Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chuligańskie rozmówki

Redakcja
Bianka Rolando, autorka nagrodzonych Medalem Młodej Sztuki "Rozmówek włoskich"
Bianka Rolando, autorka nagrodzonych Medalem Młodej Sztuki "Rozmówek włoskich" R. Królak
Z Bianką Rolando, zdobywczynią tegorocznego Medalu Młodej Sztuki w kategorii "literatura", rozmawia Włodzimierz Braniecki

Gdzie Rzym, gdzie Poznań? Rozmawiamy tu w kawiarni "U Przyjaciół" przy Mielżyńskiego w sercu Poznania, a Pani "Rozmówki włoskie" dotyczą dalekiej italskiej ziemi... Jaka była Pani droga do polszczyzny literackiej, do statusu polskiej pisarki?
Urodziłam się w Polsce. Parę lat mieszkałam jako dziecko we Włoszech. Kształciłam się w Polsce. Piszę w języku polskim. We Włoszech jestem Polką, w Polsce jestem Włoszką. Tak naprawdę jestem Bianką Rolando, która balansuje między wielką tradycją literatury europejskiej i barbarzyńską rewolucją czynioną na niej właśnie.

"Rozmówki włoskie" uhonorowaliśmy Medalem Młodej Sztuki z uzasadnieniem; "W dziedzinie literatury Medal dla Bianki Rolando za brawurowe "Rozmówki włoskie", w których obraz przekształca się w słowa, tradycja w nowoczesność, kontemplacja w twórczość". Mogłaby Pani skomentować ten werdykt?
Jest mi niezmiernie miło z powodu przyznania mi tego medalu w Poznaniu. "Rozmówki włoskie" miały być lekturą chuligańską wobec historii sztuki, wobec przewodników, wobec infantylizowania Italii. Przez słowo i obraz próbowałam zmienić optykę patrzenia i odczuwania nie tylko malarstwa włoskiego. Obrazy były tylko pretekstem do rozróby.

Z Pani bohaterów dla mnie osobiście najbardziej fascynujący jest Caravaggio... Czym jego obrazy, jego postać są dla Pani?
Caravaggio to postać niezwykła w sztuce. Bardzo cielesne postaci rozciągnięte między głębokim mrokiem a ostrym, bolesnym światłem obnażającym ich fizjonomię. Takie balansowanie bardzo mi się podoba. Rewolucjonista łamiący schematy i działający z wielką energią. Takie postawy są cenne.

Włochy, Polska... Poznań, Warszawa... Współczesny świat... Co jest naszą prawdziwą ojczyzną duchową?
Ojczyzna duchowa... trudno ją określić. Trudno określić kolor jej flagi, kształt herbu. Często inspirują mnie wspomnienia z Italii, z Viniale (z domu moich dziadków) ale lubię powracać do Poznania. Tak się już złożyło, że jestem cały czas między różnymi uczelniami, na których wykładam, między galeriami, między projektami w różnych miastach. Lubię podróżować ale wiem, że na Wildzie w moim mieszkaniu czeka na mnie zawsze twarde krzesło i biurko.

Co jest nowoczesnością, co jest nudą w sztuce?
Nuda w sztuce czy w literaturze to wtórność. Chyba że jest to świadomie powołana przez artystę, artystkę lub autora, autorkę konstrukcja dla osiągnięcia jakiegoś celu. Ale jeżeli nie jest to przemyślane założenie, to jest to wtórność. Myślenie schematami, kalkami, myślenie w zgodzie z oczekiwaniami innych o nas, brak odwagi. Nowoczesność to stanowienie nowych jakości, wyznaczanie nieznanych przestrzeni często trudnych i szokujących nie tylko dla odbiorców, ale i dla samego twórcy.

Czy sztuka może pomóc człowiekowi?
Obecnie w sztuce współczesnej silny jest nurt sztuki społecznie zaangażowanej. Artysta ma pomóc w rozwiązywaniu problemów społecznych, przez swoją pracę i twórczość. Dla mnie jest to niewłaściwy punkt wyjścia dla twórcy. W założeniu trzeba robić dobrą sztukę, pisać niezwykłe książki. Dobra sztuka czy dobra książka to taka magiczna wycieczka, która czyni wszystko na nowo. Jeżeli dzięki temu ktoś coś zrozumie lepiej lub skala jego obserwacji i odczuwania się poszerzy, to będzie dobrze. Nie można jednak wszystkiego tak silnie wyreżyserować z jasno wyznaczonymi celami społecznymi. Jest to bardzo dydaktyczne. Unikam dydaktycznych tonów, pokazuję czytelnikowi lub odbiorcy inne skale. Moja następna książka jest poematem, który pod koniec lutego zostanie wydany w wydawnictwie Świętego Wojciecha w Poznaniu. "Biała książka" jest poematem 320- stronicowym o śmierci, który łamie schematy. Do książki dołączony będzie audiobook, z pieśniami, które przeczytał Maciej Stuhr.

A Pani włosko-polskie korzenie?
Dziadek Rozalio (od strony ojca) był Sycylijczykiem. W czasie wojny walczył w jugosłowiańskiej partyzantce Tity. A babcia Helena (od strony mamy, Polki) - uwielbiała haftować... Jestem podobna do dziadka. Tak się to wszystko plącze we mnie... Korzenie się plączą zazwyczaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski