Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dorota Zawadzka o sześciolatkach w szkołach: To rodzice nie są na to gotowi

Katarzyna Dobroń
Z Dorotą Zawadzką, psychologiem, popularną "Supernianią" o gotowości szkolnej 6-latków rozmawia Katarzyna Dobroń

Czy podpisałaby się Pani pod petycją dotyczącą zatrzymania sześciolatków w przedszkolach?
Dorota Zawadzka: Absolutnie nie! Odkąd ruszyły prace nad reformą, toczę otwarty spór ze Stowarzyszeniem Rzecznik Praw Rodziców, które zwyczajnie straszy rodziców. Mało tego, właśnie angażuję się w akcję Ministerstwa Edukacji Narodowej, które tworzy ogólnokrajową reklamę społeczną. Rodzice są tak wystraszeni, że podchodzą do problemu raczej emocjonalnie niż racjonalnie. Mówią, że ich dzieci nie są jeszcze gotowe, ale na całym świecie pięcio- i sześciolatki chodzą do szkoły. W czym nasze dzieci są gorsze lub głupsze? W niczym. To naprawdę inteligentni mali ludzie, którzy posługują się Internetem lepiej niż ich rodzice i są w stanie zapamiętać nazwy wszystkich 250 Pokemonów.

Co tak bardzo wystraszyło rodziców?
Dorota Zawadzka: Powtarza się, że nauczyciele nie są przygotowani do zajmowania się tak małymi dziećmi, oraz że szkoły nie mają odpowiedniego wyposażenia. Zapewne są placówki, które radzą sobie z tym gorzej. Jednak gdyby energię protestujących rodziców zamienić w taką zwykłą rodzicielską pomoc przy dostosowaniu szkół, to byłoby zdecydowanie lepsze wykorzystanie tej energii. Często lęki rodziców wynikają także z tego, że dziecko w przedszkolu oznacza mniejszą odpowiedzialność dla rodziców. Do przedszkola można zaspać, albo nie przynieść obrazka, a w szkole dziecko musi być po śniadaniu i trzeba mieć odrobione prace domowe, czyli trzeba poświęcić mu więcej czasu. Wydaje mi się, że to rodzice nie są gotowi, żeby opiekować się uczniem.

W takim razie w jaki sposób ułatwić 6-latkowi start w szkole?
Dorota Zawadzka: Ostatni rok w domu powinien służyć temu, aby upewnić się czy nasze dziecko radzi sobie z "samoobsługą", oraz jak reaguje, kiedy ktoś mu powie, że go nie lubi. Czy mówi, jeśli ma problem? Czy potrafi zadawać i odpowiadać na pytania? Czy czegoś się boi?

Można również przeprowadzić specjalny test dojrzałości szkolnej.
Dorota Zawadzka: Tak, można zrobić taki test on-line, albo iść do poradni psychologicznej. Jeżeli zrobimy to w lutym to mamy mnóstwo czasu, żeby popracować nad tym co jeszcze kuleje. Ale większość rodziców tego nie robi. Wolą protestować. Tymczasem wszystkie emocjonalne i społeczne braki dziecka oraz jego obawy wynikają z zaniedbania rodziców.

Powiedziała Pani, że pierwszoklasista przypomina studenta, ponieważ jeszcze nie wie po co chodzi do szkoły, z tym, że pierwszoklasista ma na to ochotę.
Dorota Zawadzka: Zgadza się! Większość przedszkolaków bardzo chce iść do szkoły. To rodzice są przerażeni, że dzieci nie wysiedzą 45 minut. Nie będą musiały. Już nie prowadzi się tak zajęć, ale rodzice nawet nie próbują szukać informacji. Każdy rodzic powinien zadać sobie pytanie: czego tak naprawdę się boję? Jeżeli tego, że dziecko sobie nie poradzi, to znaczy, że nie wykonał dobrze swojego wychowawczego obowiązku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski