Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Laskowik o władzy: "Narkotyk gorszy niż prochy" [ROZMOWA]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Zenon Laskowik zaprasza w poniedziałek na "Chity dla prosperity"
Zenon Laskowik zaprasza w poniedziałek na "Chity dla prosperity" Archiwum artysty
Obserwuje nas, ale zamiast pouczać, podtyka krzywe zwierciadło, w którym możemy wyraźniej zobaczyć rysy na swoich obliczach. Nowe lustro Zenona Laskowika to program "Chity dla prosperity", który w Poznaniu zobaczymy 4 lutego w Operze. Przeczytaj rozmowę z legendą polskiego kabaretu!

Spektakl zatytułowany "Chity dla prosperity" znalazł się na afiszu we wrześniu ubiegłego roku, ale do Poznania trafia dopiero w poniedziałek. Muzyk Krzysztof "Grabaż" Grabowski mawia, że grając u siebie, czuje zawsze o wiele większą presję "trybun", dlatego woli ograć nowy materiał najpierw "na wyjeździe". Czy Pan postępuje podobnie?
Zenon Laskowik: - Jakoś dotąd nie udało nam się zagrać przed trybunami, więc nie bardzo mogę wypowiadać się o presji, jaka tam występuje. Natomiast metodę ogrywania nowego materiału mamy trochę inną. Mamy w Klubie Abstynenta - przyzna Pan, że nazwa jest imponująca - zbudowaną małą scenkę, gdzie staramy się raz w miesiącu konfrontować nowe pomysły przed "swoją" publicznością. Nagrane występy analizujemy i jeśli jest tam coś, co widza "rusza", to pracujemy nad tym dalej.

Czytaj także:
Michał Grudziński u Zenona Laskowika, tey, ale się będzie działo!
Kabaret Moralnego Niepokoju - premier na kawie z Laskowikiem! [WYWIAD, ZDJĘCIA]
41 lat kabaretu Tey. Zobacz najśmieszniejsze skecze [FILMY]
Tusk i Kaczyński znad parawanu Laskowika [RECENZJA]

Do Pańskiej Kabareciarni dołącza Michał Grudziński. Jak sam powiedział w wywiadzie dla "Głosu" - w roli rekwizytora. Do czego potrzebny jest Panu w kabarecie rekwizytor? Czy do tych samych celów, dla których Olga Lipińska zatrudniała kiedyś Janusza Gajosa w roli Tureckiego - także wybitnego aktora teatralnego?
Zenon Laskowik: - Turecki był świetnym pomysłem pani Olgi Lipińskiej. Jego postać w całości pasowała do jej kabaretowych programów. Natomiast postać rekwizytora to trochę inna filozofia: to jest człowiek przełomu, transformacji, nie do końca pojmujący istotę tych przemian, posiadający mentalność "komuchową" - żeby nie powiedzieć "komuny", bo to jest bardzo pozytywne pojęcie, oznaczające wspólnotę. Jedyna zbieżność jest taka, że do zagrania tych postaci zostali zaangażowani wybitni aktorzy.

Czy obok Michała Grudzińskiego cały czas będziemy oglądać Jacka Fedorowicza? Jak scharakteryzowałby Pan role i zadania takich sztandarowych postaci u Pana boku?
Zenon Laskowik: - Oglądać to można jego prace rysunkowe na wystawie, a w programie proponowałbym, żeby go posłuchać, bo ma zawsze coś nowego i ciekawego do powiedzenia. Zadaniem obu panów jest wykonywać powierzone im role na wysokim artystycznym poziomie, z czym problemów nie mają, jako że są aktorami z wielkim stażem artystycznym. Przede wszystkim chodzi o dzielenie się doświadczeniem i przekazywanie tajników grania aktorskiego na scenie naszym młodym koleżankom i kolegom amatorom. Ja również bardzo dużo z tych nauk korzystam.

Teatr Nowy w Poznaniu, którego gwiazdą jest Michał Grudziński, tworzy obecnie spektakl "Jeżyce Story", oparty na wywiadach aktorów z tzw. zwykłymi mieszkańcami Jeżyc. Czy ta metoda - nowatorska w teatrze - sprawdza się także w kabarecie?
Zenon Laskowik: - Chętnie się wybiorę, by obejrzeć ten spektakl, gdy będzie już gotowy - wtedy będę mógł coś powiedzieć na temat tych nowatorskich metod i jak się one mają do kabaretu. Tymczasem trwam w przekonaniu, że zarówno w teatrze, jak i w kabarecie decydującym o powodzeniu jest pomysł na pokazanie lustra rzeczywistości, w którym niechętnie lubimy się przeglądać. Ale lepiej się przejrzeć w takim duchowym zwierciadle, niż w takim szkiełku polanym azotanem srebra.

