Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech rozpoczął przygotowania do rundy wiosennej

Maciej Lehmann
Piotr Reiss podczas badania siły i wytrzymałości mięśniowej
Piotr Reiss podczas badania siły i wytrzymałości mięśniowej R. Królak
Kilka lat temu, żeby zagrać z rywalem klasy Werderu Brema trzeba było głęboko sięgnąć do klubowej kasy. Za wizytę w 2002 Niemcy wystawili rachunek w wysokości ponad 200 tysięcy złotych. Czasy się jednak zmieniają. Teraz Werder sam zaproponował Lechowi grę sparingową. Czołowy klub Bundesligi sam pokryje koszty przyjazdu.

- Przylecą do nas prosto ze zgrupowania w Turcji. W poniedziałek do Franciszka Smudy dzwonił były bramkarz Werderu Dieter Burdenski, z którym też ściśle współpracujemy, bo organizuje nam zgrupowanie w Belek. Ustaliliśmy, że mecz odbędzie się 20 stycznia o godzinie 17 we Wronkach. Nie chcemy niszczyć murawy stadionu przy Bułgarskiej. Po meczu niemiecka drużyna zje kolację, prześpi się w hotelu Olympic i rano odleci do domu. Bremeńczycy są trochę na innym etapie przygotowań, bo mecz o punkty grają już 31 stycznia. Takiemu rywalowi się jednak nie odmawia. Myślę, że sparing z tak silnym zespołem, to zawsze dobry sprawdzian dla naszej drużyny - powiedział Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha.

Gorącym zwolennikiem tej gry kontrolnej jest też Franciszek Smuda. - W żaden sposób mecz nie zmieni naszych planów przygotowań, bo na pierwsze zgrupowanie w Szklarskiej Porębie mieliśmy wyjechać 21 stycznia - wyjaśnia Franz.

Burdenski, który w 1996 roku był współorganizatorem halowego turnieju w Arenie, obiecał, że także w Turcji postara się zakontraktować Kolejorzowi mocnych przeciwników.

- Niemal na ostatni guzik jest już zapięty sparing ze Steauą Bukareszt. Blisko sfinalizowania jest też mecz z Hajdukiem Split. Zagramy też z czołowym zespołem z Ukrainy - powiedział nam Marek Pogorzelczyk.

W czasie, gdy trwały gorące telefoniczne rozmowy między Burdenskim a Smudą, Lech wyszedł na pierwszy w tym roku trening. Marek Bajor i Grzegorz Wilczyński zaserwowali naszym piłkarzom 40- minutowy marszobieg w Lasku Marcelińskim. Na Bułgarskiej pojawili się nowi zawodnicy Lecha.

Z nowych graczy najbardziej rozmowny był 19-letni napastnik Haris Handzić.
- Lech wyprzedził ofertę Dinama Zagrzeb i dlatego jestem w Poznaniu. Czuję się tu świetnie, bo mam wokół rodaków. Lech to mój pierwszy zagraniczny klub, więc takie wsparcie bardzo mi się przyda. Chciałbym tak szybko wkomponować się w zespół jak Semir. Grałem już w pierwszym zespole w Bośni, chciałbym pokazać trenerowi, że zasługuję nawet na miejsce w podstawowym składzie - powiedział Bośniak po pierwszym treningu.

Semir Stilić nie chciał natomiast komentować doniesień o swoim transferze do Celtiku.
- Zapytajcie o wszystko w klubie. Ode mnie nic na ten temat nie usłyszycie - rzucił w naszym kierunku i szybko dołączył do Ivana Turiny, który wyrasta na lidera bałkańskiej grupy.

W tym samym czasie Ivan Djurdjević, Zlatko Tanevski, Dimitrije Injac, Krzysztof Kotorowski, Piotr Reiss i Bartosz Bosacki przechodzili badania wydolnościowe w klinice Rehasport.
- Dla nas wyniki tych badań sa niezwykle cenne. Wiemy, jakie ubytki mają zawodnicy i czy mamy jeszcze dołożyć do pieca, czy ująć z niego trochę węgla - obrazowo wyjaśnił szkoleniowiec Kolejorza Franciszek Smuda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski