Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań bez reklam - fotografka Maria Fenrych twierdzi, że to możliwe! [ZOBACZ FILM]

Kamil Babacz
Maria Fenrych
Maria Fenrych Kamil Babacz
Żyjemy wśród bałaganu miejskich reklam tak długo, że przestajemy go dostrzegać. Pora to zmienić - twierdzi Maria Fenrych, autorka projektu fotograficznego "Miasto Reklamacja", który zaprezentowała na trzecim spotkaniu z cyklu "Poznań - Miasto w przebudowie".

ZOBACZ TEŻ: REKLAMA DŹWIGNIĄ BAŁAGANU I BRZYDOTY!

Maria Fenrych fotografuje zanieczyszczone reklamami budynki, a następnie zdjęcia poddaje retuszowi, usuwając z nich reklamy. Jej wirtualne działania przyniosły rzeczywiste skutki. Zainspirowana wizualizacją Marii działająca w budynku przy ulicy Dąbrowskiego 17 szkoła muzyczna Republika Rytmu zaczęła starać się o usunięcie reklam z własnego podwórka. Gąszcz tablic we wszystkich kolorach i kształtach zastąpił jeden, estetyczny szyld. Nikt z tego powodu nie zbankrutował, a wygląd budynku znacznie się poprawił.

ZOBACZ POZNAŃ BEZ REKLAM:

Trzecie spotkanie z cyklu "Poznań - Miasto w przebudowie", które odbyło się w Centrum Kultury Zamek w środę wieczorem, poświęcone było problemowi reklam i estetyce miejskiej. Maria zaprezentowała kolejne projekty wyczyszczonych z reklam budynków i ulic oraz wzięła udział w dyskusji wspólnie z Marcinem Kościuchem - architektem oraz Joanną Bielawską-Pałczyńską - Miejską Konserwator Zabytków w Poznaniu. Dyskutanci i publiczność doszli do wspólnej konkluzji - Poznaniowi potrzebna jest dodatkowa instytucja, która zajmowałaby się zarządzaniem reklamami lub zespół specjalistów, który łącząc siły dbałby o estetyczną jakość miejskiej przestrzeni.

Wystarczyło, że pokazałaś jak kamienica na ul. Dąbrowskiego 17 wyglądałaby bez reklam, by korzystające z niej instytucje zaczęły domagać się jej usunięcia. Czyli właściwie wszyscy wiedzą, że problem istnieje, ale trzeba im o nim jasno powiedzieć, żeby jakoś go rozwiązali?

Ludzie po pewnym czasie przestają sobie zdawać sprawę z tego, jak wygląda przestrzeń, w której codziennie przebywają.

Maria Fenrych: Nie było aż tak łatwo. Wojtek Augustyniak z Fundacji Nieściszalni, prowadzącej przy ul. Dąbrowskiego szkołę rysunku i muzyki rozrywkowej Republika Rytmu, musiał się dużo nastarać, żeby namówić do usunięcia szyldów resztę najemców. Ludzie po pewnym czasie chyba przestają sobie zdawać sprawę z tego, jak wygląda przestrzeń, w której codziennie przebywają. Bałagan staje się dla nich przezroczysty. Podobnie przecież reagujemy na reklamy w telewizji, staramy się ich nie dostrzegać. Może dlatego projekt "Miasto Reklamacja" nieco różni się od innych inicjatyw porządkowania reklamowego chaosu, bo w sposób najbardziej czytelny unaocznia problem.

Tak najłatwiej jest trafić - metodą kawa na ławę?
Maria Fenrych: Okazuje się to bardzo skuteczne - ludzie oglądają zdjęcia miejsc, które znają, a potem porównują je z tymi, z których komputerowo wymazano reklamy i uświadamiają sobie, że niewiele trzeba, żeby otaczająca ich codziennie przestrzeń wyglądała zupełnie inaczej.

ZOBACZ:REKLAMY SZPECĄ POZNAŃ!

Reklama ma rację bytu, a szyldy mogą wręcz upiększać miasto. Musi być jednak regulowana.

Podczas dyskusji Joanna Bielawska-Pałczyńska, Miejski Konserwator Zabytków, powiedziała, że bardziej od małych reklam martwią ją wielkie płachty zasłaniające budynki, które okradają nas z architektury. Ta pstrokata różnorodność naprawdę jest mniejszym problemem?
Maria Fenrych: Mam wrażenie, że wszystkie elementy współtworzą chaos: szyldy, billboardy, płachty, ekrany LED-owe, czy malowane na inny kolor partery budynków. Szczególnie widać to na przykładzie Placu Wiosny Ludów, gdzie towarzyszą sobie i banery, i szyldy, i obdrapane słupy, i plakaty, i ogłoszenia, ale także wielkie płachty reklamowe.

Czyli wrogiem jest wszystko? Usunąć wszelkie reklamy i będzie spokój?
Maria Fenrych: Niekoniecznie. Na spotkaniu w Cafe Misja, które organizowało Stowarzyszenie Urbanistów, wypowiadała się Pani Tamara Widerak, Dyrektor Biura Regionalnego Ströer Polska - firmy, która jest właścicielem dużej ilości billboardów w Polsce. Opowiadała, że w Niemczech, podobnie też we Francji, widać wyraźnie, że reklama ma rację bytu, a szyldy mogą wręcz upiększać miasto. Musi być jednak regulowana, dopiero wtedy może istnieć w równowadze z resztą miasta, a nawet działać na jego korzyść. W Paryżu na przykład z zysku z niektórych reklam są współfinansowane rowery miejskie.

Dlaczego szyldy w Polsce są takie pstrokate? W wielu zachodnich miastach większość wykonana jest jedną lub podobną czcionką, bez użycia rażących kolorów. U nas panuje wolna amerykanka.
Maria Fenrych: Reklamy z czasów PRL-u korzystały z dobrej typografii. Zresztą nie były to reklamy w dzisiejszym słowa znaczeniu, a raczej szyldy, ogłoszenia, tablice informacyjne. Były fachowo tworzone przez plastyków i współtworzyły miasto. Potem do głosu doszła dzika wolność, która pozwoliła zająć się reklamą każdemu. Osoby, które tworzą szyldy nie są odpowiednio wyedukowane, nie zdążyła się też wykształcić się tradycja estetyczna, za to bardzo łatwo dostępne są narzędzia do tworzenia reklam.

Może po okresie, w którym wszystko wyglądało tak samo i ustalone było odgórnie, zapragnięto swobodnej, prywatnej reklamy?
Maria Fenrych: Panował pewien głód. Z drugiej strony wtedy mieliśmy do czynienia z systemem organizacji przestrzennej, dzisiaj tego systemu brakuje. Nie jest tak, że tworząc pewne ramy, zatraca się wolność gospodarczą, a tak się często w Polsce myśli. Reklamy to tylko wierzchołek góry lodowej, w naszym kraju są ogromne problemy z planowaniem przestrzeni.

Skoro pojedynczy szyld ciężko jest odnaleźć w zalewie innych, to właściwie ciężko chyba mówić o jakichś zyskach z takiej reklamy?
Maria Fenrych: Osoby, które umieszczają kolejne szyldy tego nie rozumieją, tak samo nie rozumieją jak wpływa na ludzi dobrze zaprojektowana reklama. Projekty takie jak "Miasto Reklamacja" unaoczniają problemy estetyczne i dzięki temu mogą zmieniać świadomość.

Pojawiają się jakieś kolejne reakcje na Twoje działania?
Maria Fenrych: Więcej zaczyna się o tym problemie mówić. Powołaliśmy do życia stronę internetową miastoreklamacja.pl, która ma być platformą wymiany doświadczeń w działaniach służących porządkowaniu estetycznego chaosu. Nie tylko w Poznaniu, ale też w innych miastach pojawia się nowa energia, wytwarzana przez ludzi, którzy chcą coś w nich zmieniać. Na stronie można znaleźć projekty zmian, ich udane realizacje, przykłady dobrych szyldów oraz newsy o różnych inicjatywach.

Rozmawiał Kamil Babacz

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Poznań bez reklam - fotografka Maria Fenrych twierdzi, że to możliwe! [ZOBACZ FILM] - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski