Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopłaty do prądu dla najuboższych to fikcja, a nie realna pomoc?

Monika Kaczyńska
Pięcioosobowa rodzina może liczyć na dopłatę do 1500 kWh rocznie, to niewiele
Pięcioosobowa rodzina może liczyć na dopłatę do 1500 kWh rocznie, to niewiele Fot. Janusz Romaniszyn/Archiwum
Poselski projekt nowelizacji ustawy prawa energetycznego przewiduje między innymi dopłaty do energii elektrycznej dla najuboższych. A to podstawowy warunek uwolnienia, dotąd regulowanych, cen prądu dla gospodarstw domowych. Zdaniem części ekspertów, po uwolnieniu rynku te mogą znacząco wzrosnąć. Kto ogrzewa prądem - zyska kilka procent dopłaty.

Czy uchwalenie ustawy w proponowanym kształcie faktycznie sprawi, że dla tzw. odbiorców wrażliwych rachunki za prąd nie będą problemem? Raczej wątpliwe. Bo diabeł tkwi w szczegółach.

Zgodnie z poselskim projektem prawo do dopłat do prądu mieliby ci, którym przysługuje dodatek mieszkaniowy. To oznacza, że osoba żyjąca samotnie nie może mieć dochodów przekraczających 1080, 13 zł netto (1454,51 brutto). W rodzinie zaś maksymalnie na głowę może przypadać 790,82 zł netto (1038,94 zł brutto).
W Poznaniu w takiej sytuacji jest około 12 tysięcy gospodarstw, w Lesznie około tysiąca, w Kaliszu pięciokrotnie więcej.

Im gminy będą przekazywać dotację z budżetu państwa, którą mają dostać na ten cel.
- Przekażą, jeśli dostaną - komentuje Krystyna Łybacka, posłanka SLD. - Wiemy jak wygląda sytuacja z uruchamianiem takich środków. Często samorządy dostają je teoretycznie.
Może się więc okazać, że osoby uprawnione do dopłat będą czekały aż gminy dostaną rządowy przelew, nie mogąc jednocześnie liczyć na wyrozumiałość dostawców energii.

To jednak nie jedyny kłopot. Kolejna sprawa to zapisane w ustawie limity zużycia energii, do których państwo będzie dopłacać.
Dla jednoosobowego gospodarstwa domowego to 900 kWh rocznie, dla dwóch do czterech osób 1250 kWh, w przypadku mieszkających razem pięciu lub więcej osób limit ten to 1500 kWh. Niewiele, jeśli wziąć pod uwagę. że według danych zakładów energetycznych przeciętne zużycie prądu w gospodarstwie domowym bez wykorzystywania go do gotowania, ogrzewania i podgrzewania wody to 2500 kWh.

Przeciętne gospodarstwo domowe, ogrzewające swoje lokum prądem i używające kuchni elektrycznej zużywa rocznie 15 tys. kWH energii - dziesięciokrotnie więcej niż wynosi limit dla pięcioosobowej i większej rodziny.

Jeśli dopłata do prądu osiągnęłaby maksymalny, proponowany w nowelizacji 30 proc. pułap to taka rodzina, kupująca prąd w Enei mogłaby liczyć na 240,3 zł wsparcia rocznie. Z własnej kieszeni musiałaby wyłożyć ponad 7 200 zł.

Ale dopłaty do rachunków za prąd wcale nie muszą być 30 - procentowe. Zgodnie z projektem to pułap maksymalny. Ich faktyczną wysokość będzie określał Minister Gospodarki, w zależności od zasobów budżetu.
- Słyszeliśmy o dopłacie na początek rzędu 10 procent - zwraca uwagę Leszek Aleksandrzak z SLD. - I o tym, że będzie więcej, jeśli będą pieniądze.

- Takie rozwiązania znów najbardziej odbiją się na mieszkających w starych zasobach, a więc już z założenia w gorszych warunkach - podkreśla Łybacka. - To listek figowy, a nie realna pomoc. W takim kształcie ta ustawa jest nie do przyjęcia. Będziemy przeciw - dodaje.

Posłowie pozostałych opozycyjnych klubów mają znacznie mniej wątpliwości.
- To krok w słusznym kierunku - podkreśla Maks Kraczkowski z PiS. - Choć faktycznie trzeba zadbać, by te 30 proc. dopłaty się utrzymało. Czy limity są za niskie? Jeśli eksperci wypowiedzą się, że tak jest - zostaną podniesione.

Krzysztof Kłosowski z Ruchu Palikota uważa, że problem korzystających z prądu do ogrzewania mieszkań można rozwiązać inaczej. - Może należałoby wprowadzić program finansujący zmianę systemu grzewczego na nowocześniejszy? - zastanawia się.
Nie obawia się także, że z powodu dziury budżetowej dotacje do prądu się skurczą. - To kwestia elementarnego zaufania do władzy - twierdzi. - I mówię to jako poseł opozycji.

Łybacką zastanawia co innego. - Projekt ustawy decydującej o bezpieczeństwie energetycznym kraju nie jest projektem rządowym - mówi. -Trudno oprzeć się wrażeniu, że chodzi o ominięcie uzgodnień międzyresortowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski