Takiego briefingu prasowego nie było jeszcze w tej kadencji obecnego wojewody. Żadnych trudnych pytań od dziennikarzy, tylko wzajemna wymiana uprzejmości.
- Piłka jest okrągła, bramki są dwie, a trybuny w Poznaniu będą cztery - powiedział z uśmiechem wojewoda Piotr Florek, po czym wręczył prezydentowi Grobelnemu teczkę z pozwoleniem na ostatni etap rozbudowy stadionu Lecha. Chodzi o dwie brakujące trybuny.
- Dziękuję wojewodzie, że ta decyzja zapadła tak szybko - odpowiedział równie uśmiechnięty prezydent. Do tego uścisk dłoni, zaproszenie od prezesa spółki Euro 2012 na rozpoczęcie prac na stadionie i wszyscy są zadowoleni.
- Najpóźniej za siedem dni na budowę wjadą koparki - mówił równie zadowolony Ryszard Dembiński, prezes spółki Euro 2012.
Rozbudowa stadionu na 46 tysięcy miejsc, który będzie zadaszony, potrwa do połowy 2010 roku. Taki propagandowy briefing nie był przypadkowy. W ubiegłym tygodniu szef wielkopolskiego PZPN Stefan Antkowiak przywołał obecne starania Krakowa i Chorzowa, które chcą koniecznie znaleźć się na liście miast organizatorów meczów Euro 2012. Zdaniem tamtejszych polityków i działaczy sportowych, miałoby to stać się kosztem właśnie Poznania. Szef sejmowej komisji infrastruktury Janusz Piechociński (PSL) oficjalnie oświadczył, że to Kraków jest numerem jeden. Nic zatem dziwnego, że prezydent z wojewodą pochwalili się przed kamerami.
- Na pewno dobrze się stało, że oba urzędy szybko doszły do porozumienia w sprawie rozbudowy stadionu. Prace w naszym mieście są zaawansowane o wiele bardziej niż na przykład we Wrocławiu. W takiej sytuacji lobbing w każdej postaci jest potrzebny - zauważa Stefan Antkowiak.
Czy to nam jednak pomoże? Warszawa (stolica Polski), Gdańsk (skąd pochodzi premier Donald Tusk) i Wrocław (miasto wicepremiera Grzegorza Schetyny) są ze zrozumiałych względów pewnymi kandydatami do wielkiej czwórki. Poznań tak silnego lobbingu politycznego nie ma. Mało tego, Śląsk promuje się w kontekście Euro 2012 na przykład w Brukseli. Dziś specjalną wystawę otwiera tam europoseł Jerzy Buzek. Do stolicy Europy jadą politycy i samorządowcy ze Śląska. Będą wspierać Chorzów. Potrzebujemy zatem innego rodzaju działań niż wręczanie dokumentów przed kamerami. Dlaczego wielkopolscy politycy siedzą cicho?
- Rzeczywiście, chyba medialnie przegrywamy z Krakowem czy Chorzowem. Ale może wynika to z tego, że jesteśmy o Poznań spokojni. Zapewniam jednak, że trzymamy rękę na pulsie - tłumaczy wielkopolski poseł Jakub Rutnicki (PO), członek sejmowej podkomisji do spraw Euro 2012.
Parlamentarzysta wskazuje między innymi na zaawansowaną budowę stadionu Lecha i rozpoczęcie inwestycji na autostradzie do Świecka.
- Tak na prawdę jedyny zarzut wobec Poznania to na razie brak hoteli pięciogwiazdkowych. Ale jak pokazała niedawna konferencja klimatyczna, to nie jest tak istotny problem. Rozumiem zabiegi i lobbing Chorzowa i Krakowa, ale tu się będą liczyły argumenty merytoryczne - poseł Rutnicki jest pewny swego. W kwietniu na wizytację miast pojadą posłowie z sejmowej podkomisji. W czerwcu o tym, które miasta zostaną organizatorami Euro 2012, zadecyduje komisja UEFA.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?