Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań zaprasza 10 rodzin z Mariupola

Bogna Kisiel
Adrian Wykrota
Uchodźcy? Tak. Poznań chce przyjąć 10 polskich rodzin z Mariupola na wschodzie Ukrainy. Radni liczą, że inni wezmą przykład z naszego miasta. - Wystarczy dać im wędkę. Oni jeszcze dużo dobrego zrobią dla kraju przodków - mówi Andrzej Iwaszko, prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu.

Około 100 polskich rodzin czeka na ewakuację z Mariupola na wschodzie Ukrainy. - Wielu zdecydowało się na wyjazd. Chcą wyjechać nie dlatego, że szukają lepszego życia. Tutaj nie widzą przyszłości dla swoich dzieci - potwierdza Andrzej Iwaszko, prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu. I dodaje: - Od ponad roku żyjemy na walizkach, w pełnym napięcia oczekiwaniu na to co się wydarzy, nic nie można zaplanować. W nocy ciągle strzelają.

Zobacz komentarz: Pomóżmy im wrócić do ojczyzny

Marek Sternalski, szef klubu radnych Platformy przyznaje, że ogromne wrażenie zrobił na nim dramatyczny apel tamtejszych Polaków. - Kiedy usłyszałem deklarację prezydenta Jacka Jaśkowiaka, że jest otwarty na przyjmowanie uchodźców, to pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, była: pomóżmy rodzinom uciekającym z terenów objętych wojną. Polacy z Mariupola proszą o nią, dlatego uważam, że powinniśmy przyjąć 10 rodzin - mówi M. Sternalski.

Radny PO podkreśla, że nie chce zranić ofiar wojny, dzielić ich na lepszych czy gorszych, bo wśród uchodźców, okupujących południe Europy jest wielu, którym groziła utrata zdrowia lub życia.

- Jednak jeśli mam Polaków ze Wschodu, którzy chcą uciec przed wojną i osoby z fałszywymi paszportami, które chcą załapać się "na socjal", to wybór jest oczywisty - nie ma wątpliwości M. Sternalski.
Przemilczany problem
Joanna Frankiewicz, szefowa klubu PRO zwraca uwagę, że ten bolesny problem dotyczy nie tylko Polaków na Ukrainie. - Przez 25 lat nie potrafiliśmy szeroko otworzyć drzwi przed tymi, którzy nie z własnej woli znaleźli się poza naszymi granicami - tłumaczy J. Frankiewicz. I ze swej strony deklaruje pomoc w sprowadzeniu 10 rodzin z Mariupola. Podobne zapewnienia składa również Radosław Majchrzak, szef Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań.

Pomysł wspiera także Szymon Szynkowski vel Sęk, szef klubu PiS. - Trwa dyskusja o uchodźcach, a od lat przemilczana jest sprawa rodzin z Ukrainy, które chcą wrócić do kraju i nie są w stanie tego zrobić - mówi Sz. Szynkowski vel Sęk.

Tomasz Lewandowski, szef klubu SLD uważa, że nie możemy zapominać o Polakach i Ukraińcach. - Przede wszystkim powinniśmy pomagać naszym rodakom - zaznacza R. Majchrzak. I przypomina, że kibice dwa razy w roku robią zbiórkę na paczki świąteczne dla kombatantów na Kresach.

Wystarczy dać im wędkę
O sprowadzeniu 10 rodzin z Mariupola M. Sternalski rozmawiał w piątek z prezydentem.

- Odnoszę się do tej inicjatywy pozytywnie - mówi prezydent Jacek Jaśkowiak. - W najbliższym czasie będziemy podejmować działania w celu zorganizowania tym rodzinom pobytu. Istotne są sprawy zakwaterowania, wsparcia w procedurach imigracyjnych czy szukaniu zatrudnienia i umieszczeniu dzieci w szkołach czy przedszkolach. Na ten cel będziemy starać się o środki rządowe, jednak w pierwszej kolejności musimy zdiagnozować koszty.

T. Lewandowski uważa, że wsparcie tych ludzi na starcie, to nasz obowiązek. - Półmilionowe miasto stać na to, by pomóc 10 rodzinom - twierdzi radny SLD.
Zdaniem M. Sternalskiego, kluczem do sukcesu jest pokonanie procedur prawnych. I zapowiada: - Już w poniedziałek podejmiemy konkretne kroki. Po załatwieniu formalności w pierwszej kolejności trzeba im zabezpieczyć dach nad głową, pracę, opiekę zdrowotną. Oni się usamodzielnią.

J. Frankiewicz przypomina, że Polacy sprowadzeni kilka lat temu do Poznania z Kazachstanu świetnie sobie radzą. - Zapewnienie im pomocy na starcie sprawiło, że teraz są w stanie pomagać rodzinom pozostawionym w Kazachstanie - mówi J. Frankiewicz.

- Wystarczy dać im wędkę. Oni jeszcze dużo dobrego zrobią dla kraju przodków - zapewnia A. Iwaszko.

Nam też pomagano
A. Iwaszko twierdzi, że takie gesty, jak propozycja z Poznania, są wzruszające. Fakt, że ktoś wyciąga rękę do Polaków ze Wschodu, pozwala im przetrwać.

- Jak najbardziej trzeba pomagać ludziom z terenów objętych wojną, niezależnie od tego, czy mają polskie korzenie. Chcę, by Poznań było otwarty. Nam też przecież pomagano, jeśli my możemy teraz, to taki gest jest naturalny - mówi J. Jaśkowiak. - Zdaję sobie sprawę z niepokoju, jaki wśród niektórych mogą budzić takie działania. Przeciwko napływowi Polaków protestowano na Wyspach Brytyjskich czy w krajach skandynawskich. Teraz wskazuje się na korzyści z napływu obcokrajowców, wzbogacającego społeczeństwa w wielu aspektach. W Polsce też musimy zacząć patrzeć przez ten pryzmat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski