Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

TYDZIEŃ BABY Porozmawiajmy o chorobach

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Nerwowa jakaś taka przyjaciółka baby się zrobiła ostatnio. Myśl taka ją naszła nawet, że z sercem coś nie tak mieć może, to i na wypadek wszelki na wizytę do kardiologa się udała. Miejsce zajęła w poczekalni, wśród pacjentów wielu, co to już w większości poznali się dobrze, wnętrza swoje zaś na pewno, bo o dolegliwościach różnych gadali.

- Zachować się pani nie umiesz! - głos męski z zamyślenia koleżankę baby wyrwał. Speszyła się lekko, bo po wzroku mężczyzny poznała, że do niej mówi.

- Ja? - zdziwiona spytała, jeszcze bardziej w kąciku się kuląc.

- Do ekg najpierw iść należy, bez tego doktor nie przyjmie… - pan, co się uprzejmym okazał wyjaśnił. - A co pani dolega właściwie?

Rozczarowaną bardzo minę miał, gdy odpowiedziała, że pewnie nic, że tak serce sprawdzić przyszła.

- Ja to serce słabe już mam - wyznał. - Od cukrzycy się zaczęło, a teraz, pani, to wszystko leci. Te męskie sprawy też, żaden facet ze mnie…

Przyjaciółka speszyła się bardzo na to zbyt szczere wyznanie. Na gazetę wzrok skierowała, celem uniknięcia słuchania o objawach szczegółowych bardziej. Tematu zakończyć nie udało się jeszcze:

- A inne sprawy to jak u pani? - pacjent głośno dopytywał. - Choroby w sensie jakie pani ma?

Koleżanka głosem chłodnym poinformowała, że w domu zdrowi wszyscy i ona też.

- Skąd się to w ludziach bierze, że tak o chorobach gadać chcą? - przyjaciółka głośno się zastanowiła, gdy z babą po kijach śniadanie drugie szykowały sobie.

- Nie wiem, ale dziadowi udzieliło się też - baba odparła. - Jak przyjaciel z Paryża zadzwonił, to pierwsze o co spytał, to jak z kręgosłupem jego jest. A potem to o masażach mówili i nodze jednej, co z nią coś u kolegi bardziej się zrobiło… Sypią się ci faceci jak nic.

- Nie oni tylko, ja ostatnio myśli niewesołe coś mam, choć wyniki dobre niby - przyjaciółka wyznała. - Gulaszu z serc jeść nie mogę…

Baba aż usta rozdziawiła zdumiona, bo za myśleniem owym nadążyć nie umiała.

- Nie rozumiem o co się rozchodzi - po dłuższym namyśle się poddała i zajęła jajek rozbijaniem na jajecznicę. No to dalsze rewelacje z poczekalni u doktora usłyszała, że jak ktoś czegoś jeść nie może, to to mu dolega właśnie.

- Bzdura totalna! - baba się oburzyła. - Albo i zabobon jaki. Chyba sama w to nie wierzysz. Ja na ten przykład za nic, ale to za nic móżdżku bym nie tknęła. I co - głupia może jestem?

- To związku żadnego mieć nie musi - przyjaciółka jakoś nie zaprzeczyła wcale. - Chodzi o to, że jak coś lubiłaś, a potem nagle tak ci obrzydło, że do ust nie weźmiesz, to ani chybi choroba. A ja to za gulaszem z serc przepadałam zawsze…

I na wzmocnienie teorii tej o mamie pacjentki jednej z poczekalni opowiedziała, że wątróbkę najchętniej jadała, a potem nagle nie tylko, że do ust nie wzięła, to wzrok od owej z obrzydzeniem odwracała.

- I na marskość wątroby zmarła, choć nie piła wcale - przyjaciółka dramatycznie zakończyła. Temat rozmowy ustał, wskutek nadejścia przyjaciółki męża, co wstał właśnie, gdy one już dziesięć kilometrów przeszły prawie.

- O, śniadanko szykujecie, jak miło - ziewnął jeszcze, bo niedospany widać był.

- Idealnie trafiłeś, jajecznicę robimy właśnie! - baba po jajka kolejne do rozbijania sięgnęła.

- Nie, nie - zaprotestował jakoś tak gwałtownie. - Jakoś tak mi jajka zbrzydły ostatnio…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski