Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demonstranci przeciwko ACTA oskarżeni o zamieszki

Agnieszka Świderska
Demonstracja w sprawie ACTA w Poznaniu
Demonstracja w sprawie ACTA w Poznaniu Marek Zakrzewski
Poznańska prokuratura sięgnęła po jeden z najrzadziej stosowanych w kodeksie karnym paragrafów, żeby oskarżyć czterech uczestników styczniowej demonstracji przeciwko ACTA. Odpowiedzą za udział w zamieszkach.

Przypomnijmy: młodzi poznaniacy zostali jeszcze w trakcie demonstracji pod zarzutem niszczenia mienia i napaści na policjanta.
Prokuratura zdecydowała się jednak postawić ich przed sądem pod innym zarzutem. Za co dokładnie trafią na ławę oskarżonych?

- Za czynny udział w zbiegowisku wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie - tłumaczy Piotr Kotlarski, zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Poznań Grunwald i Jeżyce. - To bardzo rzadko stosowany artykuł, gdyż rzadko kiedy jesteśmy świadkami podobnych scen.

Te akty przemocy to kamienie, które poleciały w stronę siedziby PO i w kierunku policjantów. Jeden z oskarżonych przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze - pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Jego sprawa zostanie rozpatrzona oddzielnie. Pozostała trójka nie przyznaje się. Grozi im do trzech lat pozbawienia wolności.

Co łączy protesty w Wielkopolsce przeciwko ACTA z zamieszkami w Atenach czy w Grecji? Paragraf "zarezerwowany" dla zamieszek, z którego zostało oskarżonych czterech uczestników styczniowej kilkutysięcznej demonstracji, jaka przeszła ulicami Poznania. W ruch poszły wtedy nie tylko transparenty, ale także kamienie, które poleciały w stronę siedziby PO oraz pilnującego jej kordonu policjantów. Doszło jeszcze do kilku innych incydentów. W trakcie demonstracji zatrzymano osiem osób, z których cztery usłyszały zarzuty zniszczenia mienia i napaści na funkcjonariusza. Poznańska prokuratura, która prowadziła śledztwo w ich sprawie, skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia.

- Nie mogliśmy więc przypisać konkretnego czynu do konkretnej osoby - mówi prokurator Piotr Kotlarski. - Dlatego nikt z nich nie został oskarżony o napaść na funkcjonariusza, a o udział w zbiegowisku, w którym doszło do aktów przemocy.

Tymczasem Polska ostro zmieniła kurs w sprawie ograniczeń wolności w internecie.

- Nie ma żadnej zgody na propozycje sprzeczne z podstawową zasadą internetu, czyli wolnością i swobodą w sieci - to wypowiedź ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego. A chodzi o konkretne propozycje zapisów Międzynarodowych Regulacji Telekomunikacyjnych (ITR), które są omawiane na światowej konferencji telekomunikacyjnej. To, na co Polska nie zamierza się zgodzić to wprowadzenie tylnymi drzwiami "upaństwowienia internetu": ingerowanie przez państwo w adresacje IP, informacje o przebiegu ruchu sieciowego czy zarządzanie nazwami domen. Propozycje Rosji, Chin, państw azjatyckich oraz afrykańskich nie podobają się nie tylko Polsce, ale także Unii, USA i Kanadzie.

- Widać, że są różne wizje tego, jak powinien być zarządzany internet. Dla nas fundamentalne jest to, by był wolnym medium. Tak powstał internet, dlatego jest wyjątkowy - to już wypowiedź wiceminister administracji i cyfryzacji Małgorzaty Olszewskiej.
Internauci w Polsce mogą więc spać spokojnie. Zupełnie inaczej niż na początku roku, kiedy to premier oświadczył, że podpisze porozumienie ACTA, którego jednym z zapisów było monitorowanie użytkowników przez dostawców usług, czyli widmo cenzury. Trzeba było kilkuset tysięcy demonstrantów na ulicach całego kraju, żeby rząd wycofał się z tego pomysłu.
- Nasze stanowisko w sprawie ACTA było nieprzemyślane, nie miałem racji - przyznał premier.

Tymczasem Polska ostro zmieniła kurs w sprawie ograniczeń wolności w internecie.
- Nie ma żadnej zgody na propozycje sprzeczne z podstawową zasadą internetu, czyli wolnością i swobodą w sieci - to wypowiedź ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego. A chodzi o konkretne propozycje zapisów Międzynarodowych Regulacji Telekomunikacyjnych (ITR), które są omawiane na światowej konferencji telekomunikacyjnej.

To, na co Polska nie zamierza się zgodzić to wprowadzenie tylnymi drzwiami "upaństwowienia internetu": ingerowanie przez państwo w adresacje IP, informacje o przebiegu ruchu sieciowego czy zarządzanie nazwami domen. Propozycje Rosji, Chin, państw azjatyckich oraz afrykańskich nie podobają się nie tylko Polsce, ale także Unii, USA i Kanadzie.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski