- Kupiłbyś mi amulet? Mam dwa "miechy do osiemnachy" i mi nie chcą sprzedać. Tylko byś mi podał. Amulet ochronny średni - prosi nas nastolatek wciskając odliczone pieniądze przed sklepem.
Lokal jest niepozorny. We wnętrzu kilka gablot. Są kadzidełka, ale "amuletów" na pierwszy rzut oka nie widać. Wystarczy jednak zapytać o cenę.
Czytaj także:
Poznań: Dopalacze znów w sprzedaży? Sanepid skontrolował podejrzane sklepy
- 20, 30, 45 złotych. Cena zależy od wagi. Najmniejsze to ćwiartki (0,25 grama - red.) - odpowiada sprzedawczyni. Amulety różnią się ponoć działaniem. Dowiadujemy się też, że nie ma w nich nic "syfnego", ale ich składu nie poznamy. Czy faktycznie działają: - Ludzie kupują - urywa ekspedientka.
Bardziej wylewny jest nastolatek, który prosił o pomoc w zakupie: - Brałem. Dobre jest - odpowiada. - Działanie? Zależy, który amulet.
"Amulet Pogromca wampirów. Noszenie amuletu przy sobie chroni przed atakami wampirów. Nigdy o nim nie zapomnij wychodząc z domu! Czuj się bezpiecznie!" - brzmi jeden z opisów produktu.
Poznań: Środek do konserwacji komputera nowym dopalaczem?
Do kupienia są też talizmany kierowcy (z nim droga zawsze będzie szeroka), talizmany fortuny (wspomagający fortunę, dostatek i dobrobyt) oraz amulety ochronne i talizmany szczęścia.
Na wszystkich saszetkach dodany jest opis, który ma przynajmniej pozornie uchronić sprzedawców tego typu specyfików przed konsekwencjami. Amulet, czy też talizman, nie jest przeznaczony do spożycia, a otwarcie opakowania powoduje utratę jego właściwości.
Poznański sklep zgłosiliśmy Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu, bo to sanepid według nowelizacji ustawy z 2010 roku ma walczyć z dopalaczami.
Nie jest to łatwe, gdyż prawo zakazuje tylko sprzedaży i wprowadzania do obrotu dopalaczy, a nie ich posiadania. Sprzedawcę najlepiej złapać więc na gorącym uczynku. Sama kontrola sklepu jest też czasochłonna - skonfiskowane dopalacze muszą być przebadane laboratoryjnie na obecność substancji psychoaktywnych. Dopiero wtedy można jednoznacznie potwierdzić, że prawo zostało złamane.
- Lada dzień do Sejmu trafi nowelizacja ustawy. Proponowana zmiana jest tylko pozornie drobna. Minister zdrowia ma dzięki niej stworzyć laboratorium, które specjalizowałoby się w badaniu dopalaczy. Dzięki temu badania byłyby szybsze i bardziej wiarygodne dla sądów, które oczekują nie tylko informacji o zakazanych substancjach, ale też ich szkodliwości - podaje Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Badaniami zająłby się prawdopodobnie warszawski Narodowy Instytut Leków. Mógłby on zbierać aktualne dane toksykologiczne z całego świata i mieć wzorce substancji wykorzystywanych do produkcji dopalaczy.
- Ja temu biznesowi wielkiej kariery nie wróżę, bo po prostu ludzie i państwo tego nie chcą - dodaje Jan Bondar.
W ostatnim czasie w Polsce miesięcznie zgłaszanych jest do dwudziestu kilku przypadków zatrucia po dopalaczach. W listopadzie 2010 roku było ich ponad dwieście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?