Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Krzywdzonym dzieciom pomaga "przyjazny patrol". Akcja policji i MOPR

SAGA
Coraz więcej osób reaguje, gdy słyszy krzyk dziecka za ścianą, widzi, że dziecko jest brudne czy głodne - mówią poznańscy policjanci
Coraz więcej osób reaguje, gdy słyszy krzyk dziecka za ścianą, widzi, że dziecko jest brudne czy głodne - mówią poznańscy policjanci Fot. Mikołaj Nowacki/Polskapresse
Coraz więcej osób reaguje, gdy słyszy krzyk dziecka za ścianą, widzi, że dziecko jest brudne czy głodne - mówią poznańscy policjanci. Wspólnie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Poznaniu prowadzą nowatorski, finansowany przez miasto program "Dziecko pod parasolem prawa".

Specjalnie przeszkolony policjant (po cywilnemu) i pracownik socjalny dyżurują w komendzie i z maskotkami w ręku jeżdżą - jako przyjazny patrol - na wezwania dotyczące krzywdzonych dzieci. Znajdują też członków rodziny, którzy mogą zająć się dziećmi, gdy na przykład mama jest w szpitalu a ojciec za kratkami. Albo gdy oboje rodzice trzeźwieją.

- W ubiegłym roku "przyjazny patrol" wyjeżdżał prawie 380 razy. Uczestnikami interwencji było 410, najczęściej kilkuletnich, dzieci - mówi Joanna Kęcińska z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.

Maria Keller-Hamela z zarządu Fundacji Dzieci Niczyje zaznacza, że dziecko, które czuje, że w sytuacji kryzysowej ma wsparcie, lepiej radzi sobie z konsekwencjami traumy. - Dlatego ważne jest, by dziecko w miarę możliwości oddawać pod opiekę osoby z rodziny. Dziecko zdecydowanie lepiej radzi sobie po sytuacji traumatycznej będąc pośród osób i w miejscu, które zna - mówi Maria Keller-Hamela.

Pod koniec ubiegłego roku z poznańskich Jeżyc nadeszło zgłoszenie, że rodzice 2-letniego chłopca piją, a dziecko pozostaje bez opieki. Gdy "przyjazny patrol" przyjechał na miejsce, drzwi otworzyła pijana, zakrwawiona (bo podczas imprezy została zraniona) matka. Trudno było się z nią porozumieć. Chłopiec także był ubrudzony krwią. W mieszkaniu był bałagan, wszędzie walały się butelki po alkoholu. Ponieważ nie udało się znaleźć nikogo z rodziny, który zająłby się dzieckiem, chłopiec trafił do domu dziecka.

Wcześniej interweniowano na Wildzie. Matka (miała w organizmie prawie 3 promile alkoholu, wiadomo, że popijała nim tabletki) "opiekowała" się dziećmi w wieku 7, 9, 11 lat. To właśnie maluchy zadzwoniły po karetkę. Kobieta była agresywna, atakowała ratowników. "Przyjazny patrol" znalazł dom dla dzieci u ich ciotki. Gdy zabierano maluchy wrócił ojciec. Również był pijany.

Inaczej było w przypadku rodziny z Nowego Miasta. Mieli bardzo dobrą opinię wśród sąsiadów, a jednak... 8-letni chłopiec był zaniedbywany. Próbował opowiedzieć o problemie ciotce, ale kobieta mu nie uwierzyła. Uciekł do dziadków. "Nie chcę wracać do piekła" - Krzyczał. Jak mówią funkcjonariusze, okazało się, że jego matka stworzyła nowy związek: nowy partner i jego dzieci znaleźli się w centrum jej zainteresowania. Sąd uznał, że 8-latek powinien zostać z dziadkami.

- Przyczyny wezwań "przyjaznego patrolu" to zwykle przebywanie dzieci pod opieką nietrzeźwych, zaniedbania wobec dziecka, podejrzenie stosowania przemocy - mówi Joanna Kęcińska. I zaznacza, że z roku na rok liczba takich interwencji rośnie. W 2011 roku "przyjazny patrol" interweniował 200 razy wobec 288 dzieci. - Niektóre zgłoszenia nie mają potwierdzenia, ale za wszystkie dziękujemy. Bo tylko na miejscu możemy się przekonać, że maluchom nie dzieje się nic złego - dodaje Joanna Kęcińska.

Policja sprawdzała m.in. sygnał o rozpaczliwym płaczu dziecka dobiegającym zza ściany. Okazało się, że płacze, bo jest obolałe po operacji.

- Trzeba jednak pamiętać, że małe dzieci najczęściej stają się ofiarami najbliższych: matki, ojca, konkubenta matki, którzy starają się ukryć, że są sprawcami przemocy, czy zaniedbań. Te dzieci mogą liczyć tylko na wsparcie osób spoza rodziny - mówi Maria Keller-Hamela. - Dlatego ważne jest byśmy reagowali, gdy słyszymy płacz dziecka, widzimy je brudne, zaniedbane, głodne. Lepiej jest sprawdzić sytuację gdy dziecku nie jest wyrządzana krzywda, niż zlekceważyć niepokojące sygnały, co może doprowadzić do tragedii.

Z badań wynika, że Polacy uważają, że powinno się reagować, gdy dziecko jest zaniedbywane, wyzywane, bite pasem. Aby działać wystarczą chęci.

W Gnieźnie ukarano matkę 7-miesięcznego dziecka, która zostawiła maleństwo w aucie i po-szła na zakupy. Alarm wszczął przechodzień. W tym samym mieście, dzięki czujności sąsiada, zainteresowano się kobietą, która po pijanemu "opiekowała" się dziećmi (5 i 6 lat). W Chodzieży policjantów zaalarmowali pracownicy szpitala, do których w nocy przyszedł (ubrany jedynie w piżamę) 6-letni chłopiec. Szukał mamy, bo, gdy obudził się kobiety nie było w domu. Mama odnalazła się. Była pijana.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski