Dla anarchistów przejęcie sąsiadującej ze skłotem dawnej drukarni rozwiązałoby niepewną sytuację Rozbratu, o który w każdej chwili może upomnieć się bank. Rok temu w lipcu prezydent zgodził się na ich przeprowadzkę. Tyle, że nigdy do niej nie doszło.
CZYTAJ TEŻ:
SKŁOT - NIESTETY - PO POLSKU
Powód? O drukarnię upomniała się spadkobierczyni dawnych właścicieli, która złożyła w Ministerstwie Rolnictwa wniosek o zwrot odebranej w latach pięćdziesiątych nieruchomości. Skłotersi, którzy byli już po pierwszych rozmowach z ZKZL, wycofali się. Tym, co ich odstraszyło była perspektywa włożenia w remont budynku 200 tys. złotych przy krótkim okresie dzierżawy, a potem oddanie go prawowitemu właścicielowi.
Tyle, że wynik postępowanie zwrotowego jest wciąż niewiadomą. Resort ciągle przedłuża termin jego zakończenia. Przez ostatni rok w sprawie niewiele się działo. Dopiero dwa miesiące temu resort wystąpił do poznańskiego Zarządu Geodezji i Katastru Miejskiego o więcej informacji. Za to miasto wie już o sprawie znacznie więcej.
- Roszczenia nie dotyczą całej nieruchomości, tylko jej części, i to wcale nie tej, na której stoi budynek - mówi Jarosław Pucek. - A zwrot nie zawsze oznacza zwrot konkretnej nieruchomości. Są jeszcze inne możliwości jak wymiana czy odszkodowanie.
Czy anarchiści żałują, że tak szybko zrezygnowali z drukarni?
- Nie myślimy w tych kategoriach - mówi Tomasz Matysiak z Kolektywu Rozbrat. - Dobrze, że nie będzie pusta, bo szkoda patrzeć, jak niszczeje. Mam nadzieję, że będziemy mieli dobrych sąsiadów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?