Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawnik Lecha Poznań: Kluby piłkarskie mają podobne problemy, ale same ich nie rozwiążą

Radosław Patroniak
Artur Meissner
Artur Meissner Fot. Archiwum Artura Meissnera
Z Arturem Meissnerem, prawnikiem Lecha Poznań i uczestnikiem posiedzeń Komisji Ligi Ekstraklasy SA, rozmawia Radosław Patroniak

50 tys. zł za incydenty podczas meczu ze Śląskiem Wrocław to jedna z wyższych kar w historii naszych rozgrywek. Czy Lech został potraktowany przez Komisję Ligi Ekstraklasy SA bardzo surowo?
Artur Meissner: - Nie możemy komentować wysokości kary jaką na Lecha Poznań nałożyła Komisja Ligi Ekstraklasy SA. Jako przykład mogę jednak podać, iż w tym sezonie na Pogoń za wydarzenia w meczu z Legią nałożona została sankcja w wysokości 30 tys. zł, a na Legię w zeszłym sezonie za mecz z Koroną kara w wysokości 60 tys. złotych. Kara nałożona na KKS mieści się więc w przedziale kar nakładanych przez Komisję Ligi.

Czy poznański klub miał możliwość złożenia wyjaśnień?

Artur Meissner: - Procedura zawsze jest taka sama. Jak sprawa dotyczy piłkarza, to on jest wzywany przed jej oblicze, a jak klubu to jego przedstawiciel. Klub zawsze jest pytany o własne stanowisko, które może przedstawić na posiedzeniu. Tak było także w tym przypadku.

Może pan podać przykład kontrowersyjnej decyzji Komisji Ligi?

Artur Meissner: - Jest mnóstwo spraw, którymi zajmuje się Komisja Ligi. Wiele z nich dotyczy podobnych zjawisk, a mimo wszystko interpretacja faktów, a także drobnych szczegółów powoduje, że wyroki komisji się różnią. Kary są nakładane od kwoty 1 tys. zł do 50-60 tys. zł. Zamykanie stadionu lub trybuny jest traktowane jako ostateczność i z tego, co pamiętam Komisja Ligi jeszcze nigdy nie zdecydowała się na taki krok. Proszę pamiętać, że zamknięty stadion to nie tylko problem dla ukaranego klubu, ale także dla innych zespołów i Ekstraklasy SA. Wysokość kary zależy od rodzaju naruszeń. Czasami są one symboliczne, ale Komisja Ligi jest od tego, by reagować na meczowe incydenty. Punktem wyjścia do wszelkich decyzji podejmowanych przez Komisję Ligi jest protokół delegata PZPN, który dzień po kolejce trafia do władz organizatora rozgrywek. Ekstraklasa SA musi walczyć z negatywnymi zjawiskami na stadionach. Jednak ta walka nie opiera się na karaniu, ale także na edukowaniu i prewencji.

Z tego co pan mówi wynika, że postęp w sprawie bezpieczeństwa na stadionach raczej nam nie grozi?

Artur Meissner: - Nie można całego problemu sprowadzać do działań Komisji Ligi. Kary lub sankcje nie przyczyniają się do poprawy sytuacji, ale też to nie one mają być motorem napędowym postępu. Poziom bezpieczeństwa na stadionach nie wzrośnie, dopóki nie zmieni się optyka problemu: kibice - kluby - policja i administracja publiczna. Wszystkie kluby piłkarskie mają podobne
problemy, których nie rozwiążą same. Potrzeba radykalnych zmian, bo w obecnej sytuacji
wszyscy walczą ze wszystkimi, ale nie do końca wiadomo dlaczego i po co.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prawnik Lecha Poznań: Kluby piłkarskie mają podobne problemy, ale same ich nie rozwiążą - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski