Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowi biegli zbadają tragiczny wypadek Michała z Sączkowa. Winny kierowca czy dziecko?

Łukasz Cieśla
Zażalenia miał rozpatrzeć sąd w Wolsztynie, ale prokuratura sama uwzględniła zastrzeżenia bliskich chłopca
Zażalenia miał rozpatrzeć sąd w Wolsztynie, ale prokuratura sama uwzględniła zastrzeżenia bliskich chłopca Fot. Waldemar Wylegalski
Nowi biegli zbadają okoliczności tragicznej śmierci 9-letniego Michała z Sączkowa pod Wolsztynem. Mają odpowiedzieć na pytanie czy to chłopiec nagle wtargnął na jezdnię, czy też sprawcą wypadku jest kierowca samochodu. Do tragedii doszło w maju 2012 roku. Początkowo zarzuty usłyszał kierowca, który jechał za szybko i był pod wpływem amfetaminy.

Potem jednak prokuratura umorzyła sprawę, by po zażaleniu rodziny chłopca ponownie zacząć wyjaśniać okoliczności wypadku.

Michał Jęsiek zginął w ubiegłym roku w Sączkowie, swojej rodzinnej wsi. Potrącił go młody kierowca, który jechał za szybko, był pod wpływem amfetaminy, a po uderzeniu w chłopca odjechał z miejsca wypadku. Na drodze nie stwierdzono też śladów hamowania.

Prokuratura z Wolsztyna najpierw postawiła zarzuty 21-letniemu Mirosławowi W., również mieszkańcowi Sączkowa. Potem jednak się z nich wycofała opierając się na opinii biegłego. Ekspert stwierdził, że to chłopiec ponosi winę za wypadek, bo nieoczekiwanie wtargnął na jezdnię. Kierowca musiał zapłacić jedynie grzywnę za zbyt szybką jazdę. Za to, że odjechał z miejsca wypadku, nie poniósł kary.

Prokuratura uznała, że chłopiec nie żył tuż po uderzeniu przez samochód, a nie popełnia przestępstwa ten, kto nie pomaga nieżyjącej osobie. Wskazywano też, że kierowca po przyjeździe do domu zadzwonił na policję. Z kolei fakt zażycia amfetaminy przez Mirosława W. wytłumaczono w ten sposób, że była to śladowa ilość i nie wpłynęła na jego zdolność kierowania samochodem.

Od decyzji o umorzeniu sprawy odwołała się rodzina Michała. Podkreślała, że kierowca nie mógł wiedzieć, że Michał zmarł tuż po uderzeniu. Kwestionowała też ustalenie, że to chłopiec wtargnął na jezdnię.

Zażalenia miał rozpatrzeć sąd w Wolsztynie. Jednak prokuratura nie wysłała tam zażalenia, bo sama uwzględniła zastrzeżenia bliskich chłopca. Podjęto też decyzję, że sprawa zostanie odebrana jednostce z Wolsztyna i przekazana Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu.

- Został już wykonany eksperyment procesowy na miejscu zdarzenia. Dostarczył nowych, cennych informacji. Nie można jednak powiedzieć, że w tej chwili skłaniamy się ku którejś z wersji dotyczącej tego, kto ponosi winę za wypadek - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Decydujące znaczenie dla śledztwa będzie miała opinia zespołu biegłych, który powołała poznańska prokuratura. Zwróciła się do ekspertów z renomowanego Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Lekarz sądowy ma wyjaśnić okoliczności oraz czas śmierci Michała, natomiast ekspert od rekonstrukcji wypadków odtworzyć przebieg tragedii z maja 2012 roku. Na opinię krakowskich biegłych trzeba jednak poczekać, prawdopodobnie nawet pół roku.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski