Marek Dyjak w życiu był bokserem Avii Świdnik, ale i hydraulikiem. Elżbieta Zapendowska nazywa go najbardziej prawdziwym głosem na polskim rynku muzycznym, a Jan Wołek uważa, że na rynku "papierowych supermanów" Dyjak jest zjawiskiem.
Fani uznają go za polskiego Toma Waitsa. On sam natomiast nazywa siebie barowym grajkiem. W środę usłyszymy go w poznańskim klubie Blue Note. Koncert zdominują utwory z ostatniej jak do tej pory płyty "Moje Fado".
Swój pierwszy koncert Marek Dyjak dał w 1993 roku w zielonogórskiej Art Zin Gallery. Potem były Fama w Świnoujściu i Festiwal Piosenki Studenckiej w Krakowie i pierwsza płyta "Sznyty". Wkrótce też zauważono go w świecie jazzu. Mógłby iść za ciosem, ale wolał pójść własną drogą. W jego piosenkach są krew, żółć i łzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?