Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Poznaniu ma powstać pierwsza szkoła demokratyczna - bez ocen i planu lekcji

Anna Jarmuż
Michał Jankowski chce założyć w Poznaniu społeczną szkołę demokratyczną "Trampolina"
Michał Jankowski chce założyć w Poznaniu społeczną szkołę demokratyczną "Trampolina" Waldemar Wylegalski
Uczniowie sami zadecydują, czy będą uczęszczać na zajęcia z języka polskiego czy matematyki. To oni zaakceptują swojego przyszłego nauczyciela, a za swoją naukę nie dostaną ocen. Czy to możliwe? Zdaniem poznańskiej Fundacji Edukacja Demokratyczna - tak. Członkowie organizacji chcą, aby w stolicy Wielkopolski powstała pierwsza w Polsce szkoła demokratyczna.

Fundację założyli rodzice, którzy nie są zadowoleni z obecnego systemu edukacji. Od jesieni prowadzą działania zmierzające do utworzenia własnej szkoły. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, młodzi poznaniacy będą uczyć się demokracji już we wrześniu.

- Jestem ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym - tłumaczy Michał Jankowski, członek zarządu fundacji i pomysłodawca projektu. - Kiedy rozpoczęły one swoją przygodę z edukacją, uświadomiły sobie, że to nie to, o czym marzą. Rola dziecka w tradycyjnej szkole sprowadza się do wykonywania poleceń. Nie ma tam miejsca na indywidualny rozwój.

Uczniem szkoły demokratycznej może zostać każde dziecko w wieku od 5 do 18 lat.

Zdaniem członków fundacji młody człowiek wie, czego mu potrzeba. Dlatego powinno się dać mu prawo decydowania o sobie.

- Pozwoli to przygotować dziecko do wyzwań, jakie stawia przed nim współczesny świat - mówi Paweł Poloch, członek fundacji. - Poza tym dzięki możliwości samodzielnego podejmowania decyzji dziecko uczy się odpowiedzialności - dodaje. Poznańska szkoła demokratyczna ma działać na zasadach szkoły społecznej. To rodzice dbać będą o finanse i sprawy organizacyjne.

Jednak to nie oni będą podejmowali decyzje. O ważnych dla szkoły sprawach, poprzez głosowanie, będą rozstrzygać uczniowie i pracownicy.

Uczniem szkoły demokratycznej może zostać każde dziecko w wieku od 5 do 18 lat.

- Dzięki temu rozwój dziecka nie będzie niczym ograniczony. Starsi uczniowie będą pomagać młodszym - wyjaśnia Michał Jankowski.

Każdy uczeń na początku otrzyma swojego mentora - nauczyciela, który pomoże mu zaplanować swoją przyszłą edukację zgodnie z zainteresowaniami. Bowiem to właśnie uczeń zdecyduje, na jakie zajęcia chce uczęszczać i które umiejętności rozwijać. Bez względu na to, co wybierze, nie otrzyma za swoje osiągnięcia oceny - chyba że sam o nią poprosi.

- Ocenianie psuje relacje pomiędzy uczniem a nauczycielem - stwierdza Michał Jankowski. - Do osoby oceniającej traci się zaufanie. To tak, jakby trener był jednocześnie sędzią. Poza tym dziecko, które jest oceniane, ma gorsze możliwości percepcji.

Szkoła nie musi wprowadzać całorocznego systemu oceniania. Nie oznacza to jednak, że ucznia, który nie dostaje oceny za swoją pracę, nie obowiązuje podstawa programowa. Jak tłumaczy Przemysław Foligowski, dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania, każdy podmiot niepubliczny - w tym wypadku szkoła prowadzona przez osoby prywatne - musi spełniać określone przepisy.

W Polsce istnieje możliwość, aby uczeń pobierał naukę w domu. Rodzic musi jednak wykazać, że realizuje on obowiązek szkolny. Szkoła demokratyczna istniałaby na podobnej zasadzie.

Jednak każdy uczeń bez względu na to, czy pobiera naukę w domu, czy szkole, musi wykazać się znajomością podstawy programowej. Jeśli nie ma oceny z danego przedmiotu, musi napisać test kwalifikacyjny, który wykaże, iż posiada podstawową wiedzę.

Jak podkreśla kuratorium oświaty każda szkoła niepubliczna musi posiadać uprawnienia szkoły publicznej. Oznacza to, że zgodę na powstanie szkoły demokratycznej musi wyrazić wielkopolski kurator oświaty, który oceni, czy spełnia ona wszystkie wymagania.

ZOBACZ TEŻ:6. PÓŁMARATON POZNAŃ
PAMIĘTASZ TAKI POZNAŃ?- ZDJĘCIA ARCHIWALNE
LUBOŃ SPRZED LAT

Zdaniem specjalistów szkoły demokratyczne mogą powstawać i powinny. Należy się jednak dobrze zastanowić nad ich formą.

- W tradycyjnej szkole uczeń głównie słucha, a nie rozmawia z nauczycielem. Może należałoby to zmienić - mówi prof. Kazimierz Przyszczypkowski z Wydziału Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Zdaniem profesora może jednak pojawić się problem z określeniem zasad działania szkoły demokratycznej, ponieważ relacje pomiędzy dziećmi a dorosłymi zawsze będą zawierały element oceny. - Mamy już szkoły społeczne i wyznaniowe. Mogłyby funkcjonować także demokratyczne. Nie może być to jednak szkoła powszechna - stwierdza K. Przyszczypkowski.

Wbrew pozorom szkoła demokratyczna nie jest w Polsce zjawiskiem zupełnie nowym. Inicjatywa ta zrodziła się w Łodzi w latach 90. Jej inicjatorzy napotkali jednak na problemy ze strony ówczesnych władz. Wtedy projekt spełzł na niczym. Teraz łódzccy rodzice ponowili działania w tym kierunku. Szkołę demokratyczną planuje założyć również warszawska Fundacja Bullerbyn.

Osoby, które chciałyby dowiedzieć się czegoś więcej o edukacji demokratycznej, mogą przyjść na spotkanie informacyjne, które odbędzie się w piątek na Wydziale Nauk Społecznych UAM przy ul. Szamarzewskiego 54. Natomiast w niedzielę (21 kwietnia) Poznań odwiedzą uczniowie i absolwenci szkoły demokratycznej "De Kampanje" z Holandii.

Szkoły demokratyczne na świecie
Obecnie na świecie istnieje ponad 200 szkół propagujących ideę demokracji - najwięcej w Niemczech, Japonii, Stanach Zjednoczonych i Izraelu.

Pierwsza, a jednocześnie najbardziej znana szkoła demokratyczna to Summerhill (od nazwy wzgórza) w Anglii. Szkoła powstała w 1921 r. Jej założycielem był Alexander Sutherland Neill - nauczyciel języka angielskiego. Dziś - po śmierci pomysłodawcy - szkołę prowadzi jego córka.

Na początku Summerhill było uznawane za miejsce dla trudnej młodzieży. Z czasem jednak za przykładem Anglii poszły również inne kraje. Obecnie edukacja demokratyczna funkcjonuje już: w Niemczech, Holandii, Izraelu, Argentynie, Austrii, Belgii, Danii, Holandii, Japonii, USA, Kanadzie, Nowej Zelandii i Australii.

Najbardziej znane szkoły to - oprócz Summerhill - Sudbery Valley School w Stanach Zjednoczonych i szkoła demokratyczna w Haderze (Izrael). W obu przypadkach powstanie szkoły zainicjowała grupa niezadowolonych rodziców.

Każda ze szkół kieruje się trochę innymi zasadami wynikającymi z lokalnej kultury i państwowego systemu oświaty. Dla przykładu szkoła w Haderze po dwudziestu latach od jej utworzenia należy do oficjalnego Izraelskiego Systemu Szkół Państwowych. Dzisiaj uczy się w niej około 400 uczniów w wieku 4-18 lat.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski