Twoja najnowsza płyta zatytułowana jest "Dom". Jaki jest Twój dom?
Gienek Loska: Cichy, spokojny i gościnny. Nikt do niego nie wchodzi w butach, ale na każdego życzliwego czeka zawsze smaczne danie i coś słodkiego. Jest po prostu fajnie, a na wizytę nie trzeba się stroić. Mile widziany jest tam każdy kto jest otwarty na innych.
Czy ten Twój dom w Polsce bardzo różni się od tego jaki miałeś na Białorusi ?
Gienek Loska:Oczywiście. Białoruś pożegnałem będąc dzieckiem, ale nadal darzę ogromnym sentymentem. Tutaj w Polsce dorastałem i stałem się najpierw młodym, a potem dojrzałym człowiekiem. Tu w Polsce mam swoje życie. Wędrówka ludów się skończyła.
Czy obserwujesz sytuację na Białorusi?
Gienek Loska:Oczywiście. Jest trudna, ale nie chciałbym, aby ten wywiad był wywiadem politycznym. To temat na inną rozmowę.
Czy właśnie to, że pochodzisz z Białorusi sprawiło, że sięgnąłeś na tym krążku po twórczość Czesława Niemena i nagrałeś wykonywany przez niego utwór "Jednego serca"?. Wszak Niemen też urodził się na Białorusi, w Starych Wasiliszkach.
Gienek Loska:Nie. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Niemen był zawsze dla mnie muzycznym guru. Bardzo cenię jego twórczość i podejście do muzyki . Kiedyś jego piosenki śpiewałem amatorsko. Nie zamierzam jednak robić tego na szerszą skalę teraz. Odcinać kuponów od tamtego czasu. Pomysł zaśpiewania na płycie jednej z jego piosenek powstał w głowie producenta Maćka Muraszko już przy okazji poprzedniej płyty "Hazardzista'", ale wtedy mieliśmy bardzo dużo własnego repertuaru więc ostatecznie odłożyliśmy to na później. Z jednej strony nie uważam, że znam na tyle język polski, a po drugie uznałem, że jeśli choć trochę uda mi się wejść w klimat Niemena to już będzie sukces.
W muzyce, którą proponujesz jest sporo rock'n'rolla, ale i bluesa. Zresztą na tej płycie znalazła się też twoja wersja wielkiego hitu Jamesa Browna "It's Man's Man's Man's World". To twoja ulubiona muzyka?
Gienek Loska:To muzyka, w której najłatwiej coś przenieść pod każdą szerokością geograficzną, ale interesują mnie różne formy muzyczne - folk zarówno polski jak i zagraniczny, flamenco, a nawet szanty.
A przebój Jamesa Browna zresztą podobnie jak i piosenkę Niemena nagrałem też i dlatego, że sprawdzała się na koncertach.
Ale pewnie nie było by ani sukcesu Twojej pierwszej płyty jak i szybkiego wydania drugiej gdyby nie Twoje zwycięstwo w pierwszej edycji X-Factora. Kto Cię namówił do udziału w tym programie?
Gienek Loska:Znajoma. Zresztą spodziewano się mnie tam ze względu na to, że miałem wtedy milion wejść na youtube, a za mną były nieudane występy w "Szansie na sukces" i w "Mam talent". Gdyby w X-factorze nie udało mi się pewnie nadal grałbym gdzieś w klubach albo na ulicy.
Podobno sporo w zaistnieniu pomógł Ci Czesław Mozil, w którego drużynie byłeś podczas X Factora...
Gienek Loska:Z Czesławem bardzo się lubimy. Był jurorem w tym programie, a przy tym pomagal w doborze repertuaru. Myślę, że bez niego niewiele by się udało.
A swoją drogą nie uważasz, że ryzykowałeś nagrywając swą drugą płytę niemal w rok po pierwszej?
Gienek Loska:Pierwszą płytę nagraliśmy zaraz po programie z rozpędu. Kiedy rok temu wyszedłem ze studia po nagraniu ostatnich wokali na "Hazardzistę" natychmiast w głowie pojawiły się nowe melodie.Nie tylko ja wziąłem się do pracy, ale i koledzy z zespołu mieli dużo dobrych pomysłów. Fajnie się zgraliśmy, ale zarazem ujawniły nasze jakże różne charaktery. Jesteśmy kumplami, doskonale się rozumiemy, ale każdy z nas jest jednak inny. Każdemu coś innego siedzi na sercu. Dopiero producent - Rafał Paczkowski - spiął to klamrą w jednolitą całość. Ważne jest, aby ciągle iść do przodu.
Rozmawiał: Marek Zaradniak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?