Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Anderszewski w Kaliszu - powrót więźnia muzyki

Marek Zaradniak
Piotr Anderszewski przerwał w Kaliszu swoje dwuletnie wakacje
Piotr Anderszewski przerwał w Kaliszu swoje dwuletnie wakacje Arek Szymański
W Kaliszu w sobotę wieczorem swój pierwszy od dwóch lat koncert dał jeden z najbardziej cenionych polskich pianistów Piotr Anderszewski.

Światowej sławy pianista Piotr Anderszewski nie występował na żywo od dwóch lat. Koncertowe milczenie przerwał w mieście pochodzenia swego pradziadka - Kaliszu.

Anderszewski zagrał w sobotę na zaproszenie Filharmonii Kaliskiej w tamtejszej Auli WPA UAM.

- Od lat chciałem zagrać w Kaliszu, bo zawsze o tym Kaliszu słyszałem, a poza tym moja daleka rodzina stąd pochodzi. Pradziadek ze strony ojca mojej mamy. Był taki majątek "Kościelna wieś". Tam są groby rodzinne, ale nigdy tam nie byłem.

Anderszewski przyznał, że podczas dwuletniej przerwy nie tęsknił za graniem.
- Wakacje pewne rzeczy zdestabilizowały, ale też inne na dłuższą metę wzbogaciły. Nie czuję się odmieniony, ale jest dużo ciężej grać. Zakosztowało się troszeczkę wolności i wróciło do więzienia, bo granie na fortepianie jest jak więzienie. Wiąże się z ogromną dyscypliną, czymś zniewalającym. To trzeba przeżyć, aby to poczuć - mówi Piotr Anderszewski.

W programie recitalu znalazły się III Suita Angielska Jana Sebastiana Bacha, Fantasie C- dur Roberta Schumanna, "Na zarośniętej ścieżce cz. 2" Leosa Janacka oraz V Suita Francuska Bacha.

Artysta wrócił do Bacha, choć - w odróżnieniu od Mozarta - nigdy nie był on jego muzyczną miłością. Natomiast, jeśli chodzi o Janacka Anderszewski przyznał, że to jego ulubiony kompozytor.

- To dla mnie sprawa witalna i bardzo istotna. Ta muzyka bardzo mnie dotyka. Już 20 lat temu grałem jego Sonatę na skrzypce i fortepian. Dziwność, dzikość tej muzyki to kwintesencja słowiańszczyzny. Stylizacja bez żadnej zachodniej, francuskiej formy. To wszystko jest grubo cięte i nieokrzesane. To taki żywy krzyk. Ja bardzo nie lubię francuskiej kultury. A Janacek jest dla mnie właśnie antyfrancuski - podkreśla Anderszewski dodając, że z Paryża łatwo jest wszędzie dojechać, ale z wielu względów przeniósł się ostatnio do Portugalii. Dlaczego?
- To temat na osobną rozmowę...

Na pytanie, jakie znaczenie ma dla niego fakt, że pochodzi z wielokulturowej polsko-węgiersko-żydowskiej rodziny Piotr Anderszewski mówi:

- Ma to takie znaczenie, że tak naprawdę nie mam korzeni i człowiekiem rzuca we wszystkie strony. Ale jest w tym też jakieś błogosławieństwo, jakaś wolność, a jednocześnie jakieś straszne pragnienie stabilizacji i rodzi się pytanie, gdzie należę. To poczucie należności jest może bardziej w sferze ducha. Na pewno nie w sferze kraju, miasta, aczkolwiek mam jakieś straszne przywiązanie do Warszawy.

Co ciekawe artysta utwory Bacha grał siedząc na krześle, a pozostałych kompozytorów -siedząc na taborecie.

- Lubię ostatnio grać na krześle, ale tutaj nie czułem się wygodnie. Schumann to muzyka, która wymaga innego typu zaangażowania fizycznego. Do końca się zresztą wahałem czy grać na krześle, czy na taborecie.

Dla słuchaczy, którzy szczelnie wypełnili kaliską aulę, meblowy detal nie miał jednak znaczenia. Liczyła się tylko muzyka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski