprzeczka w Filharmonii Poznańskiej stawiana jest coraz wyżej Andrzej Szozda
Z Wojciechem Nentwigiem, dyrektorem Filharmonii Poznańskiej rozmawiamy o nowym sezonie

Oficjalnie Filharmonia Poznańska rozpoczęła sezon w miniony piątek koncertem, którego solistą był młody brytyjski pianista Benjamin Grosvenor. Ale przecież już we wrześniu odbył się koncert plenerowy na Łęgach Dębińskich, który rozbudził apetyty nie tylko melomanów regularnie uczestniczących w koncertach w Auli Uniwersyteckiej. Czy jest szansa na kolejny koncert plenerowy na koniec sezonu?
Tak, jest. Rzeczywiście, koncert na Łęgach Dębińskich w jakiś sposób nawiązał do koncertów plenerowych, które odbywały się w latach 2007-2011 pod hasłem „Gwiazdy nad Maltą”. Prezentowaliśmy tam różne programy, adresowane do tysięcy poznaniaków jak „The Music of James Bond" albo "Gwiezdne wojny i przeboje Johna Williamsa”. Z przyczyn od nas niezależnych te koncerty przestały być organizowane. Natomiast 150-lecie wodociągów poznańskich i jubileusz ich kontynuatora czyli Aquanetu sprawiły, że powróciliśmy z koncertem plenerowym na Łęgi Dębińskie. Uczestniczyło w nim niemal trzy tysiące osób. Wszyscy byli zachwyceni i nawet deszcz pod koniec koncertu nikogo nie spłoszył. Widowisko trwało trzy godziny i myślę, że jest szansa, by koncerty plenerowe dla każdego, także dla tych, którzy na co dzień z Filharmonią mają niewiele wspólnego, znalazły swoje miejsce na kulturalnej mapie Poznania. Ale we wrześniu otwieraliśmy także festiwal "Chopin w barwach jesieni" w Ostrowie Wielkopolskim i tradycyjnie daliśmy też koncert w Lądzie nad Wartą. A ponadto nagraliśmy kolejną płytę.

Co to za płyta?
Zapraszam na premierę w kwietniu 2016 roku. Zdradzę tylko, że w bardzo ciekawy artystycznie sposób nawiązuje do ważnych wydarzeń historycznych.

Przeglądając zapowiedzi koncertowe można zauważyć, że poprzeczka w kolejnym już sezonie została ustawiona bardzo wysoko. Pianista Dang Thai Son, potem zwycięzca Konkursu Chopinowskiego, a przed nimi skrzypaczka Ji Young Lim, zwyciężczyni tegorocznej edycji prestiżowego Konkursu Królowej Elżbiety w Brukseli… By wymienić tylko niektóre nazwiska.
Z roku na rok poprzeczkę stawiamy coraz wyżej. Tym razem uwzględniliśmy specyfikę tego, że w roku, w którym odbywa się Konkurs Chopinowski nagle mnóstwo osób, które na co dzień nie interesują się muzyką, pasjonuje się przebiegiem tego konkursu. I zapotrzebowanie na koncerty prezentujące muzykę fortepianową gwałtownie rośnie. Dlatego jesień należy u nas do tak niezwykłych pianistów jak fenomenalny brytyjski artysta Benjamin Grosvenor, jak zwycięzca Konkursu Chopinowskiego w roku 1980 Dang Thai Son, który zagra koncert fortepianowy związanego z Poznaniem Ignacego Jana Paderewskiego, a także zwycięzca oraz laureat drugiej nagrody tegorocznego Konkursu Chopinowskiego. Dodam, że artystą rezydentem Filharmonii Poznańskiej będzie w tym sezonie także pianista - Bertrand Chamayou.

Artysta-rezydent w Filharmonii Poznańskiej to nowość?
Tak. Od tego sezonu zapraszamy do współpracy artystę-rezydenta - tym razem będzie to francuski pianista Bertrand Chamayou. Wystąpi on z nami kilkakrotnie, w tym 22 stycznia w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Od kilku lat jesteśmy jedną z nielicznych polskich orkiestr, które regularnie koncertują w Filharmonii Narodowej. Bertrand Chamayou w Warszawie będzie grał koncert fortepianowy G-dur Maurice'a Ravela, ale w trakcie sezonu, w poznańskiej Auli Uniwersyteckiej zaprezentuje nam dzieła innych twórców, w tym – na zakończenie sezonu - II Koncert fortepianowy g-moll Camille'a Saint-Saënsa.

Ciekawie zapowiada się też cykl „Mozartiana”…
W przyszłym roku przypada 260. rocznica urodzin Wolfganga Amadeusa Mozarta. To jeden z geniuszy wszech czasów i dlatego postanowiliśmy go uhonorować w sposób specjalny, czterema koncertami ujętymi w cykl „Mozartiana”. Zaczynamy niesłychanie atrakcyjnie, bowiem po raz pierwszy polską orkiestrę poprowadzi legendarny dyrygent szwajcarski, Diego Fasolis. Nie przyjeżdża ze swoim chórem, ale myślę, że Poznański Chór Kameralny Bartosza Michałowskiego doskonale sobie poradzi z programem, który chcemy zaprezentować naszej publiczności 15 stycznia. A po nim będą kolejne koncerty – m.in. pod batutą Reinharda Goebla, co mnie szczególnie cieszy, ponieważ ten artysta z wielką radością wraca do Filharmonii Poznańskiej. To jeden z dyrygentów specjalizujących się - jak niegdyś Christopher Hogwood - w muzyce barokowej, choć teraz dyrygujący znacznie szerszym repertuarem. Mamy już ustalone kolejne terminy, więc mogę zapewnić, że będzie on dość regularnie współpracował z naszą orkiestrą. Cykl zamknie koncert w wykonaniu rodaka Mozarta, urodzonego i mieszkającego w Salzburgu, skrzypka i dyrygenta Thomasa Zehetmaira.

Wymienił Pan Diego Fasolisa, ale po raz pierwszy w Polsce wystąpi też sopranistka Sonya Yoncheva.
Mogę zdradzić, że kontrakt podpisaliśmy dwa lata temu. Jeśli mówimy o gwiazdach opery światowej to ta pochodząca z Bułgarii śpiewaczka jest supergwiazdą. Obok Anny Netrebko jest dziś najbardziej pożądanym sopranem koloraturowym świata. Warto dodać, że kilka tygodni później, Łukasz Borowicz, który dyrygować będzie naszym koncertem z cyklu „Gwiazdy Światowych Scen Operowych”, w kilku miastach europejskich poprowadzi koncerty z udziałem Soni Yonchevej i Piotra Beczały.

Do Poznańskich Filharmoników wraca Reinhard Goebel, ale także - Andrzej Borejko.
To cieszy mnie ogromnie, bo Andrzej w latach 1992-1995 był dyrektorem artystycznym Filharmonii Poznańskiej, a potem jego udziałem stała się oszałamiająca kariera światowa. Ostatnio stoi na czele Narodowej Orkiestry Symfonicznej w Belgii i gdy byłem w czerwcu w Brukseli spotkaliśmy się i sfinalizowaliśmy jego przyjazd. Poprzednio Andrzej Borejko dyrygował Orkiestrą Filharmonii Poznańskiej 20 lat temu. Myślę, że z tego powrotu cieszy się publiczność poznańska, ale i muzycy, spośród których wielu doskonale pamięta Borejkę. Dyrygent, emocjonalnie związany z Poznaniem, bardzo dokładnie śledzi to, co tu się dzieje i często otrzymuję od niego maile z gratulacjami lub z propozycjami zaproszenia wykonawców, z którymi koncertował w świecie. Będzie więc powrót Andrzeja Borejki, ale i Stephena Hougha, pianisty, którego można stawiać na równi z Marthą Argerich czy Grigorijem Sokołowem. Zagra on Koncert fortepianowy g-moll Antonína Dvořáka.

Od wielu lat, w naszych rozmowach, pojawia się temat kompozytora z kręgu muzyki rozrywkowej, który mógłby napisać coś dla Filharmonii Poznańskiej. Na jakim jesteśmy etapie?
Ten projekt z przyczyn niezależnych od nas musieliśmy zawiesić. Ale w każdym sezonie staramy się, by choć jeden z koncertów wykraczał swym charakterem poza dosłownie rozumianą klasykę. Już na początku nowego roku, w styczniu, zaproponujemy melomanom interesujące połączenie gorących karaibskich rytmów z muzyką symfoniczną.
W rozpoczętym właśnie sezonie będzie też sporo nowości. Specjalny „wieczór prawykonań”, który będzie nagrywany, przygotowujemy na Poznańską Wiosnę Muzyczną. Po raz pierwszy zabrzmią wtedy dwa utwory – Geodes na dwa fortepiany i zespół napisany na zamówienie Filharmonii Poznańskiej przez Monikę Kędziorę oraz najnowsza symfonia (Symfonia wiary i nadziei do Psalmów Dawida) Krzysztofa Meyera, zamówiona przez Radio Merkury. W tym koncercie, po raz pierwszy od lat wystąpi z Poznańskimi Filharmonikami znakomity Chór Filharmonii imienia Karola Szymanowskiego z Krakowa.
Natomiast z okazji 1050-lecia chrztu Polski, u Jacka Sykulskiego oraz u wybitnego filologa klasycznego profesora Sylwestra Dworackiego zamówiliśmy utwór, którego prawykonanie odbędzie się w kwietniu 2016 roku. To Oratorium 966.pl, dzieło napisane na 250 wykonawców.

Jest Marek Pijarowski – dyrygent-szef, jest Łukasz Borowicz – pierwszy dyrygent gościnny. Kiedyś był jeszcze Christopher Hogwood – główny dyrygent gościnny. Czy będzie trzeci dyrygent?
Nominalnie nie. Natomiast są tacy dyrygenci, którzy goszczą u nas częściej. Myślę, że taka regularna współpraca na pewno będzie się z Reinhardem Goeblem. Po ubiegłym sezonie, gdy po raz pierwszy dyrygował on naszą orkiestrą, bardzo chce z nią współpracować.

Rozmawiał: Marek Zaradniak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski