18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogdan Ciszak w sądzie, bo osobiście zabrał list, który miał być do niego wysłany

Marcin Idczak
Bogdan Ciszak jest sądzony za to, że zabrał list adresowany do niego
Bogdan Ciszak jest sądzony za to, że zabrał list adresowany do niego Waldemar Wylegalski
- Jestem sądzony za to, że zabrałem z sądu list, który miał być do mnie wysłany - mówi Bogdan Ciszak. Z artykułu 276 Kodeksu Karnego grozi mu do 2 lat więzienia.

W sumie to ten artykuł prześladuje go przez całe życie. Bogdan Ciszak, to jeden z założycieli Solidarności w Poznaniu i inicjatorów budowy Pomnika Poległych w Czerwcu 1956 roku.

Od dłuższego czasu procesuje się z jednym z członków rodziny. - Ponad rok temu, poszedłem do sądu, by przejrzeć akta własnej sprawy - wspomina Bogdan Ciszak. - Pani w kancelarii dała mi akta i powiedziała, że w środku jest kopia dokumentów, które mają zostać listownie do mnie wysłane - dodaje. Po przejrzeniu akt list schował do torby i poszedł z nim do domu. Podczas jednej z rozpraw wyszło na jaw, że listu nie dostał pocztą, ale zabrał ze sobą.

- Sędzia prowadzący sprawę, gdy o tym się dowiedział to stwierdził, że nic się nie stało - wyjaśnia Ciszak. - Jednak ostatecznie strona, z którą się procesują, napisała skargę do prezesa sądu - mówi były działacz Solidarności. Ten nakazał sprawdzić, czy rzeczywiście kopia, która miała być wysłana listem została zabrana przez adresata. Przejrzano monitoring i zawiadomiono prokuraturę. - Kilka minut po godzinie 6.00 rano zjawili się u mnie policjanci, jednak byłem wówczas w szpitalu - dodaje Bogdan Ciszak. - Dlatego też jeszcze raz zjawili się tuż przed 22.00. Musiałem ich poinformować, że nie ma mnie w domu jestem w szpitalu i sam się zgłoszę na przesłuchanie - wspomina. Na policji dowiedział się, że jest oskarżony o kradzież dokumentów sądowych.

- Z artykułu 276 kodeksu karnego grożą mi dwa lata więzienia - wyjaśnia i szybko dodaje, że przed 30 laty też był z niego oskarżany. - Wówczas był inny kodeks i groziła mi kara śmierci za próbę obalenia ustroju - mówi. Sprawa cięgnie się już ponad rok. Jak wyjaśnia Agnieszka Wejchert - Urban z Sądu Okręgowego w Poznaniu nawet jeśli pismo miało być wysłane do adresata, a tego jeszcze nie zrobiono to nie jest jeszcze jego pismo. - I toczy się cała procedura policyjno-prokuratorsko-sądowa - stwierdza Bogdan Ciszak. - A chodzi o list, którego wysłanie by kosztowało z 3,50 złotego i który bym dostał za tydzień lub dwa - podsumowuje.

Jednak okazuje się, że w naszym kraju łatwo znaleźć się w sądzie. Nawet, gdy nic się nie zrobiło. Tak było z jednym z poznańskich biznesmenów, który miał postępowanie komornicze, gdyż za bardzo zadłużył się płacąc kartą i nie chciał spłacić długu. - Tylko, że tej karty nigdy nie odebrałem z banku. Stwierdzono, że choć nie ma mojego podpisu, że ją zabrałem, to nie znaczy, że jej nie mam. Gdy byłem w Warszawie to ktoś kupował za nią kosmetyki w Poznaniu, a gdy wróciłem do domu to zapłacono nią za pobyt w górach - wspomina.

Natomiast mąż Barbary Nadolczak zginął przygnieciony przez upadające drzewo. Już 4 rok trwa sprawa w sądzie kto powinien kobiecie wypłacić odszkodowanie, gdyż żadna z odpowiedzialnych instytucji nie chce przyznać się do zaniedbania i zostawienia uschniętego drzewa przy drodze.

Jednak nawet wykonując sumiennie swoje obowiązki można trafić do sądu. Jeden z mieszkańców Leszna podał opiekę społeczną do sądu. Twierdził, że jest schorowany i biedny, a dla polepszenia stanu zdrowia musi chodzić na basen. Opiekunowie kupili mu karnet na pływalnię, lecz i tak musieli odpowiadać przed wymiarem sprawiedliwości. Do karnetu nie dołączyli klapek basenowych i ich podopieczny obawiał się, że dostanie grzybicy na basenie.

Kobieta ze Złotowa wezwała policję do awantury u sąsiadów. Gdy przyjechali funkcjonariusze kobietę oskarżono o bezprawne wezwanie patrolu. Została skazana przez sąd w Złotowie. Dopiero po apelacji w Poznaniu uniewinniono ją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bogdan Ciszak w sądzie, bo osobiście zabrał list, który miał być do niego wysłany - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski