Poznań: ZKZL od lipca spółką z ograniczoną odpowiedzialnością. Jarosław Pucek prezesem

- To projekt wyjątkowy w skali kraju. Mam już sygnały, że inne miasta obserwują nasze działania i rozważają pójście naszymi śladami - mówi dyrektor ZKZL, Jarosław Pucek.

Miasto Poznań zbliża się do 60-procentowego progu zadłużenia. Nie jest już w stanie zaciągać kolejnych pożyczek. Funkcjonując jako spółka handlowa, ZKZL, obecnie zakład budżetowy, będzie mógł samodzielnie zaciągać kredyty na budowę mieszkań komunalnych. Dzięki temu do 2020 roku w Poznaniu może powstać nawet do 1 tys. lokali komunalnych. Drugim celem przekształcenia jest zmniejszenie wysokości odszkodowań za niedostarczenie lokali socjalnych, które obecnie wynoszą ok. 10 mln zł rocznie.

Jak wyjaśnia prezydent Ryszard Grobelny, lokatorzy nie mają się czego obawiać. Przekształcenia ZKZL w spółkę nie należy bowiem mylić z prywatyzacją. - Mieszkania nie zostaną przekazane do spółki. Będą nadal własnością miasta, a więc zasady dotyczące gospodarowania, sprzedaży, czynszów pozostają niezmienione. Dzięki analizom mamy pewność, że proponowane rozwiązanie jest bezpieczne dla lokatorów - uspokaja prezydent Ryszard Grobelny.

Podobnego zdania jest Jarosław Pucek: - Dla najemców nie zmieni się nic. Właścicielem lokali będzie miasto - za wyjątkiem tych, które spółka zbuduje już sama. Ale nawet w nowych mieszkaniach czynsze będą komunalne, i to rada miasta będzie decydowała o ich wysokości. Kontynuowana będzie też sprzedaż lokali z bonifikatą.

Prace nad przekształceniem już trwają. Co stanie się jeśli podczas wtorkowej sesji rady miasta projekt jednak przepadnie? Jarosław Pucek: - Prace można wstrzymać bez konsekwencji. Przekształcenie nie wywoła też kosztów poza tymi związanymi z koniecznością wyrobienia nowych wizytówek i pieczątek.

Wszystko wskazuje jednak, że radni zagłosują za przekształceniem ZKZL w ZKZL sp. z o.o. Zarówno radni PiS jak i SLD nie mają zbyt wielu zastrzeżeń do projektu. - Wolałbym, aby ZKZL był jednostką budżetową. Jednak w tej konkretnej sytuacji wierzę, że warto zaryzykować dla budowy nowych mieszkań - mówi Tomasz Lewandowski, przewodniczący komisji polityki mieszkaniowej.

Więcej wątpliwości ma radny Michał Grześ z PiS: - Jeśli z projektu zostanie całkowicie wykreślony zapis o możliwości przejmowania lokali komunalnych przez spółkę, to zagłosujemy na tak.

A co jeśli analizy finansowe jednak zawiodą i ZKZL sp. z o.o. upadnie? Teoretycznie istnieje taka możliwość. Miasto twierdzi, że i w tym wypadku lokatorzy nie mają się czego obawiać.

- W takiej sytuacji nasze obowiązki wrócą po prostu do miasta - wyjaśnia Jarosław Pucek, od lipca pierwszy prezes nowej spółki. Prezydent Grobelny zapowiedział już bowiem, że konkursu na to stanowisko nie przewiduje - prezesem zostanie dotychczasowy dyrektor ZKZL.