Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazany za mord w hotelu Ikar: Wiem, kto mógł zabić Ziętarę

Łukasz Cieśla
W internecie jest strona poświęcona Markowi Glińskiemu. Utrzymuje, że nie jest mordercą.
W internecie jest strona poświęcona Markowi Glińskiemu. Utrzymuje, że nie jest mordercą.
Marek Gliński, skazany w latach 90. za mord w poznańskim hotelu Ikar, twierdzi, że wie, kto może stać za sprawą zabójstwa poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Wskazuje na Andrzeja K., skazanego przed laty za morderstwo w Wilnie. Gliński twierdzi również, że Andrzej K. siedząc w więzieniu chciał zlecić zabójstwo warszawskiej sędzi Barbary Piwnik. Bo to ona skazała K. na długoletnie więzienie. Czy rewelacje Marka Glińskiego są wiarygodne? Opinie na jego temat są podzielone.

Opowieść o Marku Glińskim można zacząć od 1994 roku. W poznańskim hotelu Ikar zabito obywatela Niemiec. Skazany za zabójstwo Marek Gliński jako jedyny z trzech skazanych do dziś siedzi w więzieniu. Twierdzi, że nie zabił.

Czytaj także:

Sprawa Jarosława Ziętary: prokuratura na tropie?

Gliński to były żołnierz Legii Cudzoziemskiej. W 1994 roku wraz z dwoma nastolatkami, z którymi przyjechał z Olsztyna, nocował w hotelu Ikar. Dalej mieli jechać do Niemiec, za pracą. Całą trójkę oskarżono potem i skazano za zabójstwie Niemca na tle rabunkowym. On w Poznaniu był w interesach. Również nocował w Ikarze.

W trakcie procesu Wojciech G., jeden z nastolatków oskarżonych o zabójstwo stwierdził, że podczas mordu Glińskiego nie było w hotelu.

Gliński: - Ale sądy uznały, że to ja byłem motorem sprawczym zabójstwa. Prawda była taka, że kiedy oni zaczęli szamotać się z Niemcem, w panice uciekłem z hotelu. Potem tam wróciłem, wiedziałem, że oni zabili. Kiedy policja ich złapała, zrzucili winę na mnie. Mój błąd polegał jedynie na tym, że nie zgłosiłem policji, że doszło do mordu. Wyjechałem za granicę i będąc w Holandii, wiedząc, że jestem poszukiwany listem gończym, sam zgłosiłem się na tamtejszą policję. Sądziłem, że sprawa się wyjaśni i będę wolny.

Całą trójkę skazano, Gliński dostał najwyższy wyrok - 25 lat więzienia. Sąd nie uwierzył w opowieść o jego ucieczce z hotelu.

Wojciech G., który w trakcie procesu przyznał się do zabójstwa, również po wyjściu na wolność twierdził, że Gliński nie mordował. Przed notariuszem wygłosił stosowne oświadczenie.

Ale i to wyznanie Wojciecha G. nie pomogło Glińskiemu. Ani w przedterminowym zwolnieniu z więzienia, ani we wznowieniu procesu. Gliński liczy teraz na pomoc trybunału praw człowieka w Strasburgu. Ale jak mówi Maria Ejchart, trybunał nie zajmie się wątkiem sprawy karnej Glińskiego, bo już dawno minął sześciomiesięczny termin na wniesienie skargi do trybunału.

Jarosław Ziętara został zamordowany!

- Trybunał może zająć się jednak obecną sytuacją skazanego i faktem, że Marek Gliński bardzo często jest przewożony z jednego więzienia do drugiego - dodaje Maria Ejchart.
Czy Gliński mówi prawdę o swojej ucieczce z Ikara, czy też chce się wybielić? Opinie na temat jego wiarygodności są podzielone.

Gliński opowiada, że w areszcie, a potem w więzieniu, spotykał rozmaitych przestępców. A ci wzajemnie zwierzali się z popełnianych przestępstw i “planów na przyszłość". Jak mówi, w latach 90. siedział “pod celą" z człowiekiem, którego podejrzewano o zabicie i ukrycie ciała poznańskiego taksówkarza. W celi miał wyjawić Glińskiemu miejsce ukrycia zwłok. A Gliński, jak sam twierdzi, o wszystkim powiedział policji.

- Ten człowiek to konfabulant, przypisuje sobie wiedzę na różne tematy - podkreśla z kolei Maciej Szuba, były poznański policjant, który szukał zwłok taksówkarza. - Owszem, wskazał miejsce ukrycia zwłok, ale one odnalazły się zupełnie gdzie indziej.

Inną opinię o Glińskim zdaje się mieć warszawska sędzia Barbara Piwnik, orzekająca w głośnych sprawach karnych. Gliński przed laty ostrzegł ją o rzekomych planach zamachu na jej życie. Zlecenie zabójstwa Piwnik miałby dać przestępca Andrzej K., którego Piwnik wcześniej skazała za zabójstwo w Wilnie.

Barbara Piwnik potwierdza, że Gliński napisał do niej list, z którego dowiedziała się, że skazany Andrzej K. zlecił zabójstwo.

- Ta wersja wydarzeń została potwierdzona przez innych świadków. Zresztą sam Andrzej K. wcześniej wysyłał do mnie kartki na Boże Narodzenie, że życzy mi wesołych świąt, ostatnich moich świąt - mówi sędzia Piwnik.

Warszawska prokuratura umorzyła jednak sprawę przeciwko Andrzejowi K., a ten niedawno wytoczył Glińskiemu proces o zniesławienie.

Gliński nadal utrzymuje, że Andrzej K. z zemsty chciał zlecić zabójstwo sędzi Piwnik. Twierdzi też, że K. kiedyś w celi chwalił się, że odpowiada “za zawinięcie poznańskiego pismaka". Chodzić ma o zaginionego w 1992 roku dziennikarza Jarosława Ziętary, którego sprawę wyjaśnia krakowska prokuratura. Według twierdzeń Glińskiego, Andrzej K. kiedyś miał współpracować z ludźmi z poznańskiego półświatka zaangażowanymi w porwanie i zabicie dziennikarza.

Krakowska prokuratura z dystansem podchodzi do rewelacji Glińskiego.

- Otrzymywaliśmy kilkakrotnie sygnały od skazanych twierdzących, że podczas pobytu w odosobnieniu dowiedzieli się, kto zabił dziennikarza. Nie znalazły one żadnego potwierdzenia, chociaż wymagały żmudnych czynności. Jeśli trafi do nas informacja od tego więźnia, zbadamy sprawę, gdyż taki jest nasz obowiązek - mówi Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie prowadzącej śledztwo w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary.

Współpraca KMK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski