Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś religia nie była barierą dla rodaków

Katarzyna Dobroń
dr Michael Abdalla
dr Michael Abdalla Łukasz Gdak
Nie wyobrażam sobie Syrii bez chrześcijan, a Europa, jeśli chce pomóc, powinna szybko i sprawnie zdusić Państwo Islamskie, uważa dr Michael Abdalla, Asyryjczyk z Poznania

Kim Pan się czuje po prawie 45 latach w Polsce: Syryjczykiem czy poznaniakiem?
Dobre pytanie, ale chyba już nie wiem. Kiedyś odpowiedziałbym bez wahania. Przede wszystkim czuję się związany ze swoją kulturą, czyli kulturą asyryjską. Przeżywam tragedię moich ziomków, rodaków. Liczebność chrześcijan skurczyła się do jednej dziesiątej. Europejscy chrześcijanie nawet o tym nie wiedzą. I to może Europę zgubić. Europejczycy wierzą w to, co się im mówi, bez sprawdzania tego. Chcą pomagać, bo mierzą wszystkich swoją miarą. W Koranie jest wyraźnie napisane: zwalczajcie tych, co nie wierzą w Koran, nie idźcie na kompromis, jeśli jesteście górą. Wierzący muzułmanin musi ślepo podążać za Koranem. W Syrii oznacza to prześladowanie chrześcijan.

Dlatego został Pan współautorem publikacji na ten temat?
Myślę, że chrześcijanie z Bliskiego Wschodu mogą bardzo pomóc Europie, uczulić na poważne sprawy, o których Europejczycy zapomnieli. Warto też przypomnieć, że chrześcijaństwo ma starszą kulturę niż ta w Polsce. I ta kultura jest teraz zagrożona. Problem w tym, że mało ludzi czyta.

Zwłaszcza książki o religii?
Tak, ludzie nie mają ochoty myśleć o tym co nieprzyjemne dla nich. Chcą korzystać z wolności, nie myśląc, że mogą ją stracić tak jak Syryjczycy.

Dlatego nie zdecydował się Pan wrócić do ojczyzny?
Niezupełnie, przyjechałem do Polski na studia jeszcze przed konfliktem. Mieszkałem w jednym pokoju z krajanami, którzy byli muzułmanami. Po jakimś czasie zaczęło im przeszkadzać moje chrześcijańskie imię, moje dobre oceny. Później jeden z nich powiedział mi, że gdybym był muzułmaninem, to byliby ze mnie dumni. Skoro nie byłem, to pisali na mnie wymyślone donosy do ambasady. Na czwartym roku kazano mi wrócić do kraju. Powiedziałem, że bez dyplomu nie wyjadę z Polski. Zabrali mi paszport. To Polacy dawali mi schronienie przez 6,5 roku. W tym czasie miałem tylko legitymację studencką. Ożeniłem się nawet, mając tylko legitymację studencką. Udało mi się wrócić do kraju po wielu latach przez Ambasadę Syryjską w Szwecji. W Syrii musiałem stawić się u służb bezpieczeństwa. Tam dopiero zobaczyłem ogromne teczki na swój temat i dowiedziałem się, kto na mnie donosił. Są wśród nich moi krajanie, którzy wciąż żyją tu, w Poznaniu.
Ilu może być teraz Syryjczyków w Poznaniu?
Trudno mi to oszacować. Kiedyś religia nie stanowiła bariery, spotykaliśmy się w grupie rodaków. Z czasem to się zmieniło. Syryjscy muzułmanie chętniej pomagają muzułmanom z innych krajów niż rodakom innej wiary. Koresponduję z kilkoma syryjskimi chrześcijanami, którzy osiedlili się w innych krajach. Wszyscy martwią się o Europę.

Dlaczego?

Europa ma bardzo humanitarne prawo, bazujące na starej greckiej tradycji i na chrześcijańskich wartościach. Nie narzuca swoich obyczajów innym. Z takim podejściem ciężko będzie zneutralizować muzułmanów. Europa utrzymuje każdego i dla każdego ma miejsce. Można tu spokojnie i swobodnie żyć, a nawet legalnie działać w meczetach. U nich działalność misyjna jest zakazana.

W Indonezji, największym kraju muzułmańskim, obowiązuje pięć religii i hasło: "Jedność w różnorodności". Może muzułmanie, którzy uciekają przed wojną zamiast walczyć tak jak każe im Koran, też są liberalni?
Nie można mieć pewności, że tolerancyjny i liberalny muzułmanin nie zmieni się pod wpływem restrykcyjnego współwyznawcy. W Europie rodzi się coraz mniej dzieci, a w islamie wielodzietność jest wręcz obowiązkiem religijnym. Większa liczba muzułmańskich rodzin może zmienić obraz Europy. Gdy otrzymają obywatelstwo, mogą wygrywać wybory, przeprowadzać referendum, stanowić swoje prawo i obalać te piękne europejskie konstytucje. W Koranie jest napisane, aby nie mieć przyjaciół spośród żydów i chrześcijan, ani nie mieć panów wśród niemuzuł-manów. Dlatego w wielu krajach Bliskiego Wschodu konstytucja zabrania innowiercom zajmować wysokie stanowiska polityczne. Islam jest jednym z podstawowych punktów konstytucji. Gdyby chcieli być społeczeństwem demokratycznym, to by takich zapisów nie było. Religia określa ich tożsamość. Europa dawno już od tego odeszła i nie jest do tego przyzwyczajona. Boi się, ale chce pomagać.

Poznaniacy też coraz częściej dają dowody swoich obaw, mówią, że nie chcą uchodźców. Pana to nie martwi?
Rozumiem ich. Nie wiedzą, czy to są imigranci, uchodźcy czy tacy, co łapią okazję.

Dlatego wiele samorządów deklaruje, że pomoże, ale tylko chrześcijańskim rodzinom. One jednak chyba niechętnie wybierają się do Polski?
To prawda, gdyby mieli wybór, Polska nie wchodziłaby w grę. Na Zachodzie są małe ojczyzny. Kiedy kilka dni temu w Szwecji umarła moja siostra, na pogrzebie było pełno rodaków, a wszystkie obrzędy wykonano zgodnie z kulturą asyryjską. Tam są syryjskie szkoły, gazety, wspólnoty. Ludzie, którzy przyjadą do Polski, będą nieszczęśliwi, bo solidarność chrześcijańska jest dużo słabsza niż muzułmańska. Muzułmanów wspierają ambasady i meczety, bo sama ich obecność tutaj daje możliwość szerzenia islamu. Chrześcijanie nie mają takiej ambicji, chcemy po prostu spokojnie żyć.
Islam mógłby się przyjąć w Poznaniu pomimo otwartej niechęci wielu środowisk?
Myślę, że tak. Obserwuję to środowisko. Słyszałem Polkę, która domagała się szariatu, bo przyjęła islam ze względu na męża. Wiele osób nawet nie wie, czym dokładnie jest prawo szariatu. Państwo Islamskie realizuje to, co realizowano w czasach Mahometa. Jak ktoś widzi egzekucje, ataki, to ma prawo się bać. Wolność słowa jest święta w Europie, a co stało się z francuskim tygodnikiem? W islamie nie ma dyskusji. Europa już rezygnuje ze swoich wartości. W ubiegłym roku w Brukseli był zakaz stawiania choinek na ulicach. W szkołach i szpitalach zdejmuje się krzyże, ze względu na protesty muzułmanów. Europa szybciej zrezygnuje ze swoich zwyczajów niż ograniczy prawa innych.

Wyczuwa Pan zmianę nastrojów w Poznaniu?
Zainteresowanie Syrią i islamem wzrosło. Czasem koledzy z pracy przychodzą zapytać, co tam się dzieje, ale nie jestem traktowany inaczej. Czasem, przyznam szczerze, brakuje wyrazów współczucia, bo każda informacja to kolejna tragedia. W kwietniu dwoje moich krewnych utonęło w morzu. Kilka dni temu widziałem zdjęcia z bombardowania mojego rodzinnego miasta.

Europa też to widzi i nie ma sumienia odmówić pomocy. Warto ją zniechęcać?
Ale ja chciałbym i życzyłbym sobie, aby Europa pomogła Syryjczykom, ale tam na miejscu. Uważam, że chrześcijanie nie powinni opuszczać Syrii. Bardzo szybko zasymilują się z Europejczykami, a kolejne pokolenia przestaną się czuć Asyryjczykami. Nie chcę przyjąć do wiadomości, że tamta ziemia, kolebka chrześcijaństwa, zostanie bez nas, choć już teraz jesteśmy prawie bez znaczenia.

Słyszał Pan o fundacji Estera, która sprowadziła do Polski 50 chrześcijańskich rodzin?
Uważam, że jej założycielka, Miriam Shaded, jest bohaterką. Akcja, którą przeprowadziła, była zrobiona perfekcyjnie. Jedna osoba potrafiła zmusić Polaków do myślenia, wzruszyć ich i sprowadzić tylu syryjskich chrześcijan. Gdyby ktoś mnie zapytał wcześniej, powiedziałbym, że to nie jest możliwe. Ale ona to zrobiła, może dlatego, że jest kobietą? Nadal jednak uważam, że najlepsza byłaby pomoc na miejscu.
Ale w jaki sposób?
Wszelkimi niezbędnymi środkami. Nie wyobrażam sobie Syrii bez chrześcijan. Europa ma takie możliwości, aby stworzyć szczerą koalicję, która szybko i sprawnie mogłaby zwalczać Państwo Islamskie, zanim zacznie zgodnie ze swoim planem islamizować Europę.

Dr hab. Michael Abdalla pracuje na Wydziale Nauk o Żywności i Żywieniu Uniwersytetu Przyrodniczego oraz na Wydziale Neofilologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Opublikował 162 prace dotyczące historii, duchowości i kultury ludowej asyryjskich chrześcijan oraz historii i kultury żywienia.
Przyjechał na studia do Polski na początku lat 70.

Kim są Asyryjczycy? To Semici, czyli jeden z rdzennych narodów Bliskiego Wschodu. Uważają się za spadkobierców starożytnej Asyrii oraz Chaldei. Są jednym z najstarszych narodów, które przyjęły Chrześcijaństwo. Nastąpiło to w II roku n.e. Poza Syrią zamieszkują Irak, Liban, Iran i Turcję. Niemal w każdym z tych krajów są prześladowani przez wyznawców islamu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski