Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolontariusze ratują poznańskie koty

Maciej Łosiak
Katarzyna Marszczewska prezes Fundacji Koci Pazur
Katarzyna Marszczewska prezes Fundacji Koci Pazur archiwum rodzinne
Z Katarzyną Marszczewską, prezes poznańskiej Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur, rozmawia Maciej Łosiak

Ile kotów żyje w Poznaniu?
Katarzyna Marszczewska: Około 50 tysięcy wolno żyjących, czyli nie uwzględniając domowych i bezdomnych.

Bezdomne i wolno żyjące to nie to samo?
Katarzyna Marszczewska: Kot bezdomny miał kiedyś dom, jest przyzwyczajony do regularnych posiłków, życia w cieple, ale został porzucony. Czasami sam ucieka, ale wtedy właściciel go szuka. Może mu pomóc wszczepiony czip.

Koty też można czipować?
Katarzyna Marszczewska: Tak, choć nie jest to jeszcze powszechne. Nasza fundacja czipuje podopiecznych, robi to także schronisko dla zwierząt. Warto do tego przekonać osoby prywatne.

Czym zajmuje się Koci Pazur?
Katarzyna Marszczewska: Głównie ratowaniem kotów wolno żyjących. Samorząd powierzył to zadanie nie schronisku, ale kilku fundacjom, przekazuje im rocznie do podziału 100 tysięcy zł na sterylizację. Nam to wystarcza na kilka miesięcy, czyli na początek okresu rozrodczego. Wydłuża się on ostatnio, zimy są coraz cieplejsze, kotki kocą się już właściwie przez cały rok.

Skąd więc bierzecie brakujące pieniądze?
Katarzyna Marszczewska: Liczymy na darczyńców. Staramy się tak planować budżet, by móc sterylizować przez cały rok. Miasto finansuje zabieg, ale nie późniejszą opiekę nad kotką i karmę. Mając ograniczone możliwości, liczymy na pomoc mieszkańców w złapaniu kotki, transporcie do weterynarza z talonem otrzymanym od nas, późniejszej opiece. Sterylizujemy ostatnio ok. 600 kotów rocznie. Liczba ta rośnie, ale i potrzeby są coraz większe.

Im więcej sterylizujecie, tym większe są potrzeby? Nie powinno być odwrotnie?
Katarzyna Marszczewska: Powinno. Trzeba apelować do ludzi, by nie wypuszczali kotek na osiedla, by tam się kociły, zostawiały kocięta i na zimę wracały do domu. W ten sposób wyrządza się zwierzętom krzywdę.

Niektórzy nie sterylizują kotów twierdząc, że to wbrew naturze.
Katarzyna Marszczewska: Prowadzimy akcje edukacyjne mające zmienić taką świadomość. Sterylizacja nie tylko ogranicza populację, ale i zapewnia kotom zdrowie. Taka kotka dłużej żyje, nie grożą jej nowotwory, nie jest osłabiona kolejnymi ciążami i porodami. Kot unika nieuleczalnych chorób przenoszonych drogą płciową lub przez zakażenie krwi w trakcie walk, takich jak FIV i białaczka. Kastracja kocura ogranicza jego terytorium, zmniejsza zagrożenia.

Ile osób pracuje w waszej fundacji?
Katarzyna Marszczewska: Ani jedna. Wszyscy jesteśmy wolontariuszami, choć ludzie tego nie rozumieją. Dzwoniąc do nas, każą przyjechać po wypatrzonego gdzieś kota, twierdząc, że to nasz obowiązek, bo bierzemy za to pieniądze. Nie bierzemy. Działamy kosztem wolnego czasu i naszych rodzin. Nie prowadzimy schroniska. Przejmowane koty trzymamy w prywatnych mieszkaniach, więc możliwości mamy ograniczone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski