Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolanie: gwiazdy, które nie błyszczą

Sławomir Kmiecik
Adam Szejnfeld z Piły jest wprawdzie wiceministrem gospodarki, ale dla większości Polaków stanowi postać anonimową
Adam Szejnfeld z Piły jest wprawdzie wiceministrem gospodarki, ale dla większości Polaków stanowi postać anonimową A. Szozda
Może i nie zaszkodzą, ale na pewno zanudzą - tak można scharakteryzować wielkopolskich posłów. Nasz region to wręcz pustynia, gdy idzie o gwiazdy polityki. Inne regiony biją nas na głowę w tej konkurencji - pisze Sławomir Kmiecik

Wielkopolska jest drugim w kraju województwem pod względem obszaru i trzecim pod względem ludności. To się przekłada na liczbę posłów, których mamy aż 41. Wyprzedza nas tylko gęściej zaludniony Górny Śląsk, skąd do Sejmu wchodzi 56 osób oraz największe terytorialnie Mazowsze wraz z metropolią warszawską, gdzie posłów jest 62.

Wybrańcy z Wielkopolski stanowią dziewiątą część składu 460-osobowego Sejmu, ale w ogólnopolskich mediach prawie nie istnieją. Nie mamy politycznych harcowników, skandalistów lub wesołków, brak nam partyjnych liderów, szerzej znanych osobowości, czy choćby wysoko postawionych urzędników państwowych, którzy potrafiliby skupić uwagę opinii publicznej.

Bez charyzmy
W czasach, gdy w kraju rządziła lewica, wielkopolską gwiazdą polityki była Krystyna Łybacka, parlamentarzystka już od sześciu kadencji, była przewodnicząca SLD w regionie i szefowa resortu edukacji w ekipie Leszka Millera. Dziś jest jednak tylko szeregową posłanką, którą zmarginalizować próbują nawet młodsi koledzy z poznańskich struktur partii.

Do rozpoznawalnych osób należy poseł z Kalisza, 28-letni Jan Dziedziczak, rzecznik rządu Jarosława Kaczyńskiego. Problem w tym, że to nie Wielkopolanin, lecz "spadochroniarz" z Warszawy, który miał wzmocnić kalisko-leszczyńską listę wyborczą PiS. To zadanie wykonał nie najgorzej, uzyskując 24.809 głosów, ale - tak czy inaczej - nie da się o nim powiedzieć, że jest przebojową, nietuzinkową osobowością.

Z tego samego okręgu pochodzi ostrowianin Andrzej Dera, kandydat PiS do komisji śledczej w sprawie śmierci Krzysztofa Olewnika. To kompetentny prawnik po UAM w Poznaniu, ale charyzmy i popularności mu brak. W Kaliszu został także wybrany poznaniak Rafał Grupiński, historyk kultury, krytyk literacki i publicysta pełniący funkcję sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. To jeden z głównych strategów PO, który przygotowuje Donaldowi Tuskowi przemówienia i planuje wizerunkowe akcje rządu, ale z racji swych strategicznych zadań pozostaje w cieniu i jest słabo kojarzony przez opinię publiczną. To samo dotyczy posła Adama Szejnfelda z Piły, ekonomicznego eksperta PO, który jest wprawdzie wiceministrem gospodarki, ale dla większości Polaków stanowi postać anonimową.

Sława po ojcu
Waldy Dzikowski, były wójt Tarnowa Podgórnego, uchodzi w PO za specjalistę od spraw samorządu i administracji, pełni nawet funkcję wiceszefa partii, lecz w mediach ogólnopolskich pojawia się rzadko. Ma to związek także z tym, że wloką się za nim podejrzenia o korupcję, przez co nie za bardzo może pchać się na partyjny afisz.

Poznański poseł PO, Arkady Fiedler, nie zasłynął w Sejmie niczym szczególnym, a jeśli jest trochę znany w kraju, to bardziej z racji samego nazwiska, a ściślej - spuścizny po swym ojcu, słynnym podróżniku i autorze "Dywizjonu 303". Podobnie rzecz się ma z Janem Filipem Libicki (PiS), który jest synem Marcina Libickiego, dobrze ocenianego w Brukseli eurodeputowanego, szefa Komisji Petycji w Parlamencie Europejskim.

Paradoksalnie najbardziej rozpoznawalną posłanką z Wielkopolski byłaby Zyta Gilowska, która pochodzi z Lubelszczyzny. Ta dawna "siostra partyjna" Donalda Tuska, a potem wicepremier do spraw gospodarczych u boku Jarosława Kaczyńskiego, zdobyła w Poznaniu 54.307 głosów, ale przez wielu była postrzegana jako narzucony kandydat z zewnątrz. Ostatecznie w styczniu 2008 roku, z niejasnych "przyczyn osobistych", zrezygnowała z mandatu i słuch po niej zaginął.

To samo dotyczy, niestety, wielu zasiadających w Sejmie wielkopolskich posłów, którzy - z punktu widzenia Warszawy - stanowią "szarą masę". W 2007 roku tylko przez moment wyszedł z niej ludowiec Eugeniusz Grzeszczak z Konina, który był w grupie negocjującej warunki zawarcia koalicji PO-PSL. Dziś jednak z jego identyfikacją duży kłopot miałoby nawet wielu dziennikarzy sejmowych.

Nokaut z Wrocławia
W Wielkopolsce często lubimy porównywać się z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem, ale licytacji na gwiazdy polityki lepiej z sąsiadami nie podejmować, bo przepadlibyśmy w niej z kretesem. Z tamtego regionu pochodzi wicepremier Grzegorz Schetyna, prawa ręka Donalda Tuska, typowany na szefa rządu po ewentualnym zwycięstwie obecnego premiera w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

Stamtąd wywodzi się także Zbigniew Chlebowski, szef największego w Sejmie, 208-osobowego Klubu Parlamentarnego PO. Ten były burmistrz niewielkiego Żarowa nie jest wprawdzie popularną osobistością, ale często wypowiada się w telewizji i... stale gości w satyrycznej rubryce tygodnika "Wprost", gdzie jest przedstawiany jako charakterystyczny Człowiek o Żółtych Włosach. Wrocław ma także swego konstytucyjnego ministra w osobie Bogdana Zdrojewskiego, który kieruje resortem kultury.

Na Dolnym Śląsku polityczne gwiazdy posiada także PiS, do których należy ekspertka ekonomiczna i wiceszefowa tej partii, Aleksandra Natalli-Świat, będąca ostatnio jedną z twarzy wizerunkowej kampanii formacji Jarosława Kaczyńskiego. Cichym, ale wpływowym posłem PiS i również wiceprezesem partii jest przysłany do Wrocławia z Warszawy Adam Lipiński, określany czasem w mediach jako "trzeci bliźniak".

Znany w kraju jest także wrocławski (choć pochodzący ze stolicy) poseł Kazimierz Ujazdowski, były minister kultury w rządzie PiS, a obecnie krajowy organizator ugrupowania Polska XXI. Charyzmy mu wprawdzie brak, ale dzięki satyrykom cała Polska wie, że nosił w Sejmie ksywkę Budyń, a od kiedy zrobił doktorat, nazywany jest Dr Oetkerem.

Nawet lewica w okręgu jeleniogórsko-legnickim ma znanego polityka - Jerzego Szmajdzińskiego. To warszawiak urodzony we Wrocławiu, tradycyjnie kandydujący z Dolnego Śląska i - co istotniejsze - stale będący na politycznej fali. Od lat wchodzi w skład ścisłego kierownictwa SLD, był ministrem obrony narodowej u boku Leszka Millera, a ostatnio mówi się, że mógłby reprezentować lewicę w wyborach prezydenckich.

Łódzki desant
Na niekorzyść Wielkopolski wypadają także porównania z pozostałymi ościennymi województwami. Na przykład kujawsko-pomorskie to niby senny, rolniczy region, ale właśnie stamtąd pochodzi mieszkaniec dworu w Chobelinie, Radosław Sikorski, który za rządów PiS był ministrem obrony narodowej, a teraz kieruje polską dyplomacją i jest nawet wymieniany jako poważny kandydat na sekretarza generalnego NATO.

PSL ma w tym regionie posła Eugeniusza Kłopotka, który wypowiada się we wszystkich telewizjach na każdy temat i nie boi się utarczek z Julią Piterą, a SLD reprezentuje niepozorny Janusz Zemke, bez którego w Warszawie nie odbywa się jednak żadna debata na temat armii. Medialną gwiazdą jest także poseł PO z Torunia, Janusz Dzięcioł, który wygrał pierwszą edycję programu "Big Brother" w TVN.

W województwie łódzkim także nie brakuje znanych posłów. Stamtąd kandydował Wojciech Olejniczak, niedawny lider lewicy, a obecnie szef Klubu Parlamentarnego SLD oraz jego kontrowersyjna koleżanka partyjna, Anita Błochowiak, znana z komisji śledczej w sprawie afery Rywina i wypowiedzi o "pionowych korytarzach" oraz "kolorowych skarpetkach pedałów".

Łódź ma także dwóch ważnych ministrów z PO - Cezarego Grabarczyka od infrastruktury, który ma budować autostrady oraz Mirosława Drzewickiego, odpowiedzialnego za sport, w tym przygotowanie Euro 2012. Posłami PiS z tamtego terenu są: znany powszechnie postrach oficerów WSI i agentów bezpieki, czyli warszawiak Antoni Macierewicz oraz także pochodząca ze stolicy, była minister pracy w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, Joanna Kluzik-Rostkowska, która jest ekspertką i ogólnopolską twarzą PiS w sprawach polityki społecznej.

Łodzianin to także Stefan Niesiołowski z PO, gość niezliczonych dyskusji telewizyjnych, w których - nie przebierając w słowach - zwalcza politycznych konkurentów, zwłaszcza braci Kaczyńskich. Ten polityczny "killer" startował z listy PO w województwie lubuskim, dzięki czemu ów nieduży region, mający tylko 12 posłów - zyskał pierwszoplanową sejmową gwiazdę. Ale już wcześniej taki status miał zielonogórzanin Józef Zych z PSL, były marszałek Sejmu, który wprawdzie nie ma medialnej osobowości, ale zasłynął paroma "soczystymi" wypowiedziami i jest na dodatek posłem o rekordowym stażu.

On często bywa w Wielkopolsce, ale to dla nas słaba pociecha. Podobnie jak fakt, że w poprzedniej kadencji sejmową gwiazdą z naszego regionu była Renata Beger z Samoobrony, po której zostało nam sporo dowcipów i jeszcze więcej wstydu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski