Markus Öhrn zastrzega, że nie jest reżyserem teatralnym, że trafił do teatru przypadkiem. Ale też "Conte d’Amour" nie jest zwykłym przedstawieniem. To hybryda, która łączy w sobie performens, instalację plastyczna, dokument wideo.
Publiczność ogląda na ekranie to, co się rozgrywa w piwnicy domu otoczonego ogródkiem, jak w każdym austriackim czy niemieckim miasteczku. Czysto, schludnie…, a w środku? "Conte d’Amour" nawiązuje wprost do historii dobrze znanych: Josefa Fritzla i jego córki Elisabeth, którą przez 23 lat gwałcił w piwnicy rodzinnego domu oraz Nataschy Kampusch i Wolfganga Prikopila. Kampusch została uprowadzona jako dziesięcioletnia dziewczynka, przez osiem i pół roku była więziona w jednej z piwnic podwiedeńskiego Strashoffu. Uciekła, kiedy była już dorosłą kobietą.
Markus Öhrn nie odgrywa tych historii. My oglądamy czterech aktorów zamkniętych w piwnicy. Jeden z nich odgrywa rolę tatusia, czasami Fritzla, a czasami Prikopila lub innego dysfunkcyjnego ojca, może matki… Jest panem i władcą. Trójka dzieci zrobi wszystko, co im każe. Czy kieruje nimi strach, uzależnienie (ojciec dostarcza im do tej piwnicy żywność), czy po prostu to, ze innego świata nie znają. Znają tylko ten, jaki zorganizuje im opresyjny tatuś. Raz się będę bawić z nim w Tajlandkę, innym razem w Afrykańczyków… Pełno tu przemocy, okrucieństwa, rasizmu, brudu, lęku… i tęsknoty do czułości.
Markus Öhrn operuje obrazami i kliszami: Biblia, Szekspir, piosenki Lionela Richie, Joy Division czy Chrisa Isaaca. Zestawia niskie z wysokim, sacrum z profanum, odkrywcze myśli z banałem. Szkoda tylko, ze to wszystko rozciągnięte na trzy godziny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?