Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni z Mosiny o przetargu wygranym przez Family House: Powinna to wyjaśnić prokuratura

Łukasz Cieśla
Radni Małgorzata Kaptur i Łukasz Kasprowicz uważają, że straciła gmina i mieszkańcy
Radni Małgorzata Kaptur i Łukasz Kasprowicz uważają, że straciła gmina i mieszkańcy Fot. Paweł Miecznik
Czy będzie śledztwo w sprawie taniej sprzedaży przez władze Mosiny działki w Czapurach, którą kupiła firma Family House należąca do rodziny Pyżalskich? Tego na razie nie wiadomo. Wiadomo za to, że prokuratura idzie do sądu administracyjnego ze skargą na studium dotyczące zagospodarowania przestrzennego w Mosinie. - Organy ścigania powinny także wyjaśnić sprawę przetargu na sprzedaż ziemi w Czapurach - uważają opozycyjni radni.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Czapury: Cena za działkę jak za łąkę. Mosina sprzedaje, spółka Pyżalskich buduje
W Czapurach jak w Kulczykparku? Burmistrz Mosiny: Pan Pyżalski nie był faworyzowany

Gmina Mosina podlega prokuraturze ze Śremu. Jej szef prokurator Jarosław Żak w rozmowie z nami przed kilkoma dniami mówił, że nie otrzymał żadnego zawiadomienia w sprawie działki w Czapurach.

Prokuratura ze Śremu zainteresowała się jednak sprawą studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowanie przestrzennego z 25 lutego 2010 r. Mówiło ono o zabudowie nie tylko działki w Czapurach, ale także innych gruntów w gminie.

Początkowo na studium skarżyły się władze Wielkopolskiego Parku Narodowego, bo uchwała przewiduje zabudowę terenów znajdujących w otulinie parku lub na jego terenie. Są one położone w innej części gminy Mosina niż Czapury. Zastrzeżenia WPN nie zostały jednak wzięte pod uwagę przez urzędników z Mosiny. Przedstawiciele gminy tłumaczą, że dysponowali interpretację prawną, że instytucje, takie jak WPN, mają 14 dni na wniesienie zastrzeżeń.

- WPN przekazał nam swoje stanowisko po około 20 dniach. Więc uznaliśmy, że po terminie. Nie zakreślaliśmy dokładnie okresu, w jakim mają nam odpowiedzieć, bo WPN sam powinien wiedzieć, ile mają czasu - mówi Michalina Szeliga, urzędniczka z Mosiny zajmująca się planowaniem przestrzennym.

WPN potem poskarżył się sądowi administracyjnemu, ale ten uznał, że skarga władz parku wpłynęła do sądu po terminie. Dlatego WPN zwrócił się o pomoc do prokuratury rejonowej w Śremie.

- My nie jesteśmy związany terminem. W naszej ocenie uwagi władz WPN zostały wniesione w terminie do Rady Miejskiej w Mosinie. Nie wzięcie ich pod uwagę, jak uznaliśmy, skutkuje wadliwością uchwały o studium. Dlatego wnioskujemy do WSA o jej unieważnienie - mówi prokurator Jarosław Żak ze Śremu.

Z kolei w sprawie naszego wtorkowego artykułu o sprzedaży działki w Czapurach, stanowisko ma zająć poznańska Prokuratura Okręgowa. Śledczy przyjrzą się ujawnionym przez nas informacjom.

We wtorkowym “Głosie Wielkopolskim" napisaliśmy, że gmina Mosina ogłosiła przetarg nieograniczony na sprzedaż 1,2 ha w Czapurach pod Poznaniem. Przedmiot sprzedaży opisano jako "łącznik ekologiczny bez prawa zabudowy, grunty orne i pastwiska". Za niską cenę grunt kupiła firma Family House, której prezesem jest Jakub Pyżalski. Krótko potem firma dostała od gminy warunki zabudowy na postawienie domów w Czapurach.

Przetarg odbył się na początku marca 2010 r. Co ciekawe, kilkanaście dni wcześniej radni z Mosiny uchwalili wspomniane już studium przewidujące, że działka nr 205 będzie przeznaczona pod zabudowę. Władze gminy wiedziały więc, jakie są zamierzenia wobec tego terenu, a mimo to nie odwołały przetargu na “pola i pastwiska".

- Postawa władz Mosiny, które tanio sprzedały firmie Family House pastwisko, na którym szybko stanęły domy, było działaniem na szkodę gminy. Tę sprawę powinny wyjaśnić organy ścigania, by ocenić czy doszło do złamania prawa - mówi Łukasz Kasprowicz, opozycyjny radny z Mosiny.

- Sprzedaż ziemi za taką niską cenę było także działaniem na niekorzyść mieszkańców Czapur, którzy wcześniej kupili domy od Family House - uważa radna Małgorzata Kaptur. - Skoro gmina mogła “za grosze" sprzedać teren deweloperowi, to mogła także podarować go w prezencie mieszkańcom. Można by tam zorganizować tereny zielone - dodaje Kaptur.

Burmistrz Mosiny Zofia Springer i Michalina Szeliga, urzędniczka od planowania przestrzennego, nie mają sobie nic do zarzucenia. W rozmowie z nami przekonywały, że cenę łąki ukształtował rynek, przetarg był otwarty, a każdy towar jest warty tyle, ile ktoś jest w stanie za niego zapłacić.

Przypomnijmy, że firma Family House zapłaciła za 1,2 ha "pastwisk i gruntów ornych wyłączonych spod zabudowy" tylko 90 tys. zł. Gdyby tę ziemię wycenić na przetargu jako grunt budowlany, którym faktycznie się stał, gmina mogła zarobić na sprzedaży ok. 1 miliona zł więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski