Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaniacy wyprowadzają się z Poznania. Prezydent Grobelny: Budujmy metropolię!

Adriana Rozwadowska
Fot. Paweł Miecznik, infografika WB
Choć Poznań jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się miast, jego mieszkańcy coraz częściej decydują się na emigrację poza jego granice. Wybierają podmiejskie gminy - Suchy Las, Rokietnicę czy Komorniki. Ich podatki zasilają kasy gmin, choć na co dzień korzystają z poznańskiej infrastruktury, komunikacji miejskiej i edukacji.

O trudnym wyborze między budową aglomeracji a wzmacnianiu pozycji Poznania podczas poniedziałkowej debaty Urzędu Miasta i "Głosu Wielkopolskiego" rozmawiali prezydent Ryszard Grobelny i eksperci.

Coraz mniej poznaniaków, więcej "pezetów"

Dane są alarmujące. Poznań liczy obecnie 554 tys. mieszkańców. To prawie 40 tys. mniej niż na początku lat 90-tych. Coraz bardziej wyludnia się centrum miasta, a co za tym idzie - maleją wpływy z podatków. Przyczyna? Podobna jak w całej Polsce - spada liczba urodzeń.

Czytaj także:
Ryszard Grobelny najlepszym prezydentem, Poznań najlepszym samorządem - ranking Perła samorządu

- Perspektywa dla Poznania jest pesymistyczna. Spada liczba mieszkańców, a zarazem wzrasta populacja osób osób starszych - przyznał prezydent Ryszard Grobelny. I wyjaśniał: - Miasto rozwija się dynamicznie a mieszkańcy chcą podnosić standard życia. Tymczasem liczba osób na metr kwadratowy mieszkania jest u nas dwukrotnie niższa niż w innych krajach Unii Europejskiej. Żeby tylko utrzymać w Poznaniu obecną liczbę ludności, musielibyśmy w najbliższych latach podwoić liczbę mieszkań. Takiego potencjału nie mamy - miasto musiałoby się potwornie zagęścić lub zrezygnować z wolnej przestrzeni. Jedynym rozwiązaniem jest aglomeracja.

Z prezydentem nie zgadzał się przedsiębiorca Jacek Jaśkowiak. Twierdził, że na dalszy odpływ poznaniaków pozwalać nie można.
- Co roku 8 tys. osób wyprowadza się z Poznania do podmiejskich gmin - to ok. 2 tys. rodzin. 80 proc. z nich kupuje domy, a 20 proc. - mieszkania. Jeśli uśrednimy ich wartość, to nietrudno policzyć, że co roku ok. 900 mln zł byli mieszkańcy Poznania inwestują poza nim. Kolejna strata to wpływy z podatków. Załóżmy, że spośród 8 tys. emigrujących 4 tys. osób to dorośli zarabiający 5 tys. zł brutto. To daje ok. 18 mln zł straconego podatku. Budżety ościennych gmin rosną, tymczasem budżet Poznania ma problemy - mówił Jacek Jaśkowiak.

Prezydent Grobelny ripostował zaś:
- Klasa średnia odpływa z miasta, ale to naturalne, bo to ona ma największe możliwości podnoszenia standardu życia. Próba zablokowania migracji prowadziłaby do konfliktów. Przykładem może być sprawa budowy wiaduktu w Komornikach. Czy miasto powinno finansować poprawę jakości komunikacji dla osób, które mieszkają i płacą podatki poza Poznaniem? Zbudujemy wiadukt na Naramowickiej - będą z niego korzystać mieszkańcy Murowanej Gośliny. Należy więc raczej postawić pytanie, jak wykorzystać potencjał leżący poza Poznaniem do realizacji wspólnych przedsięwzięć. Konflikt z gminami negatywnie odbije się na całej aglomeracji.

Dość zbędnych kilogramów! Czas na odchudzanie! 

- Nie ma czegoś takiego jak sam Poznań. Granice administracyjne nie mają realnego znaczenia. Ich zmiana byłaby medialna, ale nie ma wymiaru finansowego. PIT tak czy inaczej zostanie w aglomeracji. Wyzwaniem na dziś jest połączenie budżetów, a nie upieranie się przy kilku milionach wpływów z podatków - mówił Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich.

Miasto za drogie dla jego własnych mieszkańców?

Zdaniem profesor Marii Trojanek z katedry inwestycji i nieruchomości Uniwersytetu Ekonomicznego poznaniacy zmieniają adres zameldowania przede wszystkim ze względów finansowych: - Tego trendu nie da się zatrzymać. W Poznaniu ok. 3,5 tys. mieszkań nie może znaleźć nabywców. Dlaczego? Bo popyt na mieszkania jest zaspokojony? Nie. Bo na marzenia trzeba mieć pieniądze. Poza Poznaniem można mieszkać wygodniej za mniej - i to jest czynnik decydujący przy wyborze.

Według Jacka Jaśkowiaka problem nie leży jednak w oszczędności poznaniaków, ale raczej w wizerunku miasta:
- Znam osoby, które inwestowały w 200-metrowe mieszkania na Łazarzu czy Jeżycach. Po pewnym czasie rezygnowali nie ze względu na mieszkanie, ale na otoczenie, bezpieczeństwo, komunikację miejską. Miejskie kamienice są zaniedbane, a gminy podpoznańskie na tym zyskują. Na razie są tylko miejscem zamieszkania, bo nie oferują kultury czy edukacji na wysokim poziomie. Jeśli jednak obecna sytuacja potrwa dłużej, to za chwilę nas dogonią, bo dzięki podatkom będzie je na to stać. Proszę porównać basen w Kórniku z basenem na os. Piastowskim...

- Przy wyborze miejsca zamieszkania decydujący jest rynek nieruchomości i możliwości zatrudnienia. Ma być tanio i atrakcyjnie. W Poznaniu czy w Suchym Lesie - to drugorzędna sprawa, bo większość nie wie nawet, gdzie przebiega między nimi granica. Polityka różnicowania miasta i otoczenia przyniesie jedynie stratę. Walka z migracjami do powiatu obniży atrakcyjność całego obszaru. I to dopiero będzie upadek Poznania - podkreślał Tomasz Kayser, wiceprezydent Poznania.

Jacek Jaśkowiak: - Jednak wątpię, żeby za kilka lat mieszkańcy Suchego Lasu zgodzili się oddać część zarobionych w Poznaniu pieniędzy na podupadłe Jeżyce. Mamy interes metropolitalny - lotnisko, dworzec i komunikacja są ważne dla regionu. Ale nie wolno zapominać o mieście!

Poznań i gminy - mariaż konieczny mimo woli?

Profesor Tomasz Kaczmarek, dyrektor Centrum Badań Metropolitalnych, uspokajał. Jego zdaniem gminy wkrótce zrozumieją, że nie poradzą sobie bez miasta.
- Przy skromnych budżetach gminy ponoszą ogromne koszty budowy i utrzymywania infrastruktury, która musi rozrastać się wraz z każdym kolejnym mieszkańcem. Imigranci domagają się wodociągów, dróg, szkół, dziwią się, że nie mają odśnieżonego chodnika, a przecież mieszkając w Poznaniu mieli. Próbkę mamy w Dopiewie - mówił profesor Kaczmarek. - I tu zaczyna się już rola państwa. Ustawa, która miała wprowadzić wspólną bazę podatkową dla całych metropolii nie weszła w życie.

- Poznań zajmuje drugie po Żorach miejsce w Polsce pod względem liczby mieszkańców w wieku 25-34 lat. To sukces. Jesteśmy też drugim najmłodszym w Europie miastem po Bratysławie. Porównując dziś ruchy metropolitalne w Polsce, Poznań jest w tych działaniach najspokojniejszy, ale jednocześnie najbardziej zaawansowany bo systematyczny i konsekwentny. To wielki potencjał- podsumował Andrzej Porawski.

A już dziś (w środę 12 grudnia) o godz. 9 w Sali Wielkiej CK Zamek odbędzie się konferencja "Migracje mieszkańców dużych miast". W spotkaniu wezmą udział przedstawiciele administracji polskich i europejskich miast i poznańscy naukowcy. Goście będą rozmawiać, jak zapobiec dalszemu wyludnianiu się miast, i jak współpracować w aglomeracjach.

Debata demograficzna Miasta i "Głosu"

Prof. Tomasz Kaczmarek,
dyrektor Centrum Badań Metropolitalnych UAM:

- Dzietność w Poznaniu wynosi tylko 1,0, podczas gdy wskaźnik w Europie oscyluje wokół 1,6. Najpopularniejszy w naszym mieście jest model rodziny "2+1". Porównałbym obecną sytuację Poznania do sytuacji z lat 70. w Europie Zachodniej. Kształtują się nowe wzorce budowania rodziny. Tradycyjna triada "3 razy M" odchodzi do lamusa. Obecnie miłość nie zawsze kończy się małżeństwem, a małżeństwo macierzyństwem.

Ryszard Grobelny,
prezydent miasta Poznania:

- Nie powinniśmy w imię rozwoju naszego miasta za wszelką cenę walczyć o jak największą liczbę mieszkańców. Wyzwaniem na dziś jest zacieśnianie związków aglomeracyjnych pomiędzy Poznaniem a gminami ościennymi. Konflikt Poznania z otoczeniem zakończyłby się fiaskiem całego regionu. Wygramy tylko wtedy, jeśli cała aglomeracja zadba o swoją atrakcyjność. To jednak oznacza współodpowiedzialność - koszty budowy komunikacji czy rozwoju kultury nie mogą spaść tylko na Poznań.

Jacek Jaśkowiak,
przedsiębiorca:

- Błędem jest zakładanie, że rozwój naszego miasta będzie wierną kopią tego, co działo się na Zachodzie przed 10-20 laty. Internet zmienił społeczeństwo. Kiedyś, aby kupić specjalistyczne towary, trzeba było udać się do centrum dużego miasta. Obecnie dystrybucja to przede wszystkim magazyny zlokalizowane przy skrzyżowaniach autostrad i sklepy internetowe. Zachodnioeuropejskie miasta wzrastały na budowie handlowej, ale ona przestaje istnieć w takiej formie, jak niegdyś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski