Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia - Lech Poznań. Wynik 5:2 [ZDJĘCIA Z MECZU]

Maciej Lehmann, KAEF
Cracovia - Lech Poznań. Wynik 5:2
Cracovia - Lech Poznań. Wynik 5:2 Anna Kaczmarz
Za nami mecz Cracovia - Lech Poznań. Wynik 5:2. Kolejorz po raz ósmy w tym sezonie przegrywa spotkanie ligowe. W naszą bramkę trafiali kolejno Kapustka, Rakels, Cetnarski, Jendrisek, Wójcicki. Gole dla Kolejorza strzelił Hamalainen.

Trener Skorża kompletnie się już pogubił, a mecz w Krakowie pokazał, że pod jego wodzą Lech nie jest w stanie wydobyć się z kryzysu. Mistrzowie Polski zagrali żenująco słabo. Marcin Robak, który miał być lekarstwem na słabą skuteczność, wypełniał przy Kałuży tylko koszulkę. Napastnik - choć został przykryty czapką przez obrońców Pasów - przynajmniej nie przeszkadzał kolegom. To co robili jednak Tomasz Kędziora i Maciej Gostomski trzeba nazwać sabotażem.

Nie wiadomo dlaczego Skorża wymyślił sobie, że Kędziora powinien zastąpić w Krakowie powracającego do dobrej dyspozycji Kebbę Ceesaya. Gambijczyk spisywał się ostatnio co najmniej poprawnie, ale to nie wystarczyło szkoleniowcowi. Znów pomieszał w składzie i zanim mecz się jeszcze dobrze nie zaczął, to Lech już przegrywał 0:1. Gospodarzom wystarczyło 30 sekund, by ośmieszyć poznańską obronę, a w szczególności Kędziorę. Była 30 sekunda, gdy Erik Jendrisek z prawej strony podał prostopadle do Bartosza Kapustki, który w momencie przyjęcia piłki przepchnął niepewnie stojącego Tomasza Kędziorę i z łatwością pokonał Macieja Gostomskiego.

Kędziora wyglądał jakby trenował tylko na parkingu

Chwilę później Kędziora, który wyglądał jakby trenował tylko na parkingu, popełnił kolejny fatalny błąd na środku boiska. Gospodarze przejęli piłkę i wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Mateusz Cetnarski ustawiony przed polem karnym przytomnie podał na prawo do niepilnowanego Denissa Rakelsa, który z zimną krwią przerzucił piłkę nad padającym na ziemię Gostomskim.

Cracovia - Lech Poznań. Wynik 5:2

Bramkarz Lecha z kolei potwierdził chwilę później, że przed każdym meczem powinien dotknąć odgromnika, bo jest tak elektryczny, że może porazić kolegów prądem. Pierwszy błąd nie miał jeszcze konsekwencji na tablicy wyników, ale świadczył, że gra w ekstraklasie wywołuje u niego stres nie do przezwyciężenia. No bo jak można podać piłkę swojemu obrońcy, nie widząc stojącego tuż przy nim rywala.

Bramkarz Lecha przed każdym meczem powinien dotknąć odgromnika, bo jest tak elektryczny, że może porazić kolegów prądem

Kolejne fatalne zachowanie Gostomskiego przyniosło już Cracovii gola. Bramkarz sfaulował Rakelsa na skraju pola karnego, w zupełnie niegroźnej sytuacji. Arbiter słusznie podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Mateusz Cetnarski. Czy to przypadek, że obaj golkiperzy Kolejorza prezentowali się tak, jakby w ciągu ostatniego roku nikt się nimi nie zajmował? Nie tylko więc Skorża popełnił błąd w przygotowaniach. Równie słabe efekty przyniosła praca jego asystentów.

Lech w Krakowie tylko na chwilę potrafił podnieść się z kolan. W 57 min. Pawłowski bardzo łatwo ograł na lewej stronie Deleu, po czym podał precyzyjnie w pole karne, a Kasper Hamalainen ładnym strzałem głową pokonał Sandomierskiego. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki.

Cracovia jednak szybko pokazała, że Kolejorz nie może liczyć na żadną taryfę ulgową. Po krótkiej chwili, kiedy poznaniacy trochę przycisnęli, gospodarze dołożyli kolejne dwie bramki. Stratę piłki na lewym skrzydle wykorzystał Rakels, który świetnie obsłużył wybiegającego w lukę między stoperami Jendriska. Słowak mając przed sobą tylko Gostomskiego, strzelił nie do obrony.

Trenera Skorży po tym meczu nic już nie broni

Na 5:1 podwyższył Jakub Wójciki, który wyszedł zza pleców obrońców, minął Gostomskiego i wpakował piłkę do siatki. Zanosiło się na pogrom, ale drugiego gola dla Lecha strzelił Hamalainen. Fin wykorzystuje nieporozumienie Deleu i Sandomierskiego i z bliska głową ustalił wynik.

Trenera Skorży po tym meczu nic już nie broni. Wyniki są fatalne, Lech na dłużej osiadł na dnie i musiałby wygrać przynajmniej trzy mecze, by oddalić od siebie widmo spadku.

Szkoleniowiec nie potrafił też dotrzeć to głów swoich piłkarzy. Zespół jest rozbity, przestraszony, sprawia wrażenie zbieraniny, która nie wie jak ma grać.

Skorża po zdobyciu mistrzostwa zasługiwał na duży kredyt zaufania, ale go niestety wyczerpał, bo nie widać żeby był w stanie odblokować swoich podopiecznych i przywrócić im, to co w piłce jest najważniejsze - radość z gry.

Cracovia - Lech Poznań. Wynik 5:2

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski