6-latki w szkole? Rodzice protestują

Magdalena Kula
Wcześniejsze pójście do szkoły pozwala dzieciom szybciej nadrobić różnice środowiskowe
Wcześniejsze pójście do szkoły pozwala dzieciom szybciej nadrobić różnice środowiskowe
Mimo coraz głośniejszych protestów rodziców rząd nie wycofa się z obniżenia wieku szkolnego.

Mimo coraz głośniejszych protestów rodziców rząd nie wycofa się z obniżenia wieku szkolnego. "Dzieci nie są własnością tego czy innego ministra edukacji. Odpowiedzialni za nie są rodzice i to oni powinni decydować, kiedy ich dziecko powinno rozpocząć naukę" - to fragment listu, który do minister Katarzyny Hall wysłało ponad 10 tys. rodziców. Założyli stronę www.prawarodzicow.pl. Żądają, by resort wycofał się z zapowiadanego na 2009 r. obniżenia wieku szkolnego do 6 lat.

Karolina i Tomasz Elbanowscy, rodzice czwórki dzieci z podwarszawskiego Legionowa, też założyli stronę - www.ratujmaluchy.pl. Namawiają rodziców, by rozwieszali w przedszkolach pisma protestacyjne. "Jeśli podobnie jak my boisz się, że Twoje dziecko ucierpi na pospiesznie wprowadzanych zmianach, podpisz się pod ogólnopolskim protestem" - namawiają.

Grupa rodziców napisała nawet do Rzecznika Praw Obywatelskich. Przekonują, że na przygotowanie szkół dla małych dzieci nie ma czasu i pieniędzy. A we wrześniu 2009 r. zabraknie także wykwalifikowanych nauczycieli.

Według ministerialnych planów w każdej szkole już za rok powinny być klasy z miejscem nie tylko do nauki, ale i do zabaw: z puchatym dywanem, pluszakami, interaktywnymi zabawkami wspomagającymi rozwój, dostępem do komputera, projektorów i sprzętu RTV. Oddziały pierwszaków nie powinny liczyć więcej niż 25 dzieci. A szkolne świetlice - gdy zażyczą sobie rodzice - powinny pracować przynajmniej do godz. 17.

Na zorganizowanie przetargów i zakup sprzętu samorządom został rok. Ale MEN uspokaja: zdążymy, a reformę wprowadzimy tak, by żadne dziecko nie ucierpiało. - Rozumiem niepokój rodziców - mówi "Polsce" wiceminister Zbigniew Marciniak. Jego zdaniem wokół reformy narosły mity i nieporozumienia. Ministerstwo chce je rozwiać podczas spotkań z rodzicami. I podczas zaplanowanej na przyszły rok kampanii informacyjnej.

Resort zakłada, że we wrześniu 2009 r. razem z 7-latkami do szkoły pójdą 6-latki urodzone między styczniem a kwietniem. Łącznie ponad 470 tys. dzieci. - Rok 2009 jest idealny do przeprowadzenia tej reformy. Właśnie wtedy przypada najmniejszy liczebnie rocznik 6-latków. Dzięki temu uczniów w pierwszych klasach przybędzie tylko nieznacznie - twierdzi wiceminister.

Aż do 2011 roku o tym, czy 6-latek rozpocznie edukację, mają decydować rodzice. W podjęciu trudnej decyzji pomogą im przedszkolanki, które mają obserwować maluchy podczas zabawy, kontaktów z rówieśnikami, wykonywania poleceń. Ocenią, czy są gotowe do nauki, czyli jak mówią fachowcy - osiągnęły dojrzałość szkolną. Jak ustaliliśmy, jesienią ruszą specjalne szkolenia dla nauczycieli przedszkolnych, które zorganizuje Ministerstwo Edukacji.

Na wyposażenie szkół dla najmłodszych uczniów rząd uruchomi unijne środki: 243 mln euro. - Wkrótce wydamy broszurę informującą samorządy, jak starać się o pieniądze - zapowiada Marciniak.
Autorka programu nauczania dla zreformowanych podstawówek prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska z Akademii Pedagogiki Specjalnej uważa, że przemieszanie 6- i 7-latków nie zaszkodzi. Różnice w indywidualnym rozwoju w tym wieku mogą sięgać czterech lat. Już wcześniej w jednej klasie uczyły się dzieci o psychice 5- i 9-latków. - Szkoły niwelują różnice psychiczne i rozwojowe - kwituje wiceminister Marciniak.

Mali Polacy zaczynają naukę najpóźniej w UE: w wieku 7 lat.
Większość krajów Europy posyła do szkoły 6-latki (także nasi sąsiedzi: Niemcy i Czesi). Wielka Brytania już 5-latki.

Zwolennicy wczesnego startu szkolnego podkreślają: pod okiem fachowców zacierają się różnice rozwojowe i dzieci nadrabiają środowiskowe zaległości. Pozwala to też rozszerzyć opiekę przedszkolną nad dziećmi. Pod tym względem Polska jest teraz najsłabsza w Unii, z edukacji przedszkolnej korzysta ledwie co trzecie dziecko w wieku 3-5 lat, podczas gdy w krajach UE - 80-100 proc.

Obniżenie wieku szkolnego może sprzyjać rozwojowi gospodarczemu: na rynek pracy trafią o rok młodsi absolwenci, będą pracować dłużej.

Szkolny start w wieku 7 lat utrzymuje Dania, Szwecja, Litwa, Estonia, ale też najlepsza pod względem edukacyjnych osiągnięć Finlandia. Nie ma pewności, czy to dzięki systemowi oświaty, czy długiej tradycji nauczania dzieci w domach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl