- Zaatakował mnie w tramwaju - opowiada siostra 15-latka. Nie chce pokazywać twarzy ani podawać imienia. Boi się, że rodzina byłaby wytykana palcami. - Powtarzał, że zabije brata, bo przez niego siedział. Raz przyszedł do nas, do domu. Krzyczał, że nasze dni są policzone.
- Mam dość. Boję się, że naprawdę dojdzie do tragedii - matka chłopca nerwowo rozgląda się dookoła. - Może za dzień, dwa, miesiąc, ale on go może wreszcie dopaść.
On. Tak o Hubercie L. mówią obie kobiety. Dzieciaki poznały się w centrum handlowym. Przez jakiś czas kolegowały się. Później kontakty zostały zerwane. Jednak gdy Hubert L. zaprosił wówczas 13-latka do domu, chłopak poszedł. - On miał zjeść obiad. Synowi dał kakao z jakimś narkotykiem. Później go skrzywdził - mówi matka ofiary. - Syn chciał to zachować w tajemnicy. Gdy się wydało, nie mógł o tym mówić, pisał do mnie.
Wydawało się, że koszmar skończy się, gdy Hubert L. trafił do więzienia. Po dwuletniej odsiadce wyszedł jednak i zaczął nękać rodzinę. Śledził chłopca, przyjeżdżał pod jego szkołę, kręcił się koło domu. Groził. W poniedziałek Hubert L. został zatrzymany. Prokuratura wnioskowała do sądu o jego aresztowanie, ale sąd uznał, że nie ma obaw, by spełnił swe groźby. Podejrzany wyszedł na wolność. Nie jest pod dozorem, nie wydano zakazu zbliżania się do pokrzywdzonego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?