Jest Pan jednym z nielicznych twórców, wciąż doceniającym rolę piosenki w kabarecie. Jak przyjął Pan informację, że w 2012 roku najlepiej sprzedającą się płytą CD w Polsce jest "Myśliwiecka" Artura Andrusa, czyli zbiór jego niewątpliwie kabaretowych utworów?
Zenon Laskowik: - Tego typu informację przyjmuję spokojnie. Dziękuję, że Pan tę wiadomość przekazał i przy okazji pozdrawiam Artura i życzę dalszych sukcesów artystycznych. Dobrze, że się para piosenką kabaretową, bo - rzeczywiście - w naszych programach też są moim oczkiem w głowie. Cały czas nie opuszcza mnie idea kontynuowania festiwalu piosenki kabaretowej w Poznaniu, gdzie znajduje się najcięższa, czterdziestokilogramowa złota szpilka - co mnie legitymizuje do takich artystycznych przedsięwzięć. I wtedy być może zaprosimy Artura Andrusa i innych z nowymi, najlepiej premierowymi, utworami. Konferansjera z prawdziwego zdarzenia już mamy w osobie Jacka Fedorowicza.

Pod koniec 2012 roku spotkaliśmy się przelotnie na (i po) spektaklu Kabaretu Moralnego Niepokoju w Poznaniu. Czy to zwiastun kolejnej współpracy - tym razem z młodym pokoleniem twórców kabaretowych?
Zenon Laskowik: - Zaiste, jesteśmy już po słowie z Robertem Górskim, lecz za wcześnie jest mówić o ewentualnej współpracy. To, co omawialiśmy, wymaga jeszcze kilku spotkań i to nie przelotnych, tylko twórczych i rzeczowych, które nadałyby kształt nowym przedsięwzięciom artystycznym.

W 2006 roku, jako kandydat na "prezydenta wszystkich prezydentów" Cyprian Ć., obiecywał Pan iluminację: "Chcę rozjaśnienia. Żeby wszyscy przejrzeli na oczy". Czy taki jest cel twórcy kabaretowego Zenona Laskowika?
Zenon Laskowik: - Szkoda mi tego pomysłu, który przedwcześnie spointowali dziennikarze, ujawniając kim naprawdę jest Cyprian Ć. i kto za nim stoi, co przez jakiś czas nie dawało spać pretendentom na prezydenta. Trudno powiedzieć, czym by się skończyła ta prowokacja artystyczna, gdyby nie dziennikarze-pierduśnicy, co nie umieli dochować tajemnicy. Kto wie, może powtórzyłaby się historia jak z Partią Piwa, gdzie miało być śmiesznie, a skończyło się poważnie? Pomysł spalił na panewce, pozostały tylko koszty. Ale nie jest nam żal, bo jak to się mówi "dobry żart tynfa wart".
Nie jest jednak moim celem zamienić się rolami - z błazna na króla. Przez świadomość, że władza to narkotyk gorszy niż prochy. Zwłaszcza wtedy, gdy już przestaje pełnić służbę wobec obywateli, tylko interpretuje prawo tak, żeby być ponad nim.
Zapraszamy zatem serdecznie do naszego bezstresowego świata, gdzie śmiech zastępuje słońce, co spędza chłód z ludzkich twarzy, gdzie możemy skonfrontować to, co się rodzi w czterech ścianach naszych chat z forum publicznym. I przegonić demony, które cały czas sugerują, że zamiast rozumu, telewizor ma być włączony.

Od autora: Ze wstydem muszę przyznać, że mówiąc o "dziennikarzach-pierduśnikach, którzy nie umieli dochować tajemnicy", mistrz Laskowik miał na myśli... mnie osobiście. Niech mi zatem będzie wolno tą publiczną drogą wyrazić szczere ubolewanie z powodu przedwczesnego zniknięcia Cypriana Ć. z poznańskiej (i nie tylko) sceny politycznej.
Marcin Kostaszuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski