Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opera znów w konflikcie, czyli sprawiedliwość w sztuce

Marek Zaradniak
W poznańskiej operze wciąż trwa konflikt
W poznańskiej operze wciąż trwa konflikt R. Królak
Osiem miesięcy temu rozpoczął się konflikt między pracownikami Teatru Wielkiego w Poznaniu a jego dyrektorem Sławomirem Pietrasem. Choć dziś - zdaniem tego ostatniego - spór ucichł, to wśród solistów i w orkiestrze nadal wrze.

O złożoności konfliktu świadczy to, że wszyscy pracownicy Teatru Wielkiego, z którymi rozmawialiśmy, zastrzegli sobie anonimowość. Śpiewacy będący na etacie burzą się, że zbyt rzadko śpiewają, gdy tymczasem dyrektor angażuje solistów gościnnych. Wymienia się między innymi tenora Sylwestra Kosteckiego i barytona Adama Szerszenia. Sławomir Pietras stwierdza, że śpiewać powinni najlepsi.

- Traktujemy obu jako członków zespołu - mówi dyrektor dodając, że choć stawka za przedstawienie gościnne jest korzystniejsza od tej "etatowca", to ten ostatni dostaje też pensję (również w czasie wakacji), premię i honoraria za każdy spektakl. Artysta gościnny dostaje tylko honorarium. - Bronię systemu etatowego, bo muszę tolerować "kolejkę" do ról i tłumaczyć się z zasad ich przyznawania. Moim obowiązkiem jest zapewnienie maksymalnie dobrej, a nie sprawiedliwej obsady. W sztuce nie ma sprawiedliwości - mówi Sławomir Pietras.

Burzą się także pracownicy orkiestry. Zdziwienie wywołał fakt, iż odwołanego z szefa orkiestry Aleksandra Grefa zastąpił nie dyrygent, lecz pierwszy... trębacz Leszek Kubiak.

- Ma autorytet wśród kolegów. Jest szefem orkiestry, natomiast formalnie pierwszym gościnnym dyrygentem teatru jest Eraldo Salmieri, który faktycznie pełni obowiązki dyrektora muzycznego. Salmieri i Kubiak zadeklarowali współpracę - wyjaśnia dyrektor.

Z naszych informacji wynika, że w orkiestrze pracują muzycy bez umów zatrudnienia. - Jeżeli takie rzeczy się zdarzają, to dotyczy to kogoś kto w trybie nagłym zastępuje innego muzyka - broni się Pietras.

W opinii melomanów misję krzewienia sztuki operowej przejmuje obecnie Filharmonia Poznańska, coraz częściej proponując koncerty znanych śpiewaków. - Dobrze, że tak się dzieje. Widocznie Filharmonia ma pieniądze na ich zaangażowanie. Promocję sztuki operowej popieram w każdej formie. Natomiast, przy utrzymaniu 40 oper w repertuarze i 40-osobowego zespołu stałych solistów i do tego gościnnych, nie stać Teatru Wielkiego na angażowanie wielkich gwiazd, które za jeden spektakl żądają od 8 do 10 tysięcy euro - odpowiada Pietras.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski