Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biorą Matlaka, ale tylko na wyłączność

Radosław Patroniak
Nadchodzi mój czas – zdaje się mówić Jerzy Matlak. Trener z Piły już raz prowadził kadrę, ale było to 25 lat temu
Nadchodzi mój czas – zdaje się mówić Jerzy Matlak. Trener z Piły już raz prowadził kadrę, ale było to 25 lat temu ROMUALD KRÓLAK
W środę rozpocznie się kolejna faza negocjacji przedstawicieli władz PZPS z kandydatami na trenera kadry siatkarek. W grze pozostają Alojzy Świderek i Jerzy Matlak. Bliżej objęcia reprezentacji jest ten drugi, ale musi się zgodzić na rezygnację z prowadzenia Farmutilu Piła w roli pierwszego szkoleniowca.

Wahadło przechyla się w stronę nestora polskich trenerów przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze siatkarskie środowisko niemal jednogłośnie opowiada się za jego kandydaturą, a po drugie Matlak gwarantuje lepsze przygotowanie narodowego zespołu do tegorocznych ME, zaplanowanych we wrześniu w Polsce. Po wypowiedzi Świderka o tym, że nowy trener musi budować zespół z myślą o igrzyskach w Londynie 2012 r. stało się jasne, że najbliższą imprezę spisuje on na straty. Działacze PZPS pewnie są jednak innego zdania.

- Procedury wyboru selekcjonera są bardzo przejrzyste. Matlak po pierwszej turze rozmów pozostawił po sobie dobre wrażenie, choć nie było łatwo członkom komisji przerywać mu jego wywody. Opinia, że może być dla związku niewygodny, moim zdaniem, jest jednak niesprawiedliwa - przyznał Marek Bykowski, członek zarządu PZPS i sekretarz komisji wyłaniającej trenera żeńskiej kadry.

Jego zdaniem sugestie Matlaka, że podstawowym zadaniem nowego trenera byłoby posprzątanie po "czasach rzymskich", czyli po erze Marco Bonity, są słuszne w tym sensie, że poprzedni selekcjoner miał zbyt ograniczony zakres obowiązków. - Trener kadry musi być w stałym kontakcie z klubowymi kolegami, musi dzielić się swoją wiedzą z młodszymi szkoleniowcami i musi brać udział w akcjach promocyjnych związku. Osobiście jestem więc za tym, żeby trener decydował o doborze współpracowników, miał wolną rękę w ustalaniu kalendarza przygotowań, ale też, żeby więcej korzyści z jego pracy miała cała polska siatkówka - dodał Bykowski.

Łatwo się domyślić, że powyższa koncepcja wyklucza łączenie obowiązków trenera kadry z zadaniami prowadzenia zespołu klubowego. Wiadomo, że Matlak niechętnie pogodziłby się z opuszczeniem Piły i Farmutilu, więc w jego przypadku dobrym rozwiązaniem mogłaby być funkcja trenera-koordynatora. Wtedy stery w ekipie wicemistrzyń Polski mógłby przejąć jego asystent, Adam Grabowski albo ktoś niezwiązany dotychczas z pilskim klubem.

PZPS chciałby 64-letniego trenera na wyłączność, ale on słynie nie tylko z ciętego języka, ale również ze stawiania niepopularnych tez. - Reprezentacją można się zajmować przez pięć miesięcy w roku. Może Bonita twierdził inaczej, ale ja wiem, co mówię. O kwestie finansowe w ogóle się nie martwię, no bo jak związek było stać na włoskiego szkoleniowca, to chyba tym bardziej na mnie - mówił kilka dni temu Matlak. Nazwisko nowego trenera kobiecej reprezentacji poznamy w połowie stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski