Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnie mieszkaniowe do likwidacji? Zgody nie ma w samej PO

Paulina Jęczmionka, Beata Marcińczyk
Spółdzielnia to dobry gospodarz, trzeba tylko podzielić te największe - uważa Sylwester Chmielowiec, mieszkaniec poznańskiego os. Młodych.
Spółdzielnia to dobry gospodarz, trzeba tylko podzielić te największe - uważa Sylwester Chmielowiec, mieszkaniec poznańskiego os. Młodych. Sławomir Seidler
Szykuje się rewolucja w spółdzielniach mieszkaniowych? Bój o zmianę przepisów trwa w Sejmie już kolejną kadencję. Swobodna sprzedaż udziałów, wyodrębnienie lokalu bez wizyty u notariusza, a przede wszystkim - dominacja prywatnej własności, zarządzanej przez wspólnoty mieszkaniowe - to niektóre założenia projektu PO. Czy to oznacza likwidację spółdzielni? Tego obawiają się nie tylko spółdzielcy i opozycja, ale nawet część posłów PO.

Największe kontrowersje w projekcie PO budzi przepis, który zakłada, że wspólnoty mieszkaniowe miałyby powstawać po wyodrębnieniu własności choćby jednego lokalu. I działałyby niezależnie od tego, że pozostali mieszkańcy nadal należeliby do spółdzielni. Powstałyby zatem tysiące wspólnot, często po kilka na jednej działce.

- To największe zagrożenie dla dalszego bytu spółdzielni mieszkaniowych - mówi Tadeusz Stachowski, prezes SM Osiedle Młodych w Poznaniu. - Po powstaniu wspólnoty spółdzielnia może przestać pełnić rolę zarządcy i może dojść do podziału wraz z majątkiem.

Zdaniem spółdzielców, takie zmiany niosą negatywne konsekwencje dla mieszkańców. Np. takie, że o ile początkowo zarządzanie wspólnoty może być tańsze, o tyle problemy pojawią się np. przy remontach, których koszty dziś solidarnie pokrywają członkowie spółdzielni.

- A co, gdy okaże się, że np. w wysokim budynku konieczna jest moderacja dźwigu? - pyta Jan Marciniak, prezes PSM Winogrady. - Koszt takich prac to około 300 tysięcy złotych. Jeśli w bloku jest 169 mieszkańców, to każdy powinien zapłacić 1800 złotych i to nie w ratach, ale od razu, bo Urząd Dozoru Technicznego może wyłączyć windę.

Politycy lewicy uważają, że projekt PO w ogóle niszczy zasadę solidaryzmu społecznego, bo odgórne tworzenie wspólnot mieszkaniowych będzie zagrożeniem dla biedniejszych lokatorów. Jak wskazuje Wiesław Szczepański, szef SLD w Wielkopolsce, dziś jest bowiem tak, że długi osób zalegających z czynszem pokrywa spółdzielnia. Natomiast wspólnota, jak tłumaczy Szczepański, może od razu eksmitować człowieka na bruk.

- Wspólnocie z dużą liczbą dłużników trudno jest związać koniec z końcem - uważa Michał Tokłowicz, wiceprezes Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która ma 40 tys. mieszkańców. - Przez takie sytuacje wspólnocie może zabraknąć na opłaty za wodę, ogrzewanie.

Szefowie spółdzielni i politycy poruszają jeszcze jedną kwestię. Otóż spółdzielnie mają obowiązek zadbania nie tylko o mieszkania, ale i całą infrastrukturę - np. drogi, chodniki, place zabaw. - Podział w ramach osiedla będzie sztuczny - ostrzega Jan Marciniak z Winograd. - Może dojść do tego, że jedna wspólnota nie udostępni drugiej drogi czy dojścia.

