Odszkodowania za zdarzenia medyczne. W Wielkopolsce wypłacono na razie jedno

Łącznie na biurko Wioletty Cieślak, przewodniczącej komisji, trafiło już 77 wniosków o uznanie złej diagnozy, źle przeprowadzonego zabiegu czy złej terapii za zdarzenia medyczne.

Czytaj także:

Za zdarzenia medyczne płacą tylko ofiarom błędów w szpitalach

- Trudno nie zauważyć tendencji wzrostowej - przyznaje Wioletta Cieślak. - Poszkodowani pacjenci przekonują się, że tą drogą mogą szybciej dochodzić swoich roszczeń.

Co trzecie zgłoszone w Wielkopolsce zdarzenie medyczne dotyczy zakażenia, a największym ryzykiem, jak okazuje się, są porody. To właśnie w ich trakcie najczęściej miało dochodzić do błędów w sztuce medycznej - 30 proc. wszystkich przypadków.

Na rozstrzygnięcie swojej sprawy pacjenci muszą poczekać cztery miesiące. Tyle trwa postępowanie przed komisją. Do tego trzeba doliczyć jeszcze dwa tygodnie na złożenie przez szpital ewentualnego odwołania, rozpatrzenie go i uprawomocnienie się orzeczenia komisji. Kolejny miesiąc szpital ma na przedstawienie propozycji odszkodowania.

W toku są więc nie tylko sprawy złożone w tym roku, ale także te z ubiegłego. W jednym przypadku sprawa jest już definitywnie zakończona - pacjentka zgodziła się na odszkodowanie zaproponowane jej przez szpital.

Wielkopolska: Komisja orzekająca o błędach medycznych już działa

Jak będzie w pięciu kolejnych przypadkach, które zakończyły się uznaniem ich przez komisję za zdarzenia medyczne? W jednym z nich błąd lekarza doprowadził do śmierci pacjenta. Jego rodzina może żądać nawet 300 tys. złotych odszkodowania. Tyle, że ostatnie słowo w sprawie odszkodowania należy do szpitala. Ten na razie zakwestionował decyzję komisji i chce ponownego rozpatrzenia sprawy.

Większość zakończonych spraw - 16, zakończyła się odmową uznania ich za zdarzenie medyczne.