Dlaczego Polacy zgłaszają tak mało wniosków o rekompensatę za opóźnione pociągi? Do tej pory to pasażer musiał udowodnić winę i rażące niedbalstwo przewoźnika. Grudniowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprawił, że teraz to przewoźnik musi wykazać, że szkody pasażera, nie wynikły z jego zaniedbań. PKP odpowiadają teraz zgodnie z kodeksem cywilnym.
Kupienie biletu przez pasażera jest jednoznaczne z zawarciem umowy z PKP, a rozkład jazdy stanowi jej warunki. Przewoźnik w przypadku opóźnień musi naprawić szkodę, nawet gdy spóźnienie jest przypadkowe. Aby uchronić się przed wypłatą odszkodowania, PKP będą musiały uprzedzić podróżnych o możliwości powstania kłopotów komunikacyjnych, jak i zapewnić im inny transport.
- Ten przepis wziął stronę pasażerów. W grę wchodzić może nawet zwrot całej ceny biletu. Przy odpowiednio dużej skali opóźnienia pociągu, która uniemożliwia kontynuowanie podróży, przewoźnik powinien zapewnić poszkodowanym pasażerom posiłek, a nawet nocleg w hotelu - podkreśla Marcin Kamola z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Przepis sprzyja pasażerom, którzy na przykład tydzień temu ucierpieli z powodu uszkodzenia światłowodu w poznańskim węźle kolejowym albo którzy w grudniu nie dotarli na czas z powodu strajku kolejarzy.
- Jeśli ktoś na przykład spóźnił się na samolot, może liczyć na zwrot kosztów biletu lotniczego - zapewnia Michał Wrzosek, rzecznik Grupy PKP.
Od 3 grudnia tego roku pasażerowie będą mieli kolejny oręż w walce z przewoźnikiem. Od tego dnia obowiązywać będą przepisy, jakie zatwierdził Parlament Europejski. Dotyczą one zarówno przewozów międzynarodowych, jak i krajowych.
Pasażer automatycznie otrzyma rekompensatę w wysokości 25 procent w przypadku opóźnienia pociągu o 60 minut lub więcej oraz 50 procent, gdy spóźnienie przekracza dwie godziny. Często się zdarza, że te przepisy stosowane są również obecnie, gdy pasażerowie składają skargi. W ubiegłym roku zdecydowana większość z 300 skarg została rozpatrzona po myśli pasażerów.
O odszkodowania starają się nie tylko pasażerowie, ale i samorządy, które dotują przewozy regionalne. W 2008 roku samorząd wojewódzki w Wielkopolsce dał na kolej ponad 72 miliony złotych. Umowa gwarantuje kary za opóźnienia i niezrealizowane przewozy. Miesięcznie kolej płaci z tego tytułu od 15 do 20 tysięcy złotych. Urząd Marszałkowski ma również plany, by kolej obniżała ceny biletów na przykład na remontowanych odcinkach. Na razie takie rozwiązania w Polsce stosują tylko Koleje Mazowieckie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?