Przeciwnicy dominacji prywatnej własności w miejsce spółdzielni mówią też o możliwości ograniczania spółdzielczej działalności kulturalnej i społecznej. Bo dziś członkowie spółdzielni utrzymują np. domy kultury. Ale wspólnoty nie mają takiego obowiązku.
Lidia Staroń, posłanka PO, która przygotowała propozycje zmian ustawy, utrzymuje jednak, że nowe przepisy wychodzą naprzeciw mieszkańcom. Bo pod adresem spółdzielni często padają zarzuty o wszechwładzę prezesów i brak przejrzystości. Frekwencja podczas zebrań walnego zgromadzenia - teoretycznie najwyższej władzy - jest bardzo niska. O działaniach tak naprawdę decyduje garstka osób.
- Propozycje są rewolucyjne, ale stają wyłącznie po stronie ludzi, dając im rzeczywiste prawa, a zarządy spółdzielni sytuując tylko w roli administratora - mówi Lidia Staroń.

Poza dominacją wspólnot posłanka proponuje też weryfikację pracy wszystkich prezesów spółdzielni. Każdy z nich będzie musiał w ciągu roku od wejścia w życie ustawy ponownie zdobyć poparcie. Projekt zakłada również, że zarząd byłby kadencyjny.

- To projekt walczenia z prezesami spółdzielni, a nie poprawy sytuacji - uważa Wiesław Szczepański z SLD. - Ktoś musiał nadepnąć pani Staroń na odcisk, więc pod szyldem naprawy nieprawidłowości dąży po prostu do odwołania prezesów i likwidacji spółdzielni.

Co ciekawe, propozycje Staroń mają też wielu przeciwników w samej Platformie. Projekt posłanki był już nawet gotowy w poprzedniej kadencji, ale część posłów wycofała swoje podpisy, a samą Staroń odsunięto wtedy od prac nad ustawą.

- W klubie nie ma jednomyślności - przyznaje Bożena Szydłowska, posłanka PO ze Swarzędza. - Jestem przeciwniczką proponowanej rewolucji. Wyodrębnianie wspólnot mieszkaniowych może wprowadzić chaos odnośnie części wspólnych nieruchomości.

Podobne obawy mają także sami mieszkańcy spółdzielni. Nawet ci, którzy dotychczas niezbyt przychylnie wypowiadali się o zarządcach. - Jestem zwolennikiem ewolucyjnych zmian, czyli podziału wielkich spółdzielni - molochów, jak np. SM Osiedle Młodych, na kilka mniejszych, by lepiej gospodarowano pieniędzmi - mówi Sylwester Chmielowiec, mieszkaniec poznańskiego os. Młodych.

Ale są i tacy mieszkańcy, którzy opowiadają się za ukróceniem władzy zarządów spółdzielni. - Cudze pieniądze wydaje się lekko - tak to się dzieje teraz w spółdzielniach - mówi jeden z członków wspólnoty na os. Przyjaźni, która wypowiedziała spółdzielni administrowanie. - Nikt tak dobrze nie rządzi majątkiem jak właściciel.

O zmianach w spółdzielniach dyskutował w minionym tygodniu Sejm. I powołał komisję nadzwyczajną, która zajmie się projektami. A tych jest kilka. Przeciwstawne do pomysłów PO są projekty SLD i PSL. One opowiadają się za zachowaniem idei spółdzielczości.

- Sprawa jest skomplikowana, chodzi o rozbieżne interesy - ocenia Andrzej Dera, poseł Solidarnej Polski z Kalisza, który wszedł do komisji. - Na pewno potrzeba zmian, bo ustrój się zmienił i dominuje prywatna własność. Ale wiele propozycji budzi kontrowersje. Musimy je rozłożyć na czynniki pierwsze.

Dera dodaje, że będzie dobrze, jeśli komisja zakończy prace w ciągu roku.

Spółdzielnie mają coraz mniej mieszkań
W całej Polsce jest około 3,5 tys. spółdzielni mieszkaniowych.
Łącznie zarządzają one około 2,6 mln mieszkań z ok. 13,5 mln nieruchomości mieszkaniowych. Coraz więcej osób decyduje się jednak na przekształcenie praw spółdzielczych w pełną własność. Zasoby pozostające w zarządzie spółdzielni co roku się zatem kurczą. Jeszcze w 2003 r. mieszkań spółdzielczych było blisko 3,5 miliona. Co roku spada też liczba mieszkań budowanych przez spółdzielnie. Jak wynika z danych GUS, w ostatnich trzech latach mowa o spadku rzędu około 30 procent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski