Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Kamienica na Kościelnej kolejna na liście "wyczyszczonych"? [ZDJĘCIA]

Agnieszka Świderska Beata Marcińczyk
Dwoje ostatnich mieszkańców domu przy Kościelnej  od wtorku po wodę musi chodzić do piwnicy
Dwoje ostatnich mieszkańców domu przy Kościelnej od wtorku po wodę musi chodzić do piwnicy Waldemar Kaiser
"W budynku właśnie rozpoczęto remont "bieżący". Nie ma prądu na klatce, poręczy, drzwi wejściowych z ulicy i na podwórze. Im wyżej, tym więcej pyłu. Współwłaściciel nieruchomości zapewnia, że remontuje to, co musi, i że lokatorów nie skrzywdzi. Wolałby jednak, żeby się wyprowadzili". Tak właśnie w lipcu 2010 roku na ulicy Józefa Strusia rozpoczynała się w Poznaniu pierwsza głośna historia "czyszczenia" kamienic. Historia, która nie skończyła się na ul. J. Strusia.

CZYTAJ TEŻ:
PIOTR ŚRUBA - ZE STOLARSKIEJ WSZYSCY SIĘ WYPROWADZĄ!

Niemal ten sam scenariusz z tym samym bohaterem, czyli Fabryką Ziemi i Mieszkań, powtórzył się w maju 2011 roku w kamienicy na ulicy Niegolewskich. Zaczęło się od odcięcia gazu. Kiedy lokatorom próbowano odciąć wodę i prąd, zaczęli pilnować kamienicy dzień i nocą. Byli zdeterminowani, by zostać w kamienicy. Mieli za sobą wsparcie byłego już posła Marka Zielińskego, Stowarzyszenia Pomocy Eksmisyjnej oraz Solidarności '80. Trzy miesiące później kamienica była już pusta.

Ochrona lokatorów tylko na papierze - skuteczne okazały się czasem protesty

Kolejną kamienicą, w której pojawiła się "ekipa remontowa" była w październiku 2011 roku kamienica przy Piaskowej. Odcięci od mediów lokatorzy znali już ciąg dalszy. Nie spodobał im się. Wyszli na ulice, a potem w grudniu razem z działaczami Rozbratu powołali Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. Z Piaskowej Fabryka Mieszkań i Ziemi wycofała się: budynek przejął nowy zarządca.

Najpierw atak, potem jednak odwrót - tak wyglądała historia kolejnej kamienicy przy ulicy Małeckiego. Fabryka Mieszkań i Ziemi objęła ją w zarząd na początku czerwca 2012 roku. Kilka tygodni później nowy właściciel "w związku z trudnościami w prowadzeniu inwestycji" zrezygnował i z kamienicy i z zarządcy. Równolegle do ulicy Małeckiego zaczęło się "czyszczenie" domu przy Stolarskiej. Protest lokatorów trwa do tej pory. Teraz bez wody, tyle że odciętej przez innego zarządcę, zostali lokatorzy z kamienicy przy Kościelnej.

- Takie rzeczy dzieją się w Poznaniu już od kilku lat - mówi Jerzy Pospiech ze Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości Prywatnych "Kamienica". - W takich sytuacjach wchodzi kapitał spekulacyjny. Kupuje tanio kamienicę, której cena jest tańsza niż poszczególnych mieszkań, remontuje i sprzedaje mieszkania. Wiele kamienic w mieście zostało wyczyszczonych tak sprawnie, że media nie zdążyły tego odnotować. Opłaca się nawet zapłacić tym, którzy zawodowo usuwają mieszkańców działając na granicy prawa. Przebicie jest około 100 procent.

Sam od 30 lat jest właścicielem kamienicy. Przyznaje, że walczył z nieuczciwymi lokatorami. Z jednym 8, z drugim 15 lat. Przyczyną było niepłacenie, ale też alkoholizm.

- Zawsze można się dogadać. Albo dając mieszkanie zastępcze albo inaczej - twierdzi Pospiech.

- Sytuacja na Stolarskiej to najbardziej skrajny przypadek - mówi Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla Poznania.

Dodaje, że są też inne zgłoszenia, ale nie na tak dużą skalę. Właściciele nieruchomości nie mają chyba do końca świadomości, że to na nich spoczywa obowiązek zapewnienia warunków bezpieczeństwa mieszkańców, dostarczenia mediów.

- Takich spraw będzie przybywać - nie ma złudzeń Katarzyna Czarnota z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. - Dramat tych lokatorów polega nie tylko na tym, że odcięto im media, ale przede wszystkim na tym, że państwo nie potrafi wyegzekwować ochrony, którą zapewniło im w ustawie.

Czarnota twierdzi, że nikt nie dba o przestrzeganie ich praw. Nie ma żadnej instancji, do której mogą się odwołać. Dopiero przy sprawie Stolarskiej prokuratura dopatrzyła się naruszenia prawa, choć jej przypadek niczym nie różnił się od wcześniejszych. Zawodzi również samorząd, który nie może dłużej tłumaczyć się, że ta sprawa go nie dotyczy.

- To są nie tylko lokatorzy, ale też mieszkańcy Poznania, o czym prezydent miasta nie chce pamiętać - mówi Czarnota. Poznaniacy wciąż jednak liczą na miasto. Przychodzą do urzędu na "na zapas" informując, że pojawił się prywatny właściciel kamienicy. Boją się, co będzie dalej.

Ruch to zdrowie, sprawdź co możesz zrobić dla swojego zdrowia!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski