Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznanianka wygrała z e-sądem. Sejm i minister szykują zmiany

Mateusz Pilarczyk
Monice Ciemniejewskiej udało się wygrać z e-sądem
Monice Ciemniejewskiej udało się wygrać z e-sądem Fot. Andrzej Szozda
14,2 tysiąca złotych długu było jak wyrok. Odkręcenie sprawy, której prawdopodobnie nie byłoby, gdyby nie e-sąd, zajęło Monice Ciemniejewskiej kilka tygodni. Nerwy i pieniądze wydane na adwokata, to koszt udowodnienia, że firma windykacyjna nie miała racji.

W sytuacji w jakiej znalazła się Monika Ciemniejewska może znaleźć się każdy z nas. E-sąd z siedzibą w Lublinie stał się narzędziem dla firm skupujących długi, także takich, które wymyślają rzekome należności. Nie trzeba dowodów. Wystarczy oświadczenie firmy, która uważa, że jesteśmy winni pieniądze. Do tego stary, albo fikcyjny adres - nie możemy odebrać korespondencji i sprawa trafia do komornika.

- 28 stycznia, z dnia na dzień zostałam wezwana do kadrowej w firmie. Przekazała mi, że mam nakaz komorniczy na kwotę 14 tysięcy złotych i połowa mojej pensji będzie zajęta. Myślałam, że się przewrócę i dostanę zawału, zwłaszcza że nie mam żadnych długów - Monika Ciemniejewska z Poznania opisuje początek swojej batalii z e-sądem i firmą skupującą długi.

E-sąd powstał w 2010 roku i miał służyć np. do ściągania alimentów oraz niezapłaconych rachunków. Swoją siedzibę ma w Lublinie, ale trafiają do niego sprawy z całego kraju.

Postępowanie elektroniczne z zasady miało być szybkie. Opiera się więc o oświadczenie osoby lub instytucji, która składa pozew. Nie trzeba, a w zasadzie nie da się do niego załączyć dowodów. Jak chociażby kopii umowy kredytowej. E-sąd ufa na dane słowo - złożone oświadczenie. Dopiero potem, tak jak w przypadku Moniki Ciemniejewskiej, trzeba odkręcać całą prawną machinę. Daje to duże pole do popisu. Szczególnie firmom windykacyjnym, które zalały e-sąd pozwami.

- Wiele telefonów i próśb kosztowało mnie ustalenie tego, kto chce ode mnie pieniędzy i za co. Okazało się, że sprawa dotyczy spłaconego kredytu sprzed 18 lat. Wzięłam go, żeby kupić mamie meble za "aż" 2 tysiące złotych. Nie wiem, skąd wzięło się żądanie spłaty - opisuje Monika Ciemniejewska.

Nie jest ona jedyną osobą, która krytykuje działanie e-sądu. Podobnych przypadków w całym kraju są dziesiątki, jak nie setki. Mechanizm jest ten sam.

Do e-sądu trafia pozew dotyczący długu. W elektronicznym postępowaniu upominawczym wydawany jest nakaz zapłaty. Tylko że na pozwie firmy windykacyjne podają często stary lub fikcyjny adres zamieszkania dłużnika. Nie otrzymuje on więc nakazu, nie wie nic o sprawie. Po dwukrotnym nieodebraniu przesyłki sąd uznaje ją za dostarczoną. Nakaz zapłaty staje się prawomocny, czyli uzyskuje klauzulę wykonalności. Trafia do komornika, w którego interesie jest odnalezienie dłużnika.

- Nie wiedziałam nic o sprawie, więc nie miałam jak wnieść sprzeciwu. Pisma były na moje panieńskie nazwisko, a jestem zamężna od 15 lat! To samo było z adresami, które zupełnie się nie zgadzały - potwierdza mechanizm Monika Ciemniejewska.

- Warto zawalczyć. Mi się udało wszystko szybko odkręcić. Komornik zajął tylko jedną pensję. Wzięłam adwokata, który mi pomógł, bo inaczej człowiek jest bezbronny - dodaje poznanianka.

OSOBY, KTÓRE MIAŁY PROBLEMY Z E-SĄDEM MOGĄ PISAĆ NA ADRES:
[email protected]

Takie sprawy spotkają jednak też starszych ludzi. Nie wiedzą, co zrobić i płacą. Okazuje się też, że większość długów, jakie są zgłaszane do e-sądów, jest przedawniona. W przypadku kredytu konsumpcyjnego, którego miała nie spłacić Monika Ciemniejewska, termin ten minął po trzech latach.

- W postępowaniu cywilnym nie ma automatycznego przedawnienia z urzędu. Nie ważne, czy ktoś się domaga spłaty pożyczki sprzed 5, 16 czy 20 lat. Strona musi wnieść o przedawnienie - precyzuje sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie, gdzie działa elektroniczny sąd.

- Jeśli jakaś firma bezpodstawnie żąda zapłaty, to jest to próba oszustwa, czyli przestępstwo. Nie wykluczymy oszustów, mamy ich też w postępowaniu papierowym. Są jednak przygotowywane zmiany, których zadaniem jest ukrócenie podobnych praktyk - dodaje sędzia Ozimek.

E-sąd ma mieć dostęp do bazy PESEL. Dzięki temu sędziowie będą mogli sprawdzić adres osoby pozwanej (dłużnika) tak, aby pisma z e-sądu zaczęły trafiać do adresatów. Zmieniony ma być też zakres pozwów, jakie można składać w postępowaniu elektronicznym. Nie będą mogły one dotyczyć rachunków, kredytów etc. starszych niż trzy lata.

I ostatnia, chyba najważniejsza zmiana. Po dwukrotnym awizowaniu nie będzie nadawana klauzula wykonalności, lecz sprawa ma być kierowana do zwykłego sądu.

Projekt tych zmian jest już w Sejmie. Dodatkowo Ministerstwo Sprawiedliwości informuje nas, że od grudnia ubiegłego roku trwają prace nad poprawieniem systemu doręczeń, bowiem nie tylko w e-sądach dokumenty są wysyłane na błędne adresy. Ministerstwo musi się też zająć innym problemem. Po zniesieniu obowiązku meldunkowego w bazie PESEL nie będą zapisywane nasze adresy.

OSOBY, KTÓRE MIAŁY PROBLEMY Z E-SĄDEM MOGĄ PISAĆ NA ADRES:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski