Prymusi rankingów nie muszą się bać o przyszłość, słabsi mają prawo czuć się zagrożeni.
- Nie patrzę na rankingi, bo potrzebna jest całościowa dyskusja o szkołach ponadgimnazjalnych - podkreśla Marek Sternalski, radny PO i wiceprzewodniczący komisji oświaty. - Istotne jest czy mają ciekawe pomysły, prowadzą autorskie programy. Nie tylko wyniki w nauce są ważne, ale także edukacyjne i wychowawcze oddziaływanie placówki na środowisko, w którym funkcjonuje. Do każdej szkoły trzeba podejść indywidualnie.
Bo licea z czołówki rankingów przyjmują tylko najlepszych. Ale są też szkoły, które mają odwagę zmierzyć się ze zdecydowanie trudniejszą materią. Np. w XIV LO jest sporo uczniów z różnego rodzaju orzeczeniami .
- Także z lekkim, ale zdarzają się i ze średnim upośledzeniem - mówi Jerzy Senger, zastępca dyrektora XIV LO.
Ale tacy uczniowie zaniżają średnią, wyniki z matur i raczej olimpijczykami nie zostaną.
- Uczyć musimy wszystkich - zaznacza Lechosław Rybka, dyrektor XXLO. - Wspierają nas poradnie psychologiczno-pedagogiczne, które wskazują jakie działania mamy podjąć. A reszta zależy od pedagogów, ich wiedzy, wrażliwości. Niezwykle istotna jest współpraca z rodzicami.
L. Rybka zwraca uwagę, że część z tych uczniów nie nadaje się do techników czy szkół zawodowych. Bo bez dozoru nie można ich zostawić np. przy maszynie. - Trzeba szukać dla nich nowych zawodów, które dopiero powstają. Informatyka daje wiele takich możliwości - uważa L. Rybka.
Jeden z takich uczniów XXLO dobrze sobie radzi z grafiką komputerową. Zaprojektował logo szkoły na Targi Edukacyjne. Będzie ono także wykorzystane podczas festiwalu filmowego, który XXLO chce zorganizować.
- Cały czas miał kompleksy, że jest inny, gorszy. Dlatego bardzo się cieszył, gdy mógł wykonać jakieś zadanie, otrzymać lepszą ocenę - mówi Izabela Jagielska, nauczycielka z XXLO. - Był dumny, że jest w normalnej szkole i daje radę.
Inny uczeń liceum brał udział w spektaklu dyplomatoryjnym "Ferdydurke" Gombrowicza. Grał tam ważną rolę, został zauważony. On podejdzie do matury i pewnie ją zda.
- Dla takich dzieci możliwość nauki w normalnej szkole to duża szansa na przyszłość. Daje nadzieję na pracę zawodową - twierdzi L. Rybka. - Ale zysk jest podwójny. Bo korzyści odnoszą też pozostali uczniowie. Widzą, że jest sporo osób, które są nieco słabsze, ale mogą dobrze funkcjonować w społeczeństwie. Uczą się wrażliwości, akceptacji dla odmienności.
Andrzej Karaś, dyrektor XVI LO, które jest jednym z najlepszych, uważa, że wszystko zależy od atmosfery w szkole i nastawienia nauczycieli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?