Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Ruszkiewicz: Ice racing i żużel to coś zupełnie innego

Tomasz Sikorski
Z Pawłem Ruszkiewiczem, menedżerem reprezentacji Polski w ice racingu, rozmawia Tomasz Sikorski

Jak oceni Pan występ prowadzonej przez siebie reprezentacji w niedawnym finale Drużynowych Mistrzostw Świata?
Paweł Ruszkiewicz: - Czwarte miejsce, które zajęliśmy w Sanoku uważam za wielki sukces. Taki wynik przed zawodami wziąłbym w ciemno. Pamiętam, że kiedy rozmawialiśmy przed finałem, to stwierdziłem, że nawet piąte czy szóste miejsce uznałbym za dobre. A wyszło na to, że otarliśmy się o podium. Do pełni szczęścia zabrakło nam naprawdę niewiele. Gdyby Grzegorz Knapp miał nieco większe wsparcie ze strony kolegów z drużyny, to pewnie pokusilibyśmy się o historyczny wynik.

Co zatem zrobić, by Knapp to wsparcie miał?
Paweł Ruszkiewicz: - To trudny temat, bo wybieramy z niewielkiej grupy zawodników. Przed finałem w Sanoku zainwestowałem sporo własnych pieniędzy w sprzęt, by zawodnicy byli odpowiednio przygotowani do walki z najlepszymi. Do tego dołożył się też PZMot., wspierając nas nie tylko sprzętowo, ale też pomagając w przeprowadzeniu treningów. Efekty były jednak, jakie były.

Nie ma w Polsce chętnych do ścigania się na lodzie?
Tak jak wspomniałem, jest ich niewielu. Mamy grupę siedmiu, ośmiu zawodników, którzy starają się coś w tym sporcie osiągnąć. Pojawiło się jednak światełko w tunelu. Coraz lepiej na motocyklu radzi sobie syn naszego reprezentanta Mirosława Daniszewskiego, Patryk. W odwodzie jest też bratanek Grzegorza Knappa, Michał.

A gdzie zawodnicy trenują?
Paweł Ruszkiewicz: - No i właśnie tutaj jest największy problem, bo w Polsce nie ma warunków do treningu. Tor w Sanoku mamy do dyspozycji praktycznie tylko raz w roku, kiedy organizujemy tam zawody. A innych obiektów nie ma. Możemy więc ścigać się tylko na zamarzniętych naturalnych akwenach, a jaka jest u nas zima, chyba każdy widzi. Raz jest mróz, raz go nie ma. Zawodnikom pozostają więc wyjazdy do Szwecji i Rosji, a to już wiąże się z kosztami. Niektórzy trenują też na zamarzniętych jeziorach w Czechach.

W okresie zimowym w Polsce coraz częściej organizowane są gale lodowe, podczas których ścigają się żużlowcy zna-ni z klasycznych torów. Nie można ich zachęcić do uprawiania ice racingu?
Paweł Ruszkiewicz: - Słyszałem ostatnio wypowiedź Rafała Dobruckiego, który stwierdził, że trzy czwarte "normalnych" żużlowców nie wsiadłoby nawet na motocykl do ice racingu. I ja się z tym stwierdzeniem w pełni zgadzam. To jest zupełnie inne ściganie. Inna jest technika jazda, inaczej pracują teleskopy. Te gale niewiele mają zresztą wspólnego z wyścigami na lodzie. Oni tam jeżdżą 30 km/h, a w ice racingu osiąga się prędkości na poziomie 130 km/h. Nie jest też żadną tajemnicą, że w ice racingu zdecydowanie lepiej radzą sobie zawodnicy, którzy wcześniej mieli do czynienia z enduro, crossem czy wyścigami na szosie, a nie klasycznym żużlem. Grzegorz Knapp na przykład w przeszłości miał przygodę z wyścigami na długim torze.

Wspomniany Knapp zaliczył falstart w tegorocznej edycji Grand Prix. W pierwszych dwóch turniejach zajął odpowiednio czternaste i szesnaste miejsce. To odpowiada jego aktualnej pozycji w światowym ice racingu?
Paweł Ruszkiewicz: - W Krasnogorsku nie tylko Grzegorz dostał lanie od Rosjan. Tam jest specyficzny tor, na którym nie wszyscy sobie radzą. Jestem przekonany, że w następnych turniejach jego wyniki będą zdecydowanie lepsze. Moim zdaniem stać go na miejsce w czołowej dziesiątce Grand Prix.

W tym roku nie będzie na Malcie turnieju o Złote Koziołki, a czy planujecie jakieś inne imprezy w Wielkopolsce?
Paweł Ruszkiewicz: - Niestety nie. Jakiś czas temu myśleliśmy o zorganizowaniu turnieju na jeziorze pod Lesznem, ale nic z tego nie wyjdzie. Powód jest prozaiczny. Nie ma mrozu.

Rozmawiając z Panem można odnieść wrażenie, że ice racing pochłania Pana całkowicie. A co z żużlem?
Paweł Ruszkiewicz: - Przygotowanie takiej imprezy jak ta w Sanoku wymaga czasu i zaangażowania. Z żużlem jednak nie zrywam. Nadal pracuję dla BSI przy turniejach Grand Prix. Czasami można mnie też usłyszeć w roli komentatora podczas transmisji telewizyjnych w Canal+. Jak zatem widać, żużel też jest dla mnie ważny.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski