Pozostali mieszkańcy nie przebierają w słowach. - Łapy bym poucinał - mówi młody mężczyzna. - Przez kilka dni o niczym innym tu nie mówiono. Ten wybryk to czysta głupota, której koszty muszą teraz ponosić ludzie - denerwuje się.
Pytani przez nas mieszkańcy od razu wskazują rejon, w których działali wandale: ulice Bożeny, Jaromira, Zbyłowita. Mówią o ponad 30 zniszczonych autach różnych marek.
- Zgłoszono nam uszkodzenia 12 pojazdów - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Nie wykluczamy, że kolejne osoby zdecydują się do nas przyjść, bo wiemy, że uszkodzonych aut mogło być więcej. Zatrzymaliśmy dwóch braci, mieszkańców Antoninka, którzy mogli mieć udział w dewastacji. Na razie nie usłyszeli oni zarzutów. Zostali przesłuchani jako świadkowie, ale zostali uprzedzeni, że ich sytuacja może się zmienić i mogą stać się podejrzanymi - dodaje, że mężczyźni nie przyznali się do winy, a obraz z monitoringu, którym dysponuje policja nie jest zbyt wyraźny. Funkcjonariusze z nowomiejskiego komisariatu liczą, że zdobędą mocne dowody, być może zgłoszą się świadkowie, którzy widzieli wandali.
- Mnie oszczędzili - mówi mężczyzna mieszkający niedaleko szkoły przy ul. Leszka. - Ale wyjechałem z posesji dopiero w niedzielę rano. Widziałem, że jakiś mężczyzna przyglądał się pojazdom, a zaraz później dowiedziałem się o wandalu. Sądzę, że on po prostu sprawdzał ile jest uszkodzonych aut.
- U nas zniszczone zostały trzy pojazdy: nasz i dwa rodziców - mówi Justyna Gałczyńska. - Z każdego auta urwano po jednym lusterku. My szacujemy koszty na ok. 2 tys. zł, rodzice mają starsze auta, za dwa lusterka zapłacili około 300 zł.
Pani Justyna jeszcze nie naprawiła auta. Nie ma na to pieniędzy, stara się o samochód zastępczy. Ma wykupione ubezpieczenie AC, ale nie obejmuje ono takich uszkodzeń. Nie ukrywa oburzenia tym, co się stało: - Teraz, przed świętami, gdy wydatków jest wyjątkowo dużo, to naprawdę przykre - mówi.
Mieszkańcy Antoninka domyślają się, kim są wandale, ale mówić o tym nie chcą. Czekają na efekty pracy policji i dziwią się, że zgłoszeń jest tak mało.
- Chociaż, policja informowała, że każdy poszkodowany ma przyjść do komisariatu, a nie każdemu się chce, zwłaszcza, gdy straty nie są duże - komentują ludzